wtorek, 29 grudnia 2015

211. Ola - listopad 2011



Usłyszałam jakiś hałas, nie zdążyłam się odwrócić jak zostałam porwana do góry. Myślałam, że serce mi wyskoczy z piersi. Zdążyłam tylko zauważyć Angelo, Gabriela i Kirę z rozdziawionymi ustami i dopiero, kiedy Paddy mnie postawił na środku, odwrócił w swoją stronę i przytulił zaczęłam się śmiać. Ale też niedługo, bo Paddy chwycił mnie za rękę mówiąc „przepraszamy na chwilę” i biegiem zaczął ciągnąć po schodach na górę. Śmiałam się mocno i szłam powoli, to w końcu wziął mnie przez ramię i postawił dopiero w pokoju.
P: „Przepraszam.”
O: „A nie dzień dobry?”
P: „Dzień dobry. Przepraszam.”
O: „Dzień dobry. Słusznie.” – zrobiłam nadąsaną minę.
P: „Wiem, że słusznie, dlatego to powiedziałem. Ale Ola, nie dało rady inaczej, rano Sven zadzwonił, bo Khalid właśnie przyle…”
Nie dokończył, bo przytknęłam mu palec do ust.
O: „Paddy, wiem, że miałeś próbę. Chcę Ci tylko powiedzieć, że było mi przykro, bo ja robiłam wszystko, żeby wylecieć wcześniej, a Ty nawet potem do mnie nie zadzwoniłeś ani nic. Chociaż smsa. I dzięki Bogu, że skorzystałam z zaproszenia Angelo, bo bym siedziała cały wieczór i pół nocy sama i jeszcze bym się denerwowała, co z Tobą.” – widać było, że Paddy się zmieszał.
P: „Powinienem był napisać. Następnym razem to zrobię. Gniewasz się?”
O: „Gniewałam, ale przestałam, gdy Cię rano zobaczyłam obok. Po prostu nie rób tak więcej.”
P: „Dobrze. Chodź do mnie.”
Wreszcie się przywitaliśmy i widać było, że on też mocno za mną tęsknił. Poza długim pocałunkiem jego ręce zaczęły błądzić tam, gdzie nie trzeba, więc się sprytnie wywinęłam i powiedziałam, że Helen na mnie czeka i że jeszcze nie jadłam śniadania. Zdziwił się bardzo, gdy otworzyłam drzwi i po prostu zeszłam na dół. Usłyszałam jeszcze żałosne „a ja?”, ale nie dałam tego po sobie poznać. W salonie Helen pokazywała rodzicom układ, ale zacięła się w jednym miejscu i gdy mnie zobaczyła zawołała o pomoc. Odtańczyłyśmy jeszcze to ze trzy razy przed wszystkimi, bo się pojawili w salonie. Kira była zdumiona, Emma też chciała się nauczyć, a Paddy patrzył na mnie z dumą.
K: „Dziewczyny, jak Wam to fajnie wychodzi.”
O: „Helen jest zdolna, bardzo szybko łapie kroki.”
H: „A ciocia fajny układ ułożyła i dobrze tłumaczy.”
Ag: „Sama to ułożyłaś?”
O: „Angelo, litości, przecież to kilka prostych kroków, nie takie rzeczy się układało.”
Angelo wyglądał jakby się nad czymś zastanawiał.
Ag: „Wiedziałem, że tańczysz taniec towarzyski, a nie, że taki nowoczesny.”
O: „Towarzyski teraz, a kiedyś nowoczesny, a nawet ludowy na studiach.”
P, Ag, K: „Ooooo!”
P: „Tego, to nawet ja nie wiedziałem.”
O: „Zakończyłam akurat w czerwcu przed wyjazdem do Hiszpanii, bo byłam zbyt rozdwojona i chciałam się zająć towarzyskim.”
Angelo znowu nad czymś myślał.
Ag: „To dlaczego Ty nie układasz choreografii do Stille Nacht?” – spojrzałam ze zdziwieniem na Angelo, nie bardzo wiedziałam, co mówi, przeniosłam wzrok na Patricka, a on wyglądał jakby dopiero teraz go oświeciło.
P: „Że też ja na to wcześniej nie wpadłem!” – uderzył się dłonią w czoło.
O: „Ale na co?”
Ag: „Ola, no Stille Nacht.”
O: „Angelo, no rozumiem, ale ja nic o tym nie wiem, poza nazwą.” – Angelo spojrzał na brata z nieukrywanym zdumieniem.
Ag: „Myślałem, że on Ci wszystko mówi.”
O: „Mówi, jak jest na to czas.” – powiedziałam już smutniej.
P: „Ostatnio nie mieliśmy go zbyt dużo na rozmowy.” – przyznał Paddy.
Ag: „Uważaj Paddy, uważaj!” – pogroził mu palcem i wiedziałam, że coś jest na rzeczy, o czym tylko oni wiedzą.
Paddy wytłumaczył mi, że projekt Stille Nacht, to nie tylko oni w piątkę z Patricią, Kathy, Paulem i czasem Josephem, ale też tancerze i zespół, który gra z nim solowo. I że nie pomyślał, żeby mnie poprosić o ułożenie choreografii, ale powiedziałam, że dobrze, że nie pomyślał, bo niby kiedy miałabym to zrobić skoro już prawie nie mam urlopu. Kira przyznała mi rację i spojrzała na mnie porozumiewawczo. Zrozumiałam. Tyczyło się to naszej wczorajszej rozmowy. Gdybym mieszkała w Kolonii, to mogłabym pomóc. Ech… Cały czas dylemat.
Po wspólnym śniadaniu pojechaliśmy do Kolonii. Paddy uprzedził tylko, że nie bardzo miał czas posprzątać, to żebym się nie zdziwiła. Faktycznie mnóstwo rzeczy porozwalał po całym mieszkaniu.
O: „No kochany! Ale jak będziemy mieszkać razem, to nie będę za Ciebie sprzątać, a Ty nie będziesz rozwalać.”
P: „Dobrze. A myślałaś już?”
O: „Czy myślałam? Non-stop myślę tylko nie znajduję odpowiedzi.”
Paddy nic nie odpowiedział tylko mocno mnie przytulił. Zrobiłam nam po kawie i usiedliśmy na sofie. Rozmawialiśmy o wszystkim co się u nas działo, śmialiśmy się, wygłupialiśmy, ale potem zeszło na poważniejsze tematy. Mówiłam, że na forum jednej fance każą mnie śledzić pod pracą i że niedługo się mogę na nią natknąć, Paddy mówił o koncercie w Wilnie, ja o pracy, Paddy o muzyce, ja o rodzinie, Paddy o planach na przyszły rok, ja o sali i terminach, Paddy też o tym samym. Spędziliśmy tak chyba ze 4h zanim się nagadaliśmy. Sven potwierdził mu terminy koncertów, cała trasa była już zaplanowana, więc nie można było tego zmieniać. Ja w takim razie próbowałam go przekonać, żebyśmy wzięli ślub w kolejnym roku. Długo nie chciał się zgodzić, ale powiedział, że chyba nie mamy wyboru skoro koniecznie chcę tę salę. Ale przecież sam ją widział i wiedział, że jest idealna. Gdy już wyczerpaliśmy najpilniejsze tematy do rozmowy zostałam bardzo namiętnie pocałowana. Dobrze jednak, że zdążyłam spojrzeć na zegarek, bo szybko się wywinęłam i powiedziałam, że jestem umówiona z Anią, a on ma spotkanie, więc musimy się zbierać. Zerknął na zegarek, przeklął, przeczesał włosy i zaczął grzebać w jakichś papierach jednocześnie dzwoniąc telefonem i omawiając coś po niemiecku. Pokręciłam tylko głową i zadzwoniłam do Ani. Powiedziała, że już rusza, że najpierw zabierze mnie, a potem odwieziemy Leona na dodatkowe zajęcia i dopiero do kosmetyczki. Fajnie, że dostała te kupony i czekała akurat na mnie. Paddy biegał po domu jak w amoku, po czym uścisnął mnie mocno mówiąc, że Sven już podjechał, pocałował mnie tak, że mało się nie osunęłam na ziemię i wyszedł. Po czym wrócił z powrotem, wziął klucze i powiedział, żebym zadzwoniła jak już skończymy. Wiedziałam, że Ania zaraz będzie, to zeszłam już na dół.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz