W sobotę dostałam śniadanie
do łóżka jak zwykle z herbatą z cytryną. Mniam. Zwlekliśmy się dopiero ok 14 i
pojechaliśmy do Angelo wybierać zdjęcia z sesji. Znowu byli wszyscy, przyjechał
nawet syn Kathy, którego dopiero poznałam. Wcześniej jakoś nie było okazji.
Rodzinę mają tak dużą, że jeszcze na pewno będę długo poznawać jej członków.
Najwięcej rozmawiałam z Maite Itoiz i Anią, ale co jakiś czas oglądałyśmy sobie
zdjęcia z innymi. Z niektórych min można było się naprawdę pośmiać. Patrick
wyglądał super i spytałam czy dostanę parę fotek dla siebie. Zdążyłam też zamienić
parę zdań z Anią i Kirą przy robieniu herbaty, obie cieszyły się, że wybaczyłam
Patrickowi i wszystko wróciło do normy. Gdy wróciłyśmy do studia usłyszałyśmy
zażartą dyskusję między braćmi.
Jh: „Ale tutaj jest lepsze
tło!”
P: „Ale na tym nie mam takiej
głupiej miny.”
JV: „John ma rację, że tamto
lepsze.”
P: „O rany, czemu się tak
upieracie?”
Ag: „Bo tam wszyscy super
wyszliśmy.”
P: „Poza mną!”
J: „Patrick! Jesteś prawie
najmłodszy, więc bez gadania.”
Na słowo „Patrick” Ania,
Joey, Paddy i ja spojrzeliśmy po sobie i wybuchnęliśmy śmiechem. Reszta nie
wiedziała, o co chodzi. Odezwała się Ania:
A: „Pokaż to zdjęcie Paddy.”
– obejrzała – „Moim zdaniem nie masz głupiej miny. Ola, zobacz sama.”
Wzięłam fotkę do ręki i od
razu zaczęłam się śmiać.
O: „Nie no. Fotka całkiem,
całkiem. Fanki będą wniebowzięte.”
P: „Dziękuję za wsparcie
kochanie.”
O: „Zawsze do usług i zawsze
szczerze!”
Wróciliśmy późno do domu, bo
oczywiście znowu się zeszło. Nawet ja prowadziłam wracając, bo bracia uraczyli
się piwem. W niedzielę po śniadaniu Paddy zagaił rozmowę.
P: „Skarbie, musimy poważnie
porozmawiać.” – przestraszona spojrzałam na niego. Zrozumiał, czego się bałam.
P: „Nie, nie, nic złego.
Chciałem Ci powiedzieć, że możesz na mnie liczyć w każdej sytuacji. Finansowej
też.”
Nachmurzyłam się.
O: „Nie przesadzaj! Pracuję,
zarabiam i jestem niezależna od nikogo. Raz się zdarzyło, a Ty już rozmowy na
ten temat prowadzisz. Zapłaciłam sporą sumę za port i dlatego teraz akurat nie
miałam już kasy.”
P: „Wiem i rozumiem to. Dlatego
jest mi przykro, że od razu nie powiedziałaś, o co chodzi. A jakbym nie
siedział wtedy w internecie i kupiłabyś tamte bilety?”
O: „Wtedy trudno. Ale ja się
nie zgadzam, żebyś robił mi takie prezenty. Oddam Ci kasę, bo już mam nową
pensję na koncie.”
P: „Chyba oszalałaś! To był
prezent.”
O: „Nie mogę przyjąć takiego
prezentu.”
P: „Ola, zrozum, ja mam
pieniądze.”
O: „Ja też mam.”
P: „Gdy byłem w zakonie Joey
nimi zarządzał i nawet pomnożył i jeszcze sporo mi tego zostało. Nie chcę,
żebyś mi zwracała kasę.” – milczałam, mówił więc dalej.
P: „No nie złość się tak.
Uważam, że w związku to normalne, że czasem jedna osoba pomoże drugiej. Wiem
przecież, że jesteś niezależną kobietą i doceniam to. Ale mieszkamy daleko,
latamy do siebie i na to idzie sporo kasy. Tym razem ja zaprosiłem Cię do
Kolonii i nie chcę już więcej słyszeć o tej sprawie, dobrze?”
O: „Ostatnio zaprosiłeś mnie
też do Paryża.”
P: „Chciałem, mogłem, to
zaprosiłem. Ola, naprawdę chcę móc tak czasem zrobić i nie chciałbym za każdym
razem przez to przechodzić. Jak ja jestem u Ciebie, to wtedy jest bardziej ok?”
O: „Bardziej, bo ja Ci
biletów nie kupuję.”
P: „Co za uparte stworzenie.
Ja noszę spodnie w tym związku, więc jak mi przyjdzie ochota Ci coś kupić, to
to zrobię. Koniec.”
O: „No patrzcie go, jaki
mądry. Myślisz, że…” – nie dokończyłam zdania, bo zatkał mnie pocałunkiem, więc
dałam już za wygraną i nie kontynuowałam. Skwitował, że znalazł już sposób na
uciszenie mnie.
Zmiana w zachowaniu Patricka
dotyczącego fanek całkiem zbiła mnie z pantałyku. Powiedział, że zaprasza mnie
na obiad do restauracji. Zdziwiona zapytałam, czemu tak diametralna zmiana, to
odpowiedział, że chronił mnie, ile mógł, że chciałby to robić dalej, ale w
kwietniu po tym, jak nie chciałam wystąpić w filmiku u Maite, to miał rozmowę z
siostrą na ten temat. Mówiła, że to bez sensu, że fanki gorzej się zachowują
jak same się domyślają niż jak wiedzą od idola. Po naszych zdjęciach z Parku
Rozrywki wszedł na międzynarodowe forum, poczytał i wiedział już, że fanki
złożyły wszystko w logiczną całość. Więc teraz będzie zachowywał się jak
prawdziwy facet i będzie zabierał swoją dziewczynę w różne fajne miejsca. Byłam
w szoku i szczerze mówiąc nie byłam na to gotowa i czułam się dziwnie chodząc z
nim za rękę ulicami Kolonii. Ale stwierdził, że teraz on mi dopiero miasto
pokaże. Po obiedzie w restauracji, gdzie nikt nas nie napadł ani w ręcz ani z
aparatem poszliśmy na spacer po Kolonii. I tym razem, to ja rozglądałam się na
boki. Było mi bardzo dziwnie. Paddy opowiadał dużo o Kolonii, aż się
zastanawiałam czy ja wiem tyle o Warszawie. Weszliśmy do centrum handlowego po
małe zakupy i po kosmetyki. Miałam swój przydział w mieszkaniu Patricka i
chciał, abym sama wybrała sobie kremy i te inne babskie mazidła. Chodziliśmy po
Rosmannie, zatrzymałam się przy półce szukając czegoś, Paddy poszedł dalej.
Nagle za moimi plecami ktoś przebiegł jak torpeda, usłyszałam tylko „Paddy” i
zobaczyłam, jak jakaś dziewczyna wisi na szyi mojego chłopaka. Myśląc, że to
fanka już chciałam przejść w inne miejsce, ale zerknęłam dyskretnie na Patricka
i krew odpłynęła mi z twarzy. Jego mina mówiła wszystko. To nie była fanka.
Stałam jak sparaliżowana i patrzyłam jak Paddy parę metrów ode mnie tłumaczy
coś Brendzie. Jego wzrok do niej ciskał pioruny, a gdy spotkał się z moim
pokazał oczami na ‘nie’. Wtedy właśnie się ocknęłam. Żadnego ‘nie’. Odłożyłam
produkt na półkę i powoli szłam w stronę Patricka, ona mnie nie widziała. Nie
wiem, co mówiła, bo po niemiecku, ale pojedyncze słowa zrozumiałam o szansie,
że cuzamen czyli razem. Gdy się odezwałam, tamta aż się wzdrygnęła.
O: „Czemu nie rozumiesz
tego, co mówi do Ciebie Patrick?”
Br: „A kim Ty jesteś, żeby
mi mówić…” – nie dałam dokończyć jej zdania.
O: „Jestem kimś bardzo
ważnym dla niego, tak jak on jest kimś ważnym dla mnie.”
Zdębiała. Patrick zaczął
mówić, ale podniosłam rękę na znak milczenia.
O: „Kiedyś Ty byłaś dla
niego ważna. Ale czasy się zmieniają, ludzie się zmieniają, uczucia się
zmieniają. Daj mu żyć tak, jak on tego teraz chce.”
Br: „Nie masz prawa mówić
mi, co mam robić!”
O: „Mylisz się. To mój
związek chciałaś rozwalić i widzę, że nadal chcesz, więc mam całkowite prawo go
teraz bronić. Przetrwaliśmy i nadal przetrwamy. Ale chcemy żyć spokojnie,
normalnie, więc daj nam już spokój, ale najbardziej daj spokój jemu.”
Br: „Ale ja go kocham!”
O: „Ja też. Tylko teraz jest
ważne, kogo on kocha.”
Odwróciłam się i zaczęłam
odchodzić. Mówiła jeszcze głośno coś o tym, że on wcale nie jest święty, że ona
go teraz bardziej potrzebuje niż ja i potem coś jeszcze, ale już nie słyszałam
i się nie odwróciłam. Wszystko się we mnie trzęsło, miałam przed oczami jej
twarz. Wiedziałam już jak wygląda, była drobna, ładna, miała ciemne włosy i
duże, orzechowe oczy. Bardzo łatwo połączyłam jej twarz z twarzą Patricka i
momentalnie stanął mi przed oczami obraz ich pocałunku. Łzy zaczęły napływać do
oczu. Paddy dołączył do mnie i zaczął coś mówić, ale ja nic nie rozumiałam i
odepchnęłam jego rękę. W milczeniu wsiedliśmy do samochodu. Patrzyłam w okno, a
po policzkach spływały łzy. Paddy chyba wyczuł, że nie powinien się odzywać.
Chciał mnie wziąć za rękę, ale zabrałam. Musiałam to przetrawić sama, jak
zwykle. Podjechaliśmy pod dom, ja cały czas siedziałam. Nie zastanawiając się
długo spytałam cicho:
O: „Pożyczysz mi samochód?”
Zawsze powtarzam, że warto jest tworzyć choćby dla jednego czytelnika. Wracamy na antenę, standardowo o 18, ale tym razem co trzy dni. Zapraszam. I zachęcam do zostawiania komentarzy, chociaż raz na kilka części. Myślałyśmy, że nikt tu nie zagląda :D Miłego czytania.
OdpowiedzUsuńUlala Ola pokazała pazurki. Zawsze uważałam, że trzeba walczyć o swoje do upadłego, ale trzeba także wiedzieć kiedy się już upadło i robi się trochę żałośnie.
OdpowiedzUsuń