Po wejściu do mieszkania
przestałam go na chwilę słuchać. Stanęłam jak wryta, a Paddy miał ze mnie ubaw.
Mieszkanie było odmienione. W salonie nowe firanki, zasłonki, nowa sofa, nowe
dodatki. Chodziłam po nim dłuższą chwilę i wydukałam jedynie:
O: „Wow!”
P: „Podoba Ci się?”
O: „Bardzo! Ale widzę tu
damską rękę.”
P: „Aha! Maite mi pomagała.”
O: „Ma dobry gust. W
sypialni też coś nowego?”
P: „Aha!”
Weszłam i oczom nie mogłam
uwierzyć. Nowe łóżko, pościel, firanki, zasłonki, lampki przy łóżku.
O: „Ale pozmieniałeś!”
P: „Przecież mówiłem Ci, że
paru rzeczy brakowało, na próbach w przerwach siedzieliśmy z Maite i
zamawialiśmy wszystko przez internet. Ale narzutę wybierałem sam.”
O: „Śliczna!” – fioletowa,
pasowała do całego wystroju.
Trudno byłoby nie zauważyć,
że Patrick zrobił te zmiany specjalnie pode mnie. Widać było parę takich
babskich dupereli jak świeczniki i świeczki pod kolor zasłon czy serwetki na
stoliku.
O: „A po co zmieniałeś
łóżko? Tamto przecież było w dobrym stanie.”
P: „Tak, ale to jest już
takie dwuosobowe. Tamto otrzymał Leon, bo ze swojego wyrósł. Stoi u Joey’a. A
nam będzie wygodniej na szerszym.” – spojrzałam tylko i pogłaskałam go po
głowie.
P: „Jesteś głodna?”
O: „Nie, nie bardzo.”
P: „To zrobię nam herbatę.”
– wiedział, że nie musi czekać na moją odpowiedź co do herbaty. Włączył
czajnik, wyciągał kubki, a ja przytuliłam się do jego pleców, aż się wzdrygnął.
W duchu cieszyłam się bardzo, że tak ładnie zrobił w mieszkaniu, że tak trochę
dla mnie. Po takich drobiazgach też widać, że mu zależy. Przyleciał jak byłam
chora, zmienił wystrój mieszkania i starał się, naprawdę się starał. Cmoknęłam
go w kark, przytuliłam się mocniej, a on cały czas robił herbatę. W końcu się odezwałam:
O: „Tęskniłam za Tobą.”
P: „Niiiice!”
O: „Mnie nie chodzi tylko o
ostatnie dwa tygodnie, ale ogólnie tęskniłam, cały czas.”
Zrozumiał, co miałam na
myśli, ale się nie odezwał.
O: „Czy Ty mnie w ogóle
słuchasz?”
P: „Oczywiście, że Cię
słucham, ale robiłem herbatę, więc nie chciałem się poparzyć.” – ja poważnie, a
ten sobie żarty zaczyna.
Zamieszał w kubkach i ze
swoim uśmiechem przyprawiającym o dreszcze stanął naprzeciwko mnie opierając
ręce na blacie za mną. Zrobiło mi się gorąco, ale Paddy nie zrobił żadnego
gestu tylko powiedział:
P: „Mam parę fajnych newsów,
mam nadzieję, że Ci się spodobają.”
O: „Mhm…” – jedyne, co byłam
w stanie wykrztusić.
P: „Powiedzieć Ci?” –
poczułam, że się ze mną droczy.
O: „No tak, pewnie.”
P: „No to chodź.” – cmoknął
w czoło, wziął kubki i usiadł na sofie. Zaczął mówić, aż wypieków dostał.
Okazało się, że parę solowych występów przed nim. W Kosovie w maju i na
Gibraltarze w sierpniu oraz na festiwalu Światowych Dni Młodzieży również w
sierpniu w Madrycie. Oczywiście był bardzo podekscytowany i chciał, abym z nim
leciała w każde miejsce. I znowu Hiszpania. Śmiał się, że chyba będziemy tam
parę razy w roku. Ja z kolei wytłumaczyłam mu zasady brania urlopu w Polsce i
że mój musi mi starczyć na cały rok.
P: „Aha! A kiedy możesz
wziąć te obowiązkowe dwa tygodnie?”
O: „Nie wiem, jeszcze o tym
nie myślałam.”
P: „A gdzie byś chciała
pojechać?”
O: „W ciepłe miejsce, gdzie
jest woda. Więcej mi nie trzeba.”
P: „A chciałabyś polecieć ze
mną do Madrytu? Koncerty są 2 dni pod rząd, a potem byśmy mieli wakacje.”
O: „Plan jest dobry, ale
muszę spytać w pracy, kiedy inni biorą urlopy.”
P: „To spytaj, bo ja
wcześniej się nie wyrwę, ale w drugiej połowie sierpnia mogę zrobić sobie
wolne.”
Dalej mówił o koncertach,
planach, nowych pomysłach, nowych piosenkach.
O: „Cieszę się, że tak Ci
się teraz układa zawodowo. Widzę, że sprawia Ci to ogromną radość.”
P: „Tak, to prawda. Ale
większą radością jest to, że mogę to opowiadać Tobie.”
O: „Patrick, ja też się
cieszę, że tu jestem. Mam nadzieję, że nie będę musiała więcej przeżywać tego,
co w lutym, bo powoli zaczynam sobie z tym radzić.”
P: „Nie będziesz musiała.
Człowiek uczy się na błędach i stara się ich nie ponawiać.”
O: „Ale muszę Cię o coś
spytać. Czy ona… czy ta Brenda dała za wygraną czy jeszcze próbuje się
kontaktować?”
P: „Kochanie, wolałbym Ci
tego oszczędzić.”
O: „Nie, wolę, żebyś
odpowiedział.” – westchnął tylko.
P: „Przez dwa tygodnie po
tej akcji pod domem z Anią był spokój. Myślałem, że to już koniec. Ale potem
zaczęła pisać smsy i dzwonić. Ja milczę. Czasem widzę jej auto pod blokiem, ale
jej nie ma w środku.”
O: „O rany, myślałam, że to
już zamknięty rozdział.”
P: „Dla mnie zamknięty, ale
nie mogę brać odpowiedzialności za to, co ona robi.”
Zamyśliłam się, Patrick
przysunął się bliżej i mocno mnie przytulił.
P: „W kuchni powiedziałaś
coś bardzo ważnego. Dziękuję.”
O: „Zawsze mówię to, co
myślę.”
Zrobiła się 23, więc
zaczęliśmy się szykować do łóżka. Kąpałam się pierwsza, a potem rozpakowywałam
walizkę. Paddy wszedł do sypialni, spojrzał na łóżko, po czym wyjął z szafy
dodatkowy koc, poszewkę i chciał oblekać. Wzięłam go za ręce i powiedziałam, że
nie trzeba. Popatrzył na mnie poważnym wzrokiem.
P: „Na pewno?”
O: „Tak.” – serce waliło mi
jak młotem, więc ociągałam się z tym rozpakowywaniem. Ale chyba zwariowałam, bo
czułam się gorzej niż jak przed pierwszym naszym spaniem razem. Patrick się
położył, po chwili dołączyłam już nieco uspokojona. Biło od niego takie ciepło.
Położyłam głowę na poduszce i patrzyliśmy się na siebie. Pogłaskał mnie po
twarzy i włosach i spytał:
P: „Może wezmę jednak te
grabie, co?”
Dopiero po chwili
zrozumiałam, o co mu chodzi i roześmiałam się w głos.
O: „Nie bierz, sama sobie
poradzę.”
Przysunęłam się bardzo
blisko. Pachniał cudownie, jak zwykle, jak mój Paddy. Pocałowałam. On
pocałował. Znowu ja, ale bardziej namiętnie. Przylgnęliśmy do siebie, dopiero
po dłuższej chwili Patrick przewrócił mnie na plecy, sam spoglądał na mnie z
góry głaszcząc dłonią po włosach.
P: „Kocham Cię, wiesz?”
O: „Wiem Patrick, wiem.”
P: „Ale musisz to wiedzieć
na pewno.”
O: „Tak, czuję to.”
Wyczułam, że nie wie, co
zrobić, wahał się. Było już tak gorąco, że pocałowałam go w nos i zaczęłam
rozluźniać uścisk. Zrozumiał i nie naciskał choć dało się poczuć, że miał chęć
na coś więcej, ale cieszyłam się, że szanował moje zdanie i że teraz on czekał
na mnie. Zasnęliśmy już pod jednym kocem, mocno przytuleni do siebie.
Fajnie :) Nareszcie jest dobrze między nimi, aż miło się czyta. Grabie niepotrzebne :D :D Uwielbiam ten tekst :)
OdpowiedzUsuńNo ja też lubię grabie :P
UsuńWróciła dziewica orleanska! Jeju!
OdpowiedzUsuń