Gdy Paddy wybiegł za mną
odbyła się taka oto rozmowa przy stole:
J: „Oszalałeś Jimmy?”
JV: „Zaraz, zaraz… Chyba
zaczynam kojarzyć fakty…”
Ag: „To może byś przestał?”
JV: „O Oli długo nie
słyszałem, Paddy chodził jak w transie, Leon mówi, żeby ciocia nie płakała, a
ciocia na imię Brenda tłucze szklankę i wybiega z pokoju… Fiu fiu, no to ładnie
młodszy braciszek się zachował, ładnie!” – wszyscy w milczeniu patrzyli na
Jima, aż w końcu Joey uderzył pięścią w stół mówiąc:
J: „Dość! Znowu wtrącasz się
w nie swoje sprawy i sprawiasz ludziom przykrość. Może byś wreszcie odpuścił?”
JV: „A skąd ja miałem
wiedzieć, że mam nie wspominać Brendy? Nie wiedziałem, że Paddy zdradził swoją
dziewczynę z…”
J: „Powiedziałem dość!” –
Joey był bardzo wzburzony – „Co Paddy zrobił lub czego nie zrobił, to już jego
sprawa. Nie mam do Ciebie siły Jimmy.” – Ania poklepała Josepha po ręku i tylko
wymieniły z Kirą znaczące spojrzenia.
JV: „Ooo i to podbite oko
Paddiego. Ciekawe, która mu je podbiła?”
Ania mocniej przytuliła się
do Josepha, bo nie chciała mówić, że Brenda planowała uderzyć ją, tylko Paddy
ją ochronił. Odezwał się Angelo.
Ag: „Słuchajcie, to nie jest
nasza sprawa. Zachowujmy się proszę normalnie. Tylko nie wspominajcie już
Brendy, bo ostro namieszała.”
K: „Angelo!” – upomniała go
Kira łagodnie.
Ag: „Tyle mogą wiedzieć.” –
odrzekł, a zwracając się do wszystkich dodał – „Z resztą sami ją znacie i
wiecie, do czego jest zdolna. Teraz jest już ok, więc zachowujmy się
naturalnie.”
JV: „Ale miałem rację, że
jednak coś…”
Kt: „Jimmy, do cholery!
Posłuchaj się raz młodszych braci i nie komplikuj Paddiemu życia!”
JV: „Dobra, dobra, już nic
nie mówię.”
Patricia, która od razu
zmiotła potłuczone szkło nie słyszała wymiany zdań przy stole, natomiast
natrafiła na naszą rozmowę w łazience, bo z tego pośpiechu Paddy nie zamknął
drzwi. Zmartwiała sądząc, że jej brat spał z Brendą i postanowiła z nim w
wolnej chwili porozmawiać. Wróciliśmy do salonu, gdzie panowała już normalna
atmosfera. Starałam się zachowywać naturalnie, przeprosiłam Patricię za zbitą
szklankę, a Paddy łypnął groźnie na Jima. Dostałam nowego drinka, którego
wypiłam prawie duszkiem i jak to obiecał Patrick poszliśmy tańczyć. Przy
kolejnych drinkach wdałyśmy się w zagorzałą dyskusję z Maite, która właśnie
brała udział w niemieckim „Tańcu z gwiazdami”. Jak dowiedziała się, że ja
ciągle trenuję, to powiedziała, że teraz mają salsę i czy byśmy nie włączyły
takich rytmów. Zawołałam Paddiego, który służył nam za „rekwizyt” i tańczyłyśmy
z nim na zmianę. Już go zdążyłam nieco podszkolić, więc orientował się, co i
jak. Maite bardzo chciała, żebym przyszła na próbę, powiedziałyśmy pomysł
Patrickowi, że nam zależy, bo przecież mogę coś Maite podpowiedzieć, więc mieliśmy
jechać następnego dnia na trening. Rozczmuchałam się trochę dzięki Maite i
zapomniałam o niemiłym temacie. Bawiłam się świetnie. Patricia sprytnie
poprosiła Patricka o pomoc, żeby zacząć z nim rozmowę.
Pt: „Paddy, przepraszam, ale
słyszałam Waszą rozmowę w łazience. Czy możesz mi powiedzieć, co się stało i
czy ja dobrze zrozumiałam? Bo jeśli tak, to uduszę Cię własnymi rękami.”- Paddy
popatrzył na nią, przeczesał włosy i powiedział:
P: „Patty, to nie tak,
musimy o tym teraz rozmawiać?”
Pt: „Tak, musimy, po to Cię
wywołałam.”
P: „W jednym skrócie,
poszedłem do Brendy rozmówić się z nią, powiedzieć, że mam kogoś, ona mnie
pocałowała, powiedziałem to Oli, Ola się przestała do mnie odzywać i nie
chciała mnie widzieć, ale dała mi szansę i staram się teraz posklejać to, co
zepsułem.”
Pt: „Paddy, przecież wiesz,
jaka jest Bren. Ona Cię tylko pocałowała?”
P: „Patricia, my Godness!
Tylko pocałowała, teraz próbuję naprawić swój związek i jakoś idzie. Opornie,
bo opornie, ale idzie. I nie rozmawiaj proszę o tym z Olą, ona i tak ma dość. A
o Brendzie tym bardziej nie wspominaj.”
Pt: „Dobrze, uspokoiłeś mnie
w takim razie. Człowiek usłyszy dwa zdania i już sobie imaginuje. To powodzenia
życzę.”
P: „No dzięki, chodźmy.” –
wrócili do reszty.
Wypiłam sporo drinków, więc
byłam mocno rozluźniona. Rozmawiałam z każdym po trochu omijając jedynie
Jimmiego. Meike chciała mnie za niego przepraszać, ale powiedziałam, żebyśmy
nie psuły sobie humorów i że wszystko jest ok. Nie było okazji porozmawiać z
Anią, ale wiedziałam, że odbijemy to sobie w drodze z Kolonii. Tylko Ania
jeszcze nie była tego świadoma. Dziwnym trafem udało mi się porozmawiać w
kuchni z Angelo i Kirą, ale że mały Joseph zaczął płakać, to Kira szybko nas
opuściła. Angelo cieszył się, że między mną a Paddym wszystko jest na dobrej
drodze, aż mnie uścisnął z radości, na to trafił Jimmy wchodząc po lód do
drinków. Zrobił tylko minę i podszedł do lodówki. Chcieliśmy już wyjść z
Angelo, ale Jimmy zawołał mnie po imieniu. Pierwszy raz w życiu.
JV: „Ola, could you stay for
a moment, please?” – przystanęłam, a Angelo zrobił groźną minę do Jima i
poszedł.
O: „Tak?”
JV: „Sorry, nie wiedziałem,
że Brenda to zakazany temat.”
O: „No… eee… tak, to niezbyt
miły dla mnie temat.” – zupełnie nie wiedziałam, co odpowiedzieć.
JV: „No to sorry.” –
powiedział i wyszedł z kuchni mijając się z Paddym.
P: „A! Tutaj jesteś.” –
byłam w szoku i wydukałam:
O: „Tak, najpierw
rozmawiałam z Angelo, a teraz Jimmy powiedział ‘sorry’”
P: „Naprawdę? Pewnie Meike
mu podpowiedziała.”
O: „Pewnie tak.”
Objęłam Patricka za szyję i
pocałowałam. To chyba przez te drinki. Ale oczywiście znając nasze szczęście
wszedł właśnie Joey z Anią.
A: „No ładnie! Wy się znowu
po kuchniach całujecie?”
O: „Tak. Znowu.” –
odpowiedziałam całując Patricka w nos i wróciłam do salonu.
Bawiliśmy się świetnie do
białego rana. Języki się wszystkim plątały, Patricia z Maite Itoiz chichotały w
kąciku i popłakały się ze śmiechu, Florent pogrążony w rozmowie z Denisem,
Johnem i Paddym, a ja w drugim kąciku z Maite i Meike rozmawiałyśmy o tańcu.
Ania z Kathy wspominały ostatnie spotkanie, a Jimmy coś opowiadał Josephowi,
ale chyba na neutralny temat, bo Joey słuchał z zainteresowaniem. Ok 4 rano
wróciliśmy do domu taksówką i od razu padliśmy jak muchy.
Ania
Rano obudziłam się koło 10,
Joeya już w łóżku nie było, ale za to słyszałam, że w salonie coś się dzieje.
Poszłam, a tam cała trójka oglądała jakiś film. Dzień szybko minął i mogliśmy
już jechać do Patricii. Pod jej domem okazało się, że Ola z Paddym właśnie
dojechali, więc wybiegłam z auta i rzuciłyśmy się z Olą na siebie, chyba z
radości krzyczałyśmy. Joey z Paddym patrzyli z niedowierzaniem, Luke się śmiał,
a Leon zatkał sobie uszy. My jak to my już na nic nie zwracałyśmy uwagi tylko
gadałyśmy jedna przez drugą. Denis się wychylił przez okno i zapytał kiedy się
przywitamy z nimi. Było super i dobrze się bawiliśmy dopóki Jimmy nie
wspomniał, że spotkał Brendę. Ola aż zbladła i wyszła, Paddy za nią. Między
pozostałymi panami przy stole wybuchła
dość ostra rozmowa, Joey się bardzo zirytował, aż musiałam go uspokajać,
ale razem z Angelo powiedzieli Jimowi, żeby się nie interesował i tyle.
Widziałam, że Olę nadal boli sprawa z Brendą, jeszcze się do końca nie
pogodziła z faktem istnienia tamtej. Potrzebowała czasu. Miałam nadzieję, że to
się skończy, że Brenda zrozumiała, żeby zostawić Paddyego w spokoju, ale Joey
powiedział, że ona tak szybko nie odpuści, bo już ją zna, że potrzebuje mocnego
kopa, aby się odczepić. I jak to Joey stwierdził najlepszym sposobem, aby Ola zapomniała
o tym wszystkim jest pogodzenie się w jeden jedyny najlepszy sposób. Cały
Joseph. Zawsze coś takiego powie, że mnie rozbawi. Mimo tego incydentu
bawiliśmy się super. Tańczyliśmy do białego rana, widziałam też, że Ola już po
powrocie z łazienki była spokojniejsza, więc się nie wtrącałam. Joey z Maite
dbali, aby nasze kieliszki były pełne, rozmawiałam z Kathy o naszym ostatnim
spotkaniu. Bardzo ją polubiłam, czułam, że ona jest bardzo za nami. W sumie
oprócz Oli Kirę, Kathy i Patricię znałam dobrze. Rozmawiałam z Maite i okazało
się, że pomagała Paddy’emu unowocześnić mieszkanie. Ola potwierdziła, że ma
dobry gust. Maite stwierdziła, że jak będę potrzebowała pomocy w meblowaniu,
dodatkach, to ona się poleca. Ucieszyłam się, bo miło będzie z kimś iść na
zakupy. W międzyczasie Joey powiedział, że w końcu normalnie rozmawiał z Jimem,
bo opowiadał mu o koncertach, swojej trasie, nowych pomysłach. Jak rozmawiali
na neutralne tematy, to było o wiele spokojniej. Czasem łapałam Jima na
obserwowaniu mnie, ale już mnie to nie denerwowało. Miał problem i musiał sobie
jakoś z tym poradzić. Dodatkowo Joey chwalił się, że mamy dom i że od czerwca
będę już mieszkać w Kolonii. Zostaliśmy na noc, bo byliśmy z dziećmi, a oni już
dawno spali. Ola z Paddym około 4 pojechali do domu. Zebraliśmy się dopiero
koło południa i pojechaliśmy do domu.
A: „No ładnie! Wy się znowu po kuchniach całujecie?”
OdpowiedzUsuń