środa, 16 lipca 2014

157. Ola, Ania – kwiecień 2011



Gdy Paddy wybiegł za mną odbyła się taka oto rozmowa przy stole:
J: „Oszalałeś Jimmy?”
JV: „Zaraz, zaraz… Chyba zaczynam kojarzyć fakty…”
Ag: „To może byś przestał?”
JV: „O Oli długo nie słyszałem, Paddy chodził jak w transie, Leon mówi, żeby ciocia nie płakała, a ciocia na imię Brenda tłucze szklankę i wybiega z pokoju… Fiu fiu, no to ładnie młodszy braciszek się zachował, ładnie!” – wszyscy w milczeniu patrzyli na Jima, aż w końcu Joey uderzył pięścią w stół mówiąc:
J: „Dość! Znowu wtrącasz się w nie swoje sprawy i sprawiasz ludziom przykrość. Może byś wreszcie odpuścił?”
JV: „A skąd ja miałem wiedzieć, że mam nie wspominać Brendy? Nie wiedziałem, że Paddy zdradził swoją dziewczynę z…”
J: „Powiedziałem dość!” – Joey był bardzo wzburzony – „Co Paddy zrobił lub czego nie zrobił, to już jego sprawa. Nie mam do Ciebie siły Jimmy.” – Ania poklepała Josepha po ręku i tylko wymieniły z Kirą znaczące spojrzenia.
JV: „Ooo i to podbite oko Paddiego. Ciekawe, która mu je podbiła?”
Ania mocniej przytuliła się do Josepha, bo nie chciała mówić, że Brenda planowała uderzyć ją, tylko Paddy ją ochronił. Odezwał się Angelo.
Ag: „Słuchajcie, to nie jest nasza sprawa. Zachowujmy się proszę normalnie. Tylko nie wspominajcie już Brendy, bo ostro namieszała.”
K: „Angelo!” – upomniała go Kira łagodnie.
Ag: „Tyle mogą wiedzieć.” – odrzekł, a zwracając się do wszystkich dodał – „Z resztą sami ją znacie i wiecie, do czego jest zdolna. Teraz jest już ok, więc zachowujmy się naturalnie.”
JV: „Ale miałem rację, że jednak coś…”
Kt: „Jimmy, do cholery! Posłuchaj się raz młodszych braci i nie komplikuj Paddiemu życia!”
JV: „Dobra, dobra, już nic nie mówię.”

Patricia, która od razu zmiotła potłuczone szkło nie słyszała wymiany zdań przy stole, natomiast natrafiła na naszą rozmowę w łazience, bo z tego pośpiechu Paddy nie zamknął drzwi. Zmartwiała sądząc, że jej brat spał z Brendą i postanowiła z nim w wolnej chwili porozmawiać. Wróciliśmy do salonu, gdzie panowała już normalna atmosfera. Starałam się zachowywać naturalnie, przeprosiłam Patricię za zbitą szklankę, a Paddy łypnął groźnie na Jima. Dostałam nowego drinka, którego wypiłam prawie duszkiem i jak to obiecał Patrick poszliśmy tańczyć. Przy kolejnych drinkach wdałyśmy się w zagorzałą dyskusję z Maite, która właśnie brała udział w niemieckim „Tańcu z gwiazdami”. Jak dowiedziała się, że ja ciągle trenuję, to powiedziała, że teraz mają salsę i czy byśmy nie włączyły takich rytmów. Zawołałam Paddiego, który służył nam za „rekwizyt” i tańczyłyśmy z nim na zmianę. Już go zdążyłam nieco podszkolić, więc orientował się, co i jak. Maite bardzo chciała, żebym przyszła na próbę, powiedziałyśmy pomysł Patrickowi, że nam zależy, bo przecież mogę coś Maite podpowiedzieć, więc mieliśmy jechać następnego dnia na trening. Rozczmuchałam się trochę dzięki Maite i zapomniałam o niemiłym temacie. Bawiłam się świetnie. Patricia sprytnie poprosiła Patricka o pomoc, żeby zacząć z nim rozmowę.
Pt: „Paddy, przepraszam, ale słyszałam Waszą rozmowę w łazience. Czy możesz mi powiedzieć, co się stało i czy ja dobrze zrozumiałam? Bo jeśli tak, to uduszę Cię własnymi rękami.”- Paddy popatrzył na nią, przeczesał włosy i powiedział:
P: „Patty, to nie tak, musimy o tym teraz rozmawiać?”
Pt: „Tak, musimy, po to Cię wywołałam.”
P: „W jednym skrócie, poszedłem do Brendy rozmówić się z nią, powiedzieć, że mam kogoś, ona mnie pocałowała, powiedziałem to Oli, Ola się przestała do mnie odzywać i nie chciała mnie widzieć, ale dała mi szansę i staram się teraz posklejać to, co zepsułem.”
Pt: „Paddy, przecież wiesz, jaka jest Bren. Ona Cię tylko pocałowała?”
P: „Patricia, my Godness! Tylko pocałowała, teraz próbuję naprawić swój związek i jakoś idzie. Opornie, bo opornie, ale idzie. I nie rozmawiaj proszę o tym z Olą, ona i tak ma dość. A o Brendzie tym bardziej nie wspominaj.”
Pt: „Dobrze, uspokoiłeś mnie w takim razie. Człowiek usłyszy dwa zdania i już sobie imaginuje. To powodzenia życzę.”
P: „No dzięki, chodźmy.” – wrócili do reszty.

Wypiłam sporo drinków, więc byłam mocno rozluźniona. Rozmawiałam z każdym po trochu omijając jedynie Jimmiego. Meike chciała mnie za niego przepraszać, ale powiedziałam, żebyśmy nie psuły sobie humorów i że wszystko jest ok. Nie było okazji porozmawiać z Anią, ale wiedziałam, że odbijemy to sobie w drodze z Kolonii. Tylko Ania jeszcze nie była tego świadoma. Dziwnym trafem udało mi się porozmawiać w kuchni z Angelo i Kirą, ale że mały Joseph zaczął płakać, to Kira szybko nas opuściła. Angelo cieszył się, że między mną a Paddym wszystko jest na dobrej drodze, aż mnie uścisnął z radości, na to trafił Jimmy wchodząc po lód do drinków. Zrobił tylko minę i podszedł do lodówki. Chcieliśmy już wyjść z Angelo, ale Jimmy zawołał mnie po imieniu. Pierwszy raz w życiu.
JV: „Ola, could you stay for a moment, please?” – przystanęłam, a Angelo zrobił groźną minę do Jima i poszedł.
O: „Tak?”
JV: „Sorry, nie wiedziałem, że Brenda to zakazany temat.”
O: „No… eee… tak, to niezbyt miły dla mnie temat.” – zupełnie nie wiedziałam, co odpowiedzieć.
JV: „No to sorry.” – powiedział i wyszedł z kuchni mijając się z Paddym.
P: „A! Tutaj jesteś.” – byłam w szoku i wydukałam:
O: „Tak, najpierw rozmawiałam z Angelo, a teraz Jimmy powiedział ‘sorry’”
P: „Naprawdę? Pewnie Meike mu podpowiedziała.”
O: „Pewnie tak.”
Objęłam Patricka za szyję i pocałowałam. To chyba przez te drinki. Ale oczywiście znając nasze szczęście wszedł właśnie Joey z Anią.
A: „No ładnie! Wy się znowu po kuchniach całujecie?”
O: „Tak. Znowu.” – odpowiedziałam całując Patricka w nos i wróciłam do salonu.
Bawiliśmy się świetnie do białego rana. Języki się wszystkim plątały, Patricia z Maite Itoiz chichotały w kąciku i popłakały się ze śmiechu, Florent pogrążony w rozmowie z Denisem, Johnem i Paddym, a ja w drugim kąciku z Maite i Meike rozmawiałyśmy o tańcu. Ania z Kathy wspominały ostatnie spotkanie, a Jimmy coś opowiadał Josephowi, ale chyba na neutralny temat, bo Joey słuchał z zainteresowaniem. Ok 4 rano wróciliśmy do domu taksówką i od razu padliśmy jak muchy.


Ania
Rano obudziłam się koło 10, Joeya już w łóżku nie było, ale za to słyszałam, że w salonie coś się dzieje. Poszłam, a tam cała trójka oglądała jakiś film. Dzień szybko minął i mogliśmy już jechać do Patricii. Pod jej domem okazało się, że Ola z Paddym właśnie dojechali, więc wybiegłam z auta i rzuciłyśmy się z Olą na siebie, chyba z radości krzyczałyśmy. Joey z Paddym patrzyli z niedowierzaniem, Luke się śmiał, a Leon zatkał sobie uszy. My jak to my już na nic nie zwracałyśmy uwagi tylko gadałyśmy jedna przez drugą. Denis się wychylił przez okno i zapytał kiedy się przywitamy z nimi. Było super i dobrze się bawiliśmy dopóki Jimmy nie wspomniał, że spotkał Brendę. Ola aż zbladła i wyszła, Paddy za nią. Między pozostałymi panami przy stole wybuchła  dość ostra rozmowa, Joey się bardzo zirytował, aż musiałam go uspokajać, ale razem z Angelo powiedzieli Jimowi, żeby się nie interesował i tyle. Widziałam, że Olę nadal boli sprawa z Brendą, jeszcze się do końca nie pogodziła z faktem istnienia tamtej. Potrzebowała czasu. Miałam nadzieję, że to się skończy, że Brenda zrozumiała, żeby zostawić Paddyego w spokoju, ale Joey powiedział, że ona tak szybko nie odpuści, bo już ją zna, że potrzebuje mocnego kopa, aby się odczepić. I jak to Joey stwierdził najlepszym sposobem, aby Ola zapomniała o tym wszystkim jest pogodzenie się w jeden jedyny najlepszy sposób. Cały Joseph. Zawsze coś takiego powie, że mnie rozbawi. Mimo tego incydentu bawiliśmy się super. Tańczyliśmy do białego rana, widziałam też, że Ola już po powrocie z łazienki była spokojniejsza, więc się nie wtrącałam. Joey z Maite dbali, aby nasze kieliszki były pełne, rozmawiałam z Kathy o naszym ostatnim spotkaniu. Bardzo ją polubiłam, czułam, że ona jest bardzo za nami. W sumie oprócz Oli Kirę, Kathy i Patricię znałam dobrze. Rozmawiałam z Maite i okazało się, że pomagała Paddy’emu unowocześnić mieszkanie. Ola potwierdziła, że ma dobry gust. Maite stwierdziła, że jak będę potrzebowała pomocy w meblowaniu, dodatkach, to ona się poleca. Ucieszyłam się, bo miło będzie z kimś iść na zakupy. W międzyczasie Joey powiedział, że w końcu normalnie rozmawiał z Jimem, bo opowiadał mu o koncertach, swojej trasie, nowych pomysłach. Jak rozmawiali na neutralne tematy, to było o wiele spokojniej. Czasem łapałam Jima na obserwowaniu mnie, ale już mnie to nie denerwowało. Miał problem i musiał sobie jakoś z tym poradzić. Dodatkowo Joey chwalił się, że mamy dom i że od czerwca będę już mieszkać w Kolonii. Zostaliśmy na noc, bo byliśmy z dziećmi, a oni już dawno spali. Ola z Paddym około 4 pojechali do domu. Zebraliśmy się dopiero koło południa i pojechaliśmy do domu.

1 komentarz: