poniedziałek, 14 lipca 2014

155. Ania, Ola – kwiecień 2011

Ania
Poleciałam 15 kwietnia do Kolonii, byłam po południu, więc od razu zabrałam się za robienie jakiegoś jedzenia na imprezę do Patricii. Wiedziałam, że nie ma co pytać, bo i tak wszystko zjedzą. Nie chciałam robić sałatek, podejrzewałam, że i tak będą. Pomyślałam, że mam trochę czasu, to można byłoby zrobić coś fajnego. Posiedziałam w internecie szukając ciekawych przepisów i po 15 minutach zrobiłam listę zakupów. Kupiłam, co trzeba i zabrałam się za gotowanie. Pierwszym zadaniem były faszerowane jajka, może nie było to trudne, ale jednak ilość tych jaj była dość duża, bo ugotowałam 30 jaj, każde na pół to 60, ale za to efekt był zdumiewający, bo zrobiłam dwa farsze do nich. Potem przygotowałam ciasto na muffiny i upiekłam je. W całym mieszkaniu pięknie pachniało. W międzyczasie zrobiłam obiad dla moich panów. Przyjechali o 17, Leon nawet nie ściągnął kurtki tylko pobiegł od razu do mnie do kuchni. Oczywiście bardzo chcieli spróbować, ale dałam się przekonać tylko co do muffin, choć cała trójka prosiła. Potem chłopcy poszli się bawić do pokoju, ale Joey nadal prosił o możliwość zjedzenia jajka. Po czym stwierdził, że możemy jeszcze coś dorobić do jedzenia, a oni zjedzą dwa jajka, po krótkiej wymianie zdań ustaliliśmy, że jak coś fajnego wymyśli, a do tego mi pomoże, to się zgadzam. Parę minut później zadowolony wrócił do kuchni, zajrzał do lodówki,  pokręcił głową i powiedział, że idzie do sklepu. Jak wrócił, to zapytał czy pokroję parówki na kawałki, a on do nich zrobi ciasto i usmażymy je na oliwie. Był to prosty przepis, tani, a można było tego dość dużo zrobić. Problemu nie było też z olejem, bo mieliśmy frytkownicę, więc jej użyliśmy. U Patricii włoży się je do piekarnika i będą na ciepło. Joey miał dobry humor, więc z zaskoczenia umazał mnie mąką, no i zaczęły się przepychanki, bo koniecznie chciałam mu oddać, więc mąka była już wszędzie na nas, na blacie kuchni, meblach, na podłodze, a my śmiejąc się właśnie całowaliśmy się jak szaleni, jak zwabieni śmiechem przyszli chłopcy. Stali w progu kuchni i się roześmiali, aż Leon pobiegł po aparat i zrobił nam zdjęcie. Joey poprosił Luke’a o przyniesienie odkurzacza, więc szybko zrobiliśmy porządek, a do mnie powiedział, że to nie koniec na dziś. Chłopcy pomogli nam bardzo, bo ja kroiłam te parówki, Luke je obtaczał w cieście, Joey wrzucał, a potem wyciągał z oleju, a Leon układał je na półmisku, by wystygły. Ekspresowa linia produkcyjna, po której to panowie mogli zjeść kolację. Potem Joey zagonił chłopców do łóżek. My też szybko skorzystaliśmy z łazienki, a potem w zaciszu sypialni kontynuowaliśmy kuchenne zabawy.

Ola
W piątek leniuchowaliśmy i dopiero koło 12 zwlekliśmy się na śniadanie. Patrick bardzo o mnie dbał, ale też nie do przesady. Obawiałam się trochę tej Brendy, ale starałam się o tym nie myśleć i cieszyć się chwilą. Jak zwykle mieliśmy dużo tematów do rozmowy, buzie nam się nie zamykały. Po obiedzie Patrick usiadł koło mnie na sofie, chowając coś za sobą.
P: „Mam coś dla Ciebie.”
O: „Dla mnie? A z jakiej okazji?”
P: „Z takiej, że tu jesteś. Widzę, że nosisz łańcuszek, który dostałaś ode mnie na urodziny, to będzie pasować.”
Wyjął zza pleców małe pudełeczko. W środku była bransoletka z takim samym wzorem jak wisiorek.
O: „Paddy, dziękuję, jest piękna!” – cmoknęłam go w usta – „Tylko sobie nie myśl, że przekupisz mnie prezentami.”
P: „No wiesz! Mogę dawać prezenty mojej dziewczynie kiedy chcę.” – przytulił mnie i powiedział szeptem do ucha – „Znowu mówisz do mnie Paddy.”
O: „To było z emocji… Paddy!”
P: „Muszę się pochwalić bratu, że już nie jestem zdegradowany!”
O: „Słucham?”
P: „Haha! Joey jak wiesz ma śmieszne pomysły i poczucie humoru. Opowiem Ci coś.”
Opowiedział sytuację, jak Joseph zaczął do niego mówić Patrick prosząc o sól, zaśmiewałam się jak nie wiem. Ten, to ma pomysły. Cały dzień siedzieliśmy w mieszkaniu, wieczorem Paddy grał mi na gitarze swoje solowe utwory, m.in. „Jesus song”, który grał w Paryżu, a mnie się bardzo podobał.

O: „Wiesz, co? Jednak moją ulubioną i tak pozostanie „Thanking blessed Mary”.”
P: „Tak Ci się podoba?”
O: „Tak. Bardzo. Najbardziej.”
P: „A nie „Cute laugh”?”
O: “Oj, tamtej jeszcze nie znam tak dobrze. Ale przy TBM, to aż ciary przechodzą?”
P: „TBM? A co to za skrót?”
O: „A, fanki takiego używają na forum.”
P: „Czytasz forum?”
O: „Czasem czytam, w końcu to też o mnie, to patrzę, co fanki piszą. Większość uwielbia ten utwór.”
P: „Fanki fankami, ale ja się cieszę, że Tobie się podoba. Jak wiesz Matka Boska jest bardzo ważna w moim życiu.”
O: „Wiem, wiem, mówiłeś w świadectwach.” – Paddy zrobił wielkie oczy.
P: „Słuchałaś ich?”
O: „Tak, a czy to źle? Na forum jest wszystko.” – widać było, że Patrick był oszołomiony.
P: „Wow! To mogę Cię o coś spytać?”
O: „Pewnie.” – przeczuwałam, jaki będzie temat.
P: „Nigdy nie rozmawialiśmy na ten temat. Ty nie mówiłaś, a ja nie pytałem. Nie będę Cię naciskał w kwestii wiary czy przekonywał do chodzenia do kościoła. W zakonie nauczyłem się, że nie można skreślać osoby, która wierzy w coś innego lub w ogóle nie wierzy.”
O: „Ale to nie tak, że …”
P: „Czekaj, daj mi skończyć. Nauczyłem się, że można z kimś współpracować czy być z kimś, mimo że nie podziela Twojego zdania na temat wiary. Wiadomo, że fajnie byłoby modlić się razem, ale ja nie będę nic narzucał w kwestii wiary. Poczekam. Jakby Ci się odmieniło, to ja chętnie służę pomocą i wyjaśnieniami, ale jeśli Ci się nie zmieni, to trudno. Będziemy i tak razem.”
O: „Ale mnie zaskoczyłeś. Zupełnie nie byłam przygotowana na taką rozmowę, choć już wiele razy myślałam, co powiem, jak już do niej dojdzie.”
P: „Jakoś tak wyszło, a też już nie raz się do tego zbierałem.”
O: „Eee… Ze mną nie jest tak, że ja nie wierzę. Myślę, że jest ktoś tam na górze. Mam wszystkie sakramenty. Tylko ja nie potrafię tego przeżywać, nie jest mi to potrzebne do funkcjonowania. I nie podoba mi się cała instytucja kościoła. Przynajmniej w Polsce.”
P: „Możesz to wyjaśnić?”
Prosił, więc opowiedziałam jak wyglądają u nas msze, czemu księża zostają księżmi, często dla pieniędzy, a nie z powołania. Że sakramenty są bardzo drogie, że niby „co łaska, ale minimum tyle a tyle.” Paddy z kolei wyjaśnił jak jest w Niemczech, we Francji, prosiłam by opowiedział trochę o zakonie, więc wreszcie dowiedziałam się, jak tam żył. Zdarzało mi się myśleć o tym, jak będzie wyglądała rozmowa o wierze i czy Patrick nie będzie mnie przekonywał, ale bardzo pozytywnie mnie zaskoczył.

2 komentarze:

  1. Wow temat kościoła i wiary szczególnie z odmiennymi poglądami to nie łatwa sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  2. tak, wiara to trudny temat

    OdpowiedzUsuń