wtorek, 14 stycznia 2014

2. Ania – maj 2010

Gdy w końcu udało mi się przebić przez ten tłum ludzi, znalazłam go wzrokiem. Koło niego było kilkanaście osób i to same dziewczyny, a on robił sobie z nimi zdjęcia i dawał autografy. Stanęłam sobie naprzeciwko niego i go obserwowałam. Podniósł oczy, jakby czuł mój wzrok i mnie zauważył. Uśmiechnął się. Czekałam, aż wszystkie dziewczyny skończą robić sobie z nim zdjęcia i dopiero podeszłam.

A: „No dzień dobry. Kogo ja tu widzę?”
J: „Hej. Fajnie, że poczekałaś, aż sobie poszły. Co Ty tu robisz?”
A: „Chciałam zrobić zakupy. A Ty jak widzę biegasz sobie.”
J: „Nudziło mi się, więc pomyślałem sobie, że się przebiegnę.”

Roześmialiśmy się, a Joseph powiedział:
J: „Śledziłaś mnie? Ciągle na mnie wpadasz.”
A: „Tak, oczywiście. A ponieważ jesteś sławnym biegaczem postanowiłam wziąć od Ciebie autograf i zrobić sobie z Tobą zdjęcie. Co Ty na to?”
J: „A jesteś pewna, że jestem sławnym biegaczem?”
A: „Nie wiem. Ty mi to powiedz. Ja tylko widziałam, ile masz fanek.” - uśmiechnęłam się do niego.
J:  „Zawsze mnie wypatrzą, nawet jak nie chcę być widoczny. Nie wypada mi ich odprawić z kwitkiem. Ale oprócz sportu jestem muzykiem.”
A: „Aaaaaaaaa! To teraz mnie zaskoczyłeś.”
J: „Hahaha! To mi się udało.”

Popatrzył na mnie i po raz pierwszy widziałam delikatny uśmiech w jego oczach. Aż mi zaparło dech w piersiach.

J: „A może poszłabyś ze mną na kawę?”
A: „Chętnie. O, tu nawet jest Starbuks. Moja ulubiona.”
J: „Ooo, ja też uwielbiam kawę ze Starbuksa. Tylko się przebiorę i za parę minut będę gotowy. Poczekasz?”
A: „Oczywiście, że tak. Poczekam.”

Czekając myślałam o nim, o tym spotkaniu, po raz kolejny było ono przypadkowe. Uśmiechnął się do mnie bez przymusu, nawet zagadał i zaprosił na kawę. Zaskoczył mnie. Wcześniej widać było, że nie chciał, a teraz sam z siebie. Do tej pory, jak na siebie wpadaliśmy, to ja go zaczepiałam, a on tylko mi odpowiadał. Teraz sam. To było bardzo ciekawe. Czułam, że coś go trapi, że coś „ciężkiego” ma na swoich plecach. Czułam to, a przecież nic o nim nie wiedziałam.
Poszliśmy na kawę, zamówiliśmy i siedliśmy przy stoliku. Rozmawialiśmy o sporcie, opowiadał mi, w jakich dyscyplinach bierze udział, o maratonach, bieganiu i sportach ekstremalnych. Byłam zaciekawiona i jednocześnie zdumiona ilością i jakością tych sportów. Zaczęliśmy się wygłupiać i wymyślałam różne dziwne dyscypliny sportowe, a on śmiejąc się mówił to też i to. Naprawdę, pomyślałam, czego on nie robił.
Niestety okazało się, że się już późno zrobiło, więc stwierdził, że odwiezie mnie do hotelu. Poszliśmy do metra. Wymieniliśmy się numerami telefonów i mailami. Powiedział, że niestety jutro leci do Niemiec, bo przyjechał tu tylko na zawody. Pożegnaliśmy się. Bałam się, że więcej go nie zobaczę, ale miałam nadzieję, że się jednak do mnie odezwie.

2 komentarze:

  1. "Czekałam, aż wszystkie dziewczyny skończą robić sobie z nim zdjęcia i dopiero podeszłam", jakby to było w latach 90-tych, to byś się nie doczekała :D

    OdpowiedzUsuń
  2. " A ponieważ jesteś sławnym biegaczem postanowiłam wziąć od Ciebie autograf i zrobić sobie z Tobą zdjęcie." Leżę :D sławny biegacz no dobre mi sobie

    OdpowiedzUsuń