A: „No dzień
dobry. Kogo ja tu widzę?”
J: „Hej. Fajnie,
że poczekałaś, aż sobie poszły. Co Ty tu robisz?”
A: „Chciałam
zrobić zakupy. A Ty jak widzę biegasz sobie.”
J: „Nudziło mi
się, więc pomyślałem sobie, że się przebiegnę.”
Roześmialiśmy
się, a Joseph powiedział:
J: „Śledziłaś
mnie? Ciągle na mnie wpadasz.”
A: „Tak,
oczywiście. A ponieważ jesteś sławnym biegaczem postanowiłam wziąć od Ciebie
autograf i zrobić sobie z Tobą zdjęcie. Co Ty na to?”
J: „A jesteś
pewna, że jestem sławnym biegaczem?”
A: „Nie wiem.
Ty mi to powiedz. Ja tylko widziałam, ile masz fanek.” - uśmiechnęłam się do
niego.
J: „Zawsze mnie wypatrzą, nawet jak nie chcę być
widoczny. Nie wypada mi ich odprawić z kwitkiem. Ale oprócz sportu jestem
muzykiem.”
A: „Aaaaaaaaa!
To teraz mnie zaskoczyłeś.”
J: „Hahaha! To
mi się udało.”
Popatrzył na
mnie i po raz pierwszy widziałam delikatny uśmiech w jego oczach. Aż mi zaparło
dech w piersiach.
J: „A może
poszłabyś ze mną na kawę?”
A: „Chętnie.
O, tu nawet jest Starbuks. Moja ulubiona.”
J: „Ooo, ja
też uwielbiam kawę ze Starbuksa. Tylko się przebiorę i za parę minut będę
gotowy. Poczekasz?”
A:
„Oczywiście, że tak. Poczekam.”
Czekając
myślałam o nim, o tym spotkaniu, po raz kolejny było ono przypadkowe. Uśmiechnął
się do mnie bez przymusu, nawet zagadał i zaprosił na kawę. Zaskoczył mnie.
Wcześniej widać było, że nie chciał, a teraz sam z siebie. Do tej pory, jak na
siebie wpadaliśmy, to ja go zaczepiałam, a on tylko mi odpowiadał. Teraz sam.
To było bardzo ciekawe. Czułam, że coś go trapi, że coś „ciężkiego” ma na
swoich plecach. Czułam to, a przecież nic o nim nie wiedziałam.
Poszliśmy na
kawę, zamówiliśmy i siedliśmy przy stoliku. Rozmawialiśmy o sporcie, opowiadał
mi, w jakich dyscyplinach bierze udział, o maratonach, bieganiu i sportach
ekstremalnych. Byłam zaciekawiona i jednocześnie zdumiona ilością i jakością
tych sportów. Zaczęliśmy się wygłupiać i wymyślałam różne dziwne dyscypliny
sportowe, a on śmiejąc się mówił to też i to. Naprawdę, pomyślałam, czego on
nie robił.
Niestety
okazało się, że się już późno zrobiło, więc stwierdził, że odwiezie mnie do hotelu.
Poszliśmy do metra. Wymieniliśmy się numerami telefonów i mailami. Powiedział,
że niestety jutro leci do Niemiec, bo przyjechał tu tylko na zawody.
Pożegnaliśmy się. Bałam się, że więcej go nie zobaczę, ale miałam nadzieję, że
się jednak do mnie odezwie.
"Czekałam, aż wszystkie dziewczyny skończą robić sobie z nim zdjęcia i dopiero podeszłam", jakby to było w latach 90-tych, to byś się nie doczekała :D
OdpowiedzUsuń" A ponieważ jesteś sławnym biegaczem postanowiłam wziąć od Ciebie autograf i zrobić sobie z Tobą zdjęcie." Leżę :D sławny biegacz no dobre mi sobie
OdpowiedzUsuń