Oddał pocałunek tak namiętnie, że
dobrze, że leżałam, bo mogłabym upaść. Najbardziej lubiłam głaskanie po
włosach, on o tym wiedział i już jedna jego ręka była na moim karku, a druga na
policzku, gdzie delikatnie smyrał mnie jednym palcem. Nagle zrobiło się bardzo
ciepło, zsunęłam trochę koc, cały czas będą w pozycji pochylonej nad nim. Nie
mogłam nacieszyć się jego widokiem. Broda, szyja, włosy, to był mój Paddy.
Otworzył oczy i spytał, czemu się tak przyglądam, bo przecież czuje mój wzrok
na sobie. „Oj kocham Cię po prostu” – odpowiedziałam i całkiem już zatopiłam
się w namiętności, która nagle opanowała nasze ciała. Zasnęliśmy spleceni ze
sobą. Obudził mnie dopiero budzik. Byłam odwrócona plecami, a Paddy obejmował
mnie ręką. Czułam się wtedy bardzo bezpiecznie. Byłam bezpieczna! Wierzyłam w
to, że Paddy będzie mnie chronił. Z tym przeświadczeniem wstałam z łóżka,
Paddiemu zostawiłam kartkę życząc miłego dnia i poszłam do pracy. Zadzwonił po
11, że dopiero wstał. Po moim powrocie poszliśmy na obiad do babci i tam
podzieliliśmy się dobrą nowiną. Moje siostry zaczęły piszczeć z radości i
wszyscy nam gratulowali. Czekał nas jeszcze albo objazd po moich bliskich
znajomych albo ściągnięcie ich wszystkich do mojego domku. Oboje
stwierdziliśmy, że lepsze będzie to drugie, więc zaprosiłam wszystkie moje
najbliższe osoby na sobotę podkreślając, że bardzo mi zależy, aby przyjechali.
Niektórzy od razu się zgodzili, inni pytali, o co chodzi, ale powiedziałam, że
nic złego się nie stało, ale będę wdzięczna jak się stawią. Jedna miała inne
plany, ale grzecznie poprosiłam, czy nie mogłaby ich zmienić, bo to naprawdę
ważne. W każdym zasiałam ziarenko ciekawości. Obecność potwierdził też mój
kuzyn z żoną. W zaproszonych ominęłam jedynie Michała, na co Paddy zareagował
dość dziwnie.
P: „Michał będzie?”
O: „Nie.”
P: „Czemu?”
O: „Bo go nie zaprosiłam.”
P: „Nie chcesz powiedzieć Michałowi, że
się pobieramy?”
O: „Chcę. Ale… uznałam, że będzie lepiej
jak mu to powiem w cztery oczy.” – Paddy patrzył na mnie podejrzliwie, ale
poznał już Michała, zmienił o nim zdanie, więc miałam nadzieję, że nie zmieni
go znowu w drugą stronę.
P: „Ola, Ty mi chyba wszystkiego o Michale
nie powiedziałaś, prawda?” – bałam się, że to pytanie kiedyś nastąpi.
O: „Eee, to znaczy… co masz na myśli?”
P: „Było między Wami coś więcej niż
tylko przyjaźń.” – nie odpowiedziałam.
P: „Tak myślałem. I nigdy mi tego nie
powiedziałaś. To przed tym uciekłaś do Hiszpanii?” – widać było, że jest
smutny, ale i wkurzony.
O: „Nie, nie… nie przed tym. I to nie
było tak… Hmm...” – tu minę miał już mocno nachmurzoną.
O: „Siądźmy. Opowiem Ci. Do Hiszpanii
uciekłam przed pewnym Adamem. Facet bawił się moimi uczuciami przez rok,
spotykał się ze mną mając wtedy dziewczynę. Ja się strasznie zaangażowałam, nie
wiedziałam, że cały czas mnie oszukuje. Jak się dowiedziałam prawdy, to akurat Michał
najbardziej mi wtedy pomógł. Przyjeżdżał do mnie często, żebym nie była sama,
nie chciałam być sama.” – spojrzałam dokładniej na Patricka, ale on czekał na
koniec mojej opowieści. Wyraz twarzy miał niepewny i wyczekujący. – „Dlatego
nawet dostał moje klucze. Przyjeżdżał, zabierał mi z rąk wino czy inny alkohol,
siadał obok, przytulał i po prostu był. No nie rób takiej miny.”
P: „Spaliście ze sobą?” – zapytał tak
nagle i odważnie, że aż zaniemówiłam na chwilę.
O: „Nie. Ale wolałabym, żebyś mi nie
przerywał.” – widziałam, że odetchnął lekko, ale dalej czekał. – „Tak minął z miesiąc.
Na początku czerwca postanowiłam, że muszę wyjechać, oderwać się, że muszę
pobyć sama i wszystko przeanalizować. Wykupiłam wycieczkę. Któregoś dnia znowu
przyjechał Michał, no i… ech…” – przerwałam, ale Paddy skinął głową, żebym
mówiła dalej – „Jak zawsze obejrzeliśmy jakiś film, a że był ckliwy, to się
popłakałam, na co znowu zostałam przytulona. Michał mówił, że nie może patrzeć
na to jak się męczę, że najchętniej powiesiłby Adama za jaja. Nieraz mówił, że
zasługuję na kogoś fajnego i porządnego, który będzie mnie na rękach nosił.
Dopiero wtedy usłyszałam z jego głosu inny rodzaj troski, jakoś tak inaczej to
odebrałam. Zaczęłam się nad tym zastanawiać, ale odsunęłam te myśli, bo wtedy
było mi dobrze, ktoś się mną opiekował, ktoś mnie trzymał w ramionach…” –
nabrałam powietrza – „No i wtedy mnie pocałował.”
P: „I?”
O: „No i chwilę to trwało, po czym
spojrzałam na niego zdziwiona, a on mnie mocno przytulił, powiedział, że
przeprasza i wyszedł.”
P: „A Ty chciałaś, żeby został?”
O: „Chciałam.” – bałam się jego reakcji.
Długo milczał, ale w końcu rzekł.
P: „Mów dalej.”
O: „Przyjechał bez słowa na drugi dzień,
wyglądał jak zbity pies. Powiedział, że bardzo przeprasza, że to nie tak, że
chce wykorzystać moją słabość teraz czy coś, że wcale tego nie planował, a
raczej od dłuższego czasu się przed tym powstrzymywał. Powiedział, że jakiś
czas przedtem poczuł coś więcej niż przyjaźń, ale ja byłam z Adamem, więc nie
wtrącał się, potem byłam zrozpaczona i nie chciał tego wykorzystywać, bo wtedy
człowiek może okazać słabość. Miał tu na myśli mnie. Porozmawialiśmy szczerze i
bardzo zdziwił się, gdy odpowiedziałam, że mnie było dobrze i czułam się z nim
bezpiecznie. Wtedy spytał czy myślę, że mogłoby coś być więcej między nami.
Powiedziałam, że na tę chwilę nie wiem. Że muszę to przemyśleć i się
zastanowić, bo teraz i tak mam mętlik w głowie, ale nadal chciałabym mieć w nim
przyjaciela. Powiedziałam o wyjeździe. Spotkaliśmy się jeszcze kilka razy, ale
już nie było tak jak zwykle, już coś wisiało, coś niedopowiedzianego.
Ostatniego spotkania przed wyjazdem chciałam uniknąć, ale nie dało się.
Wiedziałam, że będę tęsknić, ale nie znałam jeszcze odpowiedzi na zadane mi
pytanie. Uwielbiałam go jako człowieka, jako przyjaciela, przecież Michał, to Michał,
ale nie jako faceta. Przyjechał. Włączyliśmy film, ale nie siedzieliśmy jak
zwykle wyciągnięci na łóżku tylko jakoś tak w bezpiecznej odległości. I to ja
się wtedy przytuliłam. Potrzebowałam tego, ale od przyjaciela. Ale jakoś tak
wyszło, że znowu się pocałowaliśmy. Tylko tym razem ja przerwałam tłumacząc
się, że nic nie wiem, że nie jestem gotowa i takie farmazony, które zawsze się
mówi w takiej sytuacji. Powiedziałam, że po prostu niczego nie wiem.
Pożegnaliśmy się. Potem wyjechałam. Resztę znasz.” – gdy skończyłam poczułam
jakąś niewypowiedzianą ulgę, że mu to powiedziałam. Bałam się, co on na to.
Twarz miał kamienną.
P: „Muszę się przejść.” – wstał.
O: „Paddy…” – spojrzałam na niego z
przerażeniem. Nie odrzekł nic. Wyszedł.
O rety. No to nasza Ola trochę nabroiła. Powinna to Paddyemu powiedzieć dawno temu, i nie twierdzić, że Michał to tylko przyjaciel. Chyba też bym się trochę wkurzyła na miejscu Padusia, bo Ona przecież spędzała z Michałem sporo czasu, jeździła motorem na wycieczki itp.
OdpowiedzUsuńSądzę, że dobroduszny Paddy przejdzie się, zaczerpnie świeżego powietrza i wszystko zrozumie, chociaż ja widziałabym tu chętnie jakiś miłosny zakręt, jak to ja haha
No tak, tutaj przegięła, bo powinna dawno to powiedzieć Patrickowi. Nie ma łatwo, a jeszcze ukrywanie czegoś nie należy do najrozsądniejszych rzeczy.
Usuń