Kochana Magda bez najmniejszego problemu
odwiozła nas do mojego domu śmiejąc się, że powinna chyba dostawać gażę jak
prawdziwy szofer. Bardzo cieszyła się naszym szczęściem.
M: „Ola, Patrick! Ale przecież, gdyby
nie ja, to Ola miałaby tylko wspomnienie Johna z wycieczki. Nic by nie wyszło,
nie byłoby żadnego związku i żadnych zaręczyn, doceniacie to?”
O, P: „Bardzo!”
M: „No ja myślę! Ola pewnie myślałaby,
co by było, gdyby, a Ty Patrick? Co byś zrobił?” – pytanie Magdy zaciekawiło i
mnie.
P: „Często o tym myślałem. Załatwiłbym
sprawy z zakonem i próbowałbym ją odnaleźć.”
M: „Jak?”
P: „Pojęcia nie mam i na szczęście nie
musiałem o tym myśleć. Może w Warszawie, może przez fora, może przez telewizję,
nie wiem…” – pogłaskał mnie po dłoni, po czym zacisnął na niej swoje dwie.
O: „Ale wróciłbyś do muzyki, prawda?”
P: „Oczywiście!”
O: „No to wyobraź sobie, co by było,
jakbym Cię zobaczyła w TV. Po szpitalach byś mnie wtedy szukał.”
M: „A Ty nie mogłabyś sobie darować, że
nie chciałaś z nim porozmawiać i sama byś nie zadzwoniła.”
O: „No znasz mnie siostra.”
P: „Nie grajmy w grę co by było, gdyby,
bo aż mnie ciarki przechodzą.”
Dojechaliśmy, Magda poszła do naszej
rodzinki, tam miała nocować, a my jutro mieliśmy im powiedzieć. Wtaszczyliśmy
tylko walizki do kuchni i szybko poszłam pod prysznic. Po kąpieli, w szlafroku
robiłam w kuchni herbatę i zamyśliłam się z kubkiem w dłoni. Wszedł Paddy.
P: „Co się tak uśmiechasz? Dla mnie też
jest?”- wskazałam mu głową kubek.
O: „Pomyślałam o naszym ślubie.” – Paddy
zakrztusił się herbatą.
P: „O czym pomyślałaś?”
O: „O naszym ślubie.”
P: „A sama chciałaś mówić o tym w
późniejszym terminie.”
O: „Paddy, już jest późniejszy termin.”
P: „No i co wymyśliłaś?” – staliśmy obok
siebie oparci o blat.
O: „Siebie w białej sukni, a Ciebie w
garniturze.” – kątem oka zauważyłam, że Paddy się uśmiechnął.
P: „Myślałem, że jakieś… eee… no…
szczegóły. Kiedy? Gdzie?” – zamyśliłam się na dłuższą chwilę, Paddy mnie
obserwował.
O: „No na pewno w Polsce, a kiedy, to
trzeba się zastanowić.”
P: „A czemu w Polsce?” – spojrzałam na
niego zdumiona, ale przecież on nie znał naszych tradycji.
O: „U nas jest taki zwyczaj, że ślub odbywa
się w parafii panny młodej. Poza tym… eee… Patrick… wiele osób z mojej rodziny
i przyjaciół nie byłoby stać na wyjazd gdzieś dalej.” – zatrzymałam wzrok na
kubku i spytałam cicho – „A Ty byś wolał w Niemczech?” – Patrick zauważył, że
zestresowałam się w trakcie tej rozmowy.
P: „Nie Kochanie, może być Polska.” –
odstawił kubek i stanął na wprost mnie – „Może być Polska. Ja się dostosuję,
ale jeśli chodzi o termin, to trzeba będzie…”
O: „Naprawdę? Zgadzasz się bez problemu?
Tak się bałam, że będziesz się upierał przy Kolonii.”
P: „Głuptasie! Uważam, że tradycję
trzeba szanować. Z mojej strony i tak wiele osób mieszka poza Niemcami, więc
czy ich ściągnę do Niemiec czy Polski, to wszystko jedno.”
O: „Jesteś kochany! Dziękuję! A coś
mówiłeś o terminie?”
P: „Z tym będzie trudniej, bo trzeba
będzie to zgrać z moimi i zespołu planami koncertowymi.”
O: „Będzie w takim razie mega trudno, bo
w Polsce, to minimum rok wcześniej trzeba rezerwować salę, żeby były miejsca.”
P: „Żartujesz?”
O: „Poważnie! Teraz jest przecież ten
światowy „wedding boom”.”
P: „No tak, faktycznie. A znasz jakieś
sale?”
O: „Nie. Ale poszukam ich na spokojnie
jak wrócisz do Kolonii. Teraz nie będę tracić czasu, bo wolę go spędzać z Tobą,
a potem może jak się zajmę, to nie będę tak mocno tęsknić.”
P: „Ale to… hmm… myślisz, że na początku
roku się uda?”
O: „2013?” – spytałam zupełnie nie
myśląc, że on mówi o kolejnym.
P: „Nie. 2012.”
O: „Zapomnij! Poza tym ja nie chcę ślubu
zimą. Ale to już? Tak szybko?” – aż mi się zakręciło w głowie.
P: „A na co czekać? Najchętniej
chciałbym Cię teraz porwać do Kościoła, potem do Kolonii i mieć cały czas przy
sobie.” – słowo Kolonia powiedział tak pewnie, że trochę się zmieszałam.
O: „Do Kolonii albo tu w Polsce.” –
spojrzał na mnie zdziwiony.
P: „W Polsce?”
O: „A czemu się tak dziwisz i
przyjmujesz za pewnik Kolonię? Najlepiej nie rozmawiajmy teraz o tym, bo widzę,
że mamy odmienne zdania. Najpierw pomyślmy o tym terminie.” – dla rozładowania
nieco napiętej atmosfery cmoknęłam go w nos. Zastanowił się chwilę nad czymś,
po czym powiedział zadziornie.
P: „Chciałbym w przyszłym roku.”
O: „Już?”
P: „A Ty byś nie chciała?”
O: „Zgoda, a jak terminy?”
P: „No i właśnie jeszcze nie wiem. Myślę
o czymś, czego jeszcze nawet Tobie nie powiedziałem. Mam pewne plany.”
O: „No to odstawmy te kubki, bo dawno
puste i chodźmy do łóżka.”
P: „Uuu, robi się ciekawie.” –
wywróciłam tylko oczami i poszłam gasząc światło w kuchni i zostawiając go bez
wyjścia.
Zakopaliśmy się pod kocem, oparłam głowę
na jego torsie i wtedy zaczął mówić o swoich zawodowych planach. Będzie grywał
na takich festiwalach jak w Madrycie, Gibraltarze, Wilnie, ale chciałby zrobić
krótką trasę koncertową z piosenkami poświęconymi Bogu, modlitwie, wierze.
Koncerty miałyby się odbywać w kościołach, a po części śpiewanej miałaby być
adoracja. Opowiadał o swojej wizji chyba z godzinę, mówił, że nawet już track
lista układa mu się w głowie. Wzięłam więc zeszyt i zaczęłam notować: Sick with
love, God is love, Jesus song, New Spirit… same związane z wiarą. Zastanowiłam
się chwilę i spytałam.
O: „Paddy, a nie chciałbyś zaśpiewać
czegoś starego?” – spojrzał na mnie zdumiony.
O: „Zobacz. Klimat można utrzymać
religijny, taki, jak chcesz. Ale przecież masz tyle ładnych piosenek z rodziną,
że może można by coś dodać?”
P: „W sumie, to myślałem o ‘One more
song’ i ‘An Angel’”
O: „No chociażby. A nie myślałeś jeszcze
o jakichś swoich starszych hitach?”
P: „Olenka, a możesz do rzeczy? Powiedz,
o czym myślisz.”
O: „Ooo! Nauczyłeś się od Joe ładnie do
mnie mówić. Brawo.” – chciałam go jedynie cmoknąć, ale jednak przywarliśmy
ustami na dłużej.
O: „A co byś powiedział na Why don’t you
go?” – Paddy skrzywił się lekko i spojrzał na mnie uważnie.
P: „Chciałabyś, abym ją śpiewał?” –
teraz ja się zdziwiłam.
O: „A dlaczego nie?”
P: „Przecież napisałem ją dla… dla…”
O: „Dla Alicii, pamiętam. Opowiadałeś
mi, że ona jedyna była dla Ciebie kimś więcej niż tylko przygodą, a to ona
odeszła.” – powiedziałam spokojnie.
P: „I nie przeszkadzałoby Ci to, że ją
śpiewam?”
O: „Patrick, to jest jeden z Twoich
najlepszych utworów, a fanki dałyby się pokroić za to, by móc usłyszeć ją na
żywo.”
Paddy zastanowił się trochę nad moimi
słowami.
P: „W sumie… to… właściwie, to czemu
nie. A skąd wiesz o fankach?”
O: „Z forum. Dla wielu z nich jest to
największe marzenie, aby usłyszeć właśnie Why don’t you go. Jest jeszcze kilka
takich perełek, ale nie można też wszystkiego na raz, a ta akurat jest chyba na
piedestale, w ankiecie na najlepszy Twój utwór ma 1 miejsce i ma chyba 60%
głosów. To chyba o czymś świadczy.”
P: „Dopisz. Zastanowię się, ale bardzo
ładnie mnie przekonujesz.”
O: „To Twoje koncerty i nie chciałabym
się wtrącać, ale…”
P: „…ale zawsze możesz! Zwłaszcza, że
inwigilujesz czasem fanki na forum. Poza tym jesteś moją narzeczoną i masz do
tego święte prawo. Teraz wróćmy do tematu daty.”
O: „Koncertów?”
P: „Nie, ślubu.”
O: „Ale Paddy, Skarbie, myślę, że już
dość długo pogrążeni byliśmy w rozmowie, dokończymy tę sprawę jutro, dobrze?”
To mówiąc podniosłam się na łokciach,
musnęłam go ustami po skroni, potem po uchu i szyi.
P: „Skoro dajesz takie argumenty, to
faktycznie dokończymy jutro.” – powiedział ledwo słyszalnie i przymknął oczy
przyjmując moje pocałunki z błogością. Patrzyłam na niego i nie mogłam się
nadziwić, że tak to się wszystko potoczyło. Tak jak zaczęła Magda, co by było,
gdyby. Przypomniałam sobie o tym i aż zadrżałam z obawy, że mogłam go stracić.
Przez swoją upartość. A teraz mogłam mu się przyglądać, ile chciałam. Oczy,
rzęsy, czoło, nos, nosek, który rozwalał większość fanek na łopatki, a jednak
tylko ja mogłam go w niego całować. Co też uczyniłam, aby po chwili mocno
przylgnąć do jego warg.
Hej
OdpowiedzUsuńNa razie muszę się trochę od nowa wdrożyć i przypomnieć sobie niektóre fakty, bo już zdążyłam sporo zapomnieć, ale rozdział milutki. Ślub w Polsce - super, ale wspólnego ich mieszkania również w Polsce jakoś sobie nie mogę wyobrazić.
Hej, to widzę, że Ty jesteś tego samego zdania, co Paddy :)
Usuń