środa, 13 stycznia 2016

218. Ania – grudzień 2011



Od naszej ostatniej kłótni minął tydzień. Był to ciężki tydzień. Joey był zacięty i ciągle dochodziło między nami do spięć, nie potrafiliśmy się dogadać. Na grudzień miał zaplanowane koncerty z rodzeństwem i zapytał mnie czy jeśli będą w weekend, to pojadę. Oczywiście się zgodziłam zwłaszcza, że wtedy miałam jechać z Leonem, bo Joey jeździł z Lukiem. Jak był w domu między koncertami chciałam z nim porozmawiać, ale on ciągle był zmęczony i nie miał dla mnie czasu. Jak już zdarzało mu się być w domu, a ja miałam chęć pobyć z nim w intymny sposób i sama robiłam podchody, to on ostentacyjnie mówił, że jest strasznie zmęczony i chce mu się spać. Spięcia były na porządku dziennym, czasem udało się mi czy Josephowi umilknąć i nie odezwać, szczególnie przy dzieciach. Przy nich się pilnowaliśmy. Prawie nie rozmawialiśmy, bo to było bez sensu, każda poważna rozmowa kończyła się sprzeczką. Żadna noc nie przyniosła ukojenia, odrzucał każde moje zbliżenie. Każdego dnia coraz bardziej traciłam cierpliwość. Czasem jak miał ochotę, to się przytulił czy oddał pocałunek, ale jak zauważyłam, było to przy ludziach, na koncertach. To mnie wkurzyło chyba najbardziej, że taką pokazówkę robi i dla kogo dla Paddy’ego czy dla rodziny. Miałam wrażenie, że to już przesada z jego strony. Co to miało być? Oczywiście zbywał mnie jak go o to pytałam. Któregoś dnia wieczorem leżałam już w łóżku i czytałam książkę. Przyszedł Joseph, zapalił lampkę po swojej stronie łóżka i oczywiście miał do mnie pretensje.
J: „Czy mogłabyś zmienić tę pościel? Nie lubię jej, mówiłem Ci kiedyś.”
A: „No chyba mi mówiłeś, w swoich myślach. Co Ci przeszkadza ta pościel, bo nie rozumiem?”
J: „Nie lubię jej! Zmienisz czy nie?”
A: „Dobra, niech Ci będzie. Zaraz będziesz miał swoją ulubioną pościel.”
J: „No i świetnie! Choć raz się ze mną nie kłócisz, tylko robisz, o co proszę”
Poszedł zadowolony do łazienki, a ja wstałam, poszłam do garderoby i wzięłam jego ulubioną pościel, a do tego kołdrę. Stwierdziłam, że jeśli on  jest taki mądry i ma takie wymagania, to dostanie swoją pościel, jak i również własną kołdrę. Szybko założyłam ją i położyłam się po swojej stronie łóżka, opatulając się naszą wspólną kołdrą. Poobwijałam się nią mocno, zgasiłam światło po swojej stronie i leżałam, czekając na jego powrót. Wszedł do sypialni w samych bokserkach, coś tam sobie podśpiewywał, a mi się zbierało na śmiech, byłam ciekawa, co zrobi. Nic nie zauważył i siadł sobie na łóżku, położył się, przykrył i chyba wtedy odkrył, że coś nie gra, bo przestał śpiewać i tylko sapnął zirytowany. Po czym zgasił światło. Kręcił się i wiercił, nie mógł znaleźć sobie miejsca. Nigdy bowiem od kiedy spaliśmy razem, nie było czegoś takiego jak dwie kołdry, więc chyba był zaskoczony. Rano również nic nie powiedział i tak było przez kolejne dwa dni i dwie noce, ale chyba miał dość, bo czwartej nocy, akurat poszedł do sypialni wcześniej niż ja, ponieważ wróciłam dość późno z pracy, a potem jeszcze zajmowałam się obowiązkami domowymi i jak tam poszłam, to tym razem on czytał sobie jakąś gazetę i leżał pod naszą kołdrą, której tak nie lubił. Udawałam, że nic nie zauważyłam, poszłam do garderoby i tam na półce była jego „ponoć” ulubiona. Pomyślałam sobie, że może w końcu zacznie myśleć i przestanie zachowywać się jak idiota, ale niestety nic to nie dało, bo nadal nie mogliśmy się dogadać. I w sumie nic to nie dało, a było jeszcze gorzej. Czasem czułam, że jest mu smutno z tego powodu, że mnie odtrąca, ale widziałam, że jest bardzo, ale to bardzo zmęczony. To rozumiałam, że może być zmęczony, bo miał dużo spraw na głowie. Teraz wiedziałam o tym kredycie, że jest, ale on nadal nie chciał mi powiedzieć, co i jak. Jak go pytałam mówił, że wtedy go zmusiłam do mówienia i więcej mi nic na ten temat nie powie. Nie było szansy, aby się czegokolwiek dowiedzieć. Jak przychodził, to kładł się do łóżka i usypiał od razu. Żal mi go było, ale wiedziałam, że ja też mam ograniczoną cierpliwość, a Joey wystawiał ją bardzo. Któregoś dnia zadzwoniłam do Oli.
O: „Cześć, ale fajne są te koncerty, nie? Śledzę wszystko na youtubie.”
A: „Tak, fajnie. A widziałaś jak Paddy śpiewa?”
O: „Mówisz o Enschprungen? Widziałam, fanki wariują.”
A: „Ola wariują, wariują, a komentarze jakie są, szaleją jak w latach’90.”
O: „No widziałam, ale on ma taki styl, przeżywa to, co śpiewa.”
A: „Wiem. Znam go przecież.”
O: „A co tam słychać u Was?”
A: „Nic się Olu nie zmieniło od listopada, a nawet jest gorzej.”
O: „Paddy mówił, że jak jesteś na koncertach, to wygląda to ok.”
A: „Może wygląda. Ale przycisnęłam Joe do ściany i mi powiedział, czemu go nie ma tyle w domu.”
O: „I?”
A: „Wziął kredyt na dom, nie wiem co, ile i dlaczego. Powiedział, że chce go spłacić do końca roku i nic więcej nie chce mi powiedzieć. Ogólnie bardzo się oddaliliśmy i nie umiemy z tego wyjść.”
O: „Ale w listopadzie nie było tak źle.”
A: „Ale od trzech tygodni Ola jest strasznie. Ja już dłużej tego nie zniosę. Nie ma sprawy, która by nas nie poróżniła. Spinamy się nawet o to, że kupiłam nie to masło, co trzeba. Nie wiem, co dalej. On o tym nie chce rozmawiać.” – nie wytrzymałam i rozpłakałam się.
O: „Nie płacz, musi być dobrze. Spróbuj z nim pogadać.”
A: „Nie da się, Ola, próbowałam setki razy, on nie chce.”
O: „Nie chce rozmawiać?”
A: „Rozmawiamy tylko o zwyczajnych sprawach czyli dzieciach czy domu. Nic poza tym. Mówi, że jest zmęczony. Widzę to, ale to nie znaczy, że ma prawo mnie tak traktować.”
O: „To znaczy?”
A: „Co mam Ci powiedzieć. Mijamy się, wszędzie, w domu, w łóżku. Nie umiemy się dogadać.”
O: „Ale dlaczego, co takiego się stało?”
A: „Jest zmęczony. To jego tłumaczenie i tak jest faktycznie, ale nie wiem czy to wszystko. Jak nie powiedział mi o tym cholernym kredycie, to może jeszcze mi czegoś nie powiedział, nie wiem.”
O: „Ale spokojnie, wszystko się poukłada, tylko nie trać wiary w to. Spokojnie.”
A: „Ja nie mam już siły Ola, to już trwa i trwa. Ile ja jestem w stanie wytrzymać? No ile, kończy się czas mojej wytrzymałości.”
O: „Nie rób nic pochopnie, spokojnie, będą święta wtedy odpocznie, będzie ok.”
A: „Dzięki. Kończę już, bo pójdę spać. Dziękuję. Trzymaj się, pa.”
O: „Ty też się trzymaj. Pa pa.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz