niedziela, 11 maja 2014

117. Ola – grudzień 2010



W końcu dojechali spóźnialscy i Ania zdążyła mi szepnąć na ucho, że opowie później. W towarzystwie Ani i Joe było zdecydowanie raźniej, a gdy Joey się rozczmuchał, to zaczął dowcipkować po swojemu dokuczając Patrickowi, który nieźle sobie radził odbijając piłeczkę bratu. Muzyka leciała w tle, ja już cała chodziłam i podrygiwałam, co nie uszło uwadze Patricka.

P: „Słuchajcie, chodźcie już tańczyć, bo Ola mi tu eksploduje.”
O: „Patrick!”
M: „Bardzo dobry pomysł. Idźcie, a my zaraz dojdziemy. Angelo, a Ty włącz coś do potańczenia.”
O: „Ale to też jest fajne, niech zostanie.”
Ag: „No widzisz, niektórym się podoba! Dzięki Olu!”
O: „Nie ma sprawy, mówię to, co myślę.”

Tańczyliśmy, rozmawialiśmy, jedliśmy, drinkowaliśmy. Co jakiś czas jakieś dziecko się pałętało i już nie nadążałam, które jest które, rozróżniałam jedynie Leona. Maite co i rusz podawała drinki – była w tym mistrzynią. Ogłosiła też wszystkim, że dostała propozycję wystąpienia w niemieckim „Tańcu z gwiazdami”. Ucieszyłam się ogromnie, a Maite powiedziała, że fajnie by było, jakbym kiedyś wpadła do niej na trening, bo widziała, że dobrze tańczę. Paddy powiedział, że jakby zobaczyła mnie z partnerem, to by się dopiero zdziwiła, ale zrugałam go, żeby już nic nie dodawał. Po jakimś czasie zaczęła lecieć mocniejsza muzyka, dziewczyny usiadły, a ja z drinkiem poszłam zobaczyć, co to za zespół. Zastałam jedynie Josepha i Angelo, którzy komentowali właśnie ten utwór. Okazało się, że to zespół Alter Bridge, swoją drogą jeden z ulubionych mojej siostry, więc co nieco się orientowałam. Wiedziałam, że śpiewa Miles, więc powiedziałam to na głos, czym zabłysnęłam wśród chłopaków. Angelo zmienił piosenkę na inną i aż się zdziwiłam, bo było to „No leaf clover” Metallicy. Zaczęli we dwóch szaleć, a ja ruszałam ustami pod nosem, bo znałam tekst, a że kiedyś lubiłam pogować, to wczułam się i z zamkniętymi oczami kiwałam głową uważając, żeby mi się drink nie rozlał. Otworzyłam oczy na chwilę, a tam panowie w bezruchu stali i patrzyli się na mnie.

Ag: „Ty to znasz?”
O: „Oczywiście, przecież to S&M, a ten utwór jest najlepszy!”
J: „Jestem w szoku.”
Ag: „Ja też.”
O: „Eee… no to jeszcze Was zadziwię, bo znam trochę takich perełek, w liceum tylko takiej muzyki słuchałam.”

Wróciliśmy do naszego pogowania, odstawiłam drinka, Joey natchniony przygłosił muzykę i szaleliśmy już razem. Patricia przechodząc, zauważyła naszą trójkę w transie, to pobiegła po resztę, żeby zobaczyli, co tam się wyprawia. A my trzepaliśmy włosami ile wlezie i nawet nie zauważyliśmy, że się nam ktoś przygląda. Dopiero pod koniec piosenki, gdy złapaliśmy się za ramiona i razem skakaliśmy, to reszta wybuchła śmiechem.

K: „Zupełnie jak dzieci.”
Ag: „Oj tam Kira, nie znasz się!”
O: „Nie jak dzieci tylko jak licealiści. Zabawa była przednia! Jak za starych, dobrych czasów.”

Podszedł Paddy i obejmując mnie powiedział „Ty mnie ciągle zaskakujesz”, po czym cmoknął mnie w czoło, aż mi się zrobiło nieswojo.

O: „Oj, puść mnie!”
J: „Spokojnie, jeśli chcecie się poprzytulać, to my wyjdziemy.”
A: „Joseph!”
P: „Nie, dziękuję. Teraz będę przytulał kogoś innego, bo właśnie mam zamiar zatańczyć z Twoją dziewczyną. Aniu, pozwolisz?”
A: „Pewnie!”

Joey już zaczął mówić zdanie „to ja zatańczę z Twoją…”, ale ubiegł go Angelo, który od razu zagaił rozmowę na temat muzyki.

Ag: „Ale się zdziwiłem, że znasz Metallicę.”
O: „Czemu? Nie wyglądam jakbym słuchała rocka i metalu?”
Ag: „No zupełnie nie. A jakie zespoły jeszcze lubisz?”
O: „System of a down – ich słucham do tej pory, ale kiedyś była jeszcze Pantera, The Bloodhoung Gang, Blink, Nirvana, no różne.”
Ag: „Systems i Pantera – no wow! To muszę Ci puścić parę moich rockowych.”
O: „Twoich rockowych?” – spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
Ag: „Widzę, że Paddy nie promował braciszka i jego twórczości.”
O: „Właściwie, to nie. Ja się zatrzymałam na From their hearts, a niedawno Patrick dał mi In Exile.”
Ag: „No, ze swoją, to Cię zapoznał. To ja Ci dam resztę, bo mam zapasy, chodź.”
Przerwał taniec i zaciągnął mnie w drugi koniec pokoju, gdzie był schowek, a tam rzędy płyt. Angelo wygrzebał z niej kilka swoich płyt i jeszcze dwie całego zespołu, których nie znałam. Zrobiłam wielkie oczy i pomyślałam, że chociaż te zespołowe, to mógł mi Paddy podarować.

O: „Wow, to Ty aż tyle płyt solo wydałeś?”
Ag: „Nooo, tak. Tylko trzy są koncertowe.”
O: „Jestem pod wrażeniem.” – zaczęłam odpakowywać płyty z folii – „Ale poproszę z autografem.” – Angelo roześmiał się, poszukał piszącego mazaka i podpisał się na wszystkich. Wtedy podeszli Ania z Paddym. Zwróciłam się do Ani po polsku.
O: „Czy Ty wiedziałaś, że Angelo wydał siedem solowych płyt?”
A: „Nie, nie wiedziałam, naprawdę? Pokaż?” – Angelo już zaczął przygotowywać pakiecik dla Ani.
O: „A na Ciebie się gniewam.” – zwróciłam się do Patricka.
P: „Na mnie? A za co?”
O: „Nie dałeś mi Waszych płyt. Homerun i La Patatata.” – przeczytałam o jedno „ta” za dużo i się wszyscy roześmiali.
P: „La Patata, a nie La Patatata.”
O: „Nieważne, ale tych nie znam.”
P: „Oj, nie złość się, jakoś tak nie pomyślałem. Ale dałem Ci In Exile.”
O: „Twoje szczęście!”
A: „Przestańcie się przegadywać, a Wy lepiej coś zaśpiewajcie.” – Ania wskazała na Patricka i Angelo.

Ten ostatni bez szemrania poszedł po gitary i zaczęli grać, trochę śpiewali, dziewczyny się dołączyły, a ja zdziwiłam się, że Kira ma taki ładny głos. Maite wyjaśniła, że Kira śpiewa z Angelo i że nawet kiedyś z nią zaśpiewała 2 piosenki. Potem Angelo zaśpiewał „One” z repertuaru U2, to nie mogłam wyjść z podziwu jak pięknie mu to wyszło. Przez całą noc podchodziłam często do Angelo mówiąc, że nie mogę się doczekać, kiedy posłucham jego piosenek.

Dopiero kwadrans przed północą zorientowaliśmy się, że już czas wychodzić na dwór. Wyciągnęłam Patricka bardzo szybko, reszta zbierała siebie i starsze dzieci. Był ogromny mróz, mieliśmy z Patrickiem nasze prezentowe czapki i staliśmy sobie przytuleni w kąciku podwórka. Zaczęłam dialog.

O: „Kolejny rok się kończy.”
P: „Mhm, ale to był bardzo dobry rok. Burzliwy, wiele się w moim życiu pozmieniało, ważne decyzje, ale to był bardzo dobry rok.”
O: „U mnie pierwsza połowa nie była zbyt trafiona, ale druga…” – spojrzałam na niego znacząco.
P: „No, w drugiej poznałaś mnie.” – rzekł z dumą w głosie i z pięknym uśmiechem.
O: „No… otóż to! Poznałam i się zakochałam. Zakochałam się po uszy…”
P: „Po uszy?”
O: „To takie powiedzenie polskie. Że mocno.” – Paddy przytulił mnie jeszcze mocniej, a wtedy poczułam, że jest to dobry moment na powiedzenie czegoś ważnego. Nie planowałam tego, nie obmyśliłam wcześniej, nawet wcześniej nie chciałam. Tak po prostu poczułam chęć zrobić to tu i teraz.
O: „Ale, żeby ten rok był tak na 100% udany, to muszę Ci coś powiedzieć.” – spojrzał na mnie, ale nie zdążył nic zrobić, bo byłam szybsza:
O: „Kocham Cię Patrick.”
Uśmiech zniknął z jego twarzy, oczy się rozszerzyły ze zdziwienia, stał tak dłuższą chwilę, wtedy ja spojrzałam na zegarek i powiedziałam:
O: „O! I nawet zdążyłam w starym roku.” – pocałowałam go w nos, co go trochę otrzeźwiło, uśmiechnął się, podniósł mnie do góry, okręcił wkoło i wyszeptał ledwo słyszalnie:
P: „Ja Ciebie też. Po uszy.” – wyszło to tak zabawnie, że roześmialiśmy się oboje i trzymając za ręce dołączyliśmy do reszty, bo zaczęli już odliczanie do północy.

Polano szampana, wystrzelono sztuczne ognie, złożyliśmy sobie wszyscy życzenia. Zabawa trwała do białego rana, Paddy chodził bujając w obłokach, rodzeństwo myślało, że to za dużo szampana, ale ja wiedziałam, że chodzi mu o te słowa wypowiedziane przed północą, bo gdy tylko wychwycił, że gdzieś idę, szedł za mną i mnie całował albo jak stałam gdzieś sama, to podchodził i robił to samo. I nawet Ania nakryła nas już bladym świtem w kuchni, ale zostałam z nią porozmawiać, bo miała bardzo ważne sprawy do omówienia.

2 komentarze:

  1. Nooo nareszcie! Myślałam, że się tego wyznania ze strony Ani nie doczekam. :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomyliłam imiona. Oczywiście miałam na myśli Olę

      Usuń