W końcu dojechali spóźnialscy i Ania
zdążyła mi szepnąć na ucho, że opowie później. W towarzystwie Ani i Joe było
zdecydowanie raźniej, a gdy Joey się rozczmuchał, to zaczął dowcipkować po
swojemu dokuczając Patrickowi, który nieźle sobie radził odbijając piłeczkę
bratu. Muzyka leciała w tle, ja już cała chodziłam i podrygiwałam, co nie uszło
uwadze Patricka.
P: „Słuchajcie, chodźcie już tańczyć,
bo Ola mi tu eksploduje.”
O: „Patrick!”
M: „Bardzo dobry pomysł. Idźcie, a my
zaraz dojdziemy. Angelo, a Ty włącz coś do potańczenia.”
O: „Ale to też jest fajne, niech
zostanie.”
Ag: „No widzisz, niektórym się podoba!
Dzięki Olu!”
O: „Nie ma sprawy, mówię to, co
myślę.”
Tańczyliśmy, rozmawialiśmy, jedliśmy,
drinkowaliśmy. Co jakiś czas jakieś dziecko się pałętało i już nie nadążałam,
które jest które, rozróżniałam jedynie Leona. Maite co i rusz podawała drinki –
była w tym mistrzynią. Ogłosiła też wszystkim, że dostała propozycję
wystąpienia w niemieckim „Tańcu z gwiazdami”. Ucieszyłam się ogromnie, a Maite
powiedziała, że fajnie by było, jakbym kiedyś wpadła do niej na trening, bo
widziała, że dobrze tańczę. Paddy powiedział, że jakby zobaczyła mnie z
partnerem, to by się dopiero zdziwiła, ale zrugałam go, żeby już nic nie
dodawał. Po jakimś czasie zaczęła lecieć mocniejsza muzyka, dziewczyny usiadły,
a ja z drinkiem poszłam zobaczyć, co to za zespół. Zastałam jedynie Josepha i
Angelo, którzy komentowali właśnie ten utwór. Okazało się, że to zespół Alter
Bridge, swoją drogą jeden z ulubionych mojej siostry, więc co nieco się
orientowałam. Wiedziałam, że śpiewa Miles, więc powiedziałam to na głos, czym
zabłysnęłam wśród chłopaków. Angelo zmienił piosenkę na inną i aż się
zdziwiłam, bo było to „No leaf clover” Metallicy. Zaczęli we dwóch szaleć, a ja
ruszałam ustami pod nosem, bo znałam tekst, a że kiedyś lubiłam pogować, to
wczułam się i z zamkniętymi oczami kiwałam głową uważając, żeby mi się drink
nie rozlał. Otworzyłam oczy na chwilę, a tam panowie w bezruchu stali i
patrzyli się na mnie.
Ag: „Ty to znasz?”
O: „Oczywiście, przecież to S&M, a
ten utwór jest najlepszy!”
J: „Jestem w szoku.”
Ag: „Ja też.”
O: „Eee… no to jeszcze Was zadziwię,
bo znam trochę takich perełek, w liceum tylko takiej muzyki słuchałam.”
Wróciliśmy do naszego pogowania,
odstawiłam drinka, Joey natchniony przygłosił muzykę i szaleliśmy już razem.
Patricia przechodząc, zauważyła naszą trójkę w transie, to pobiegła po resztę,
żeby zobaczyli, co tam się wyprawia. A my trzepaliśmy włosami ile wlezie i
nawet nie zauważyliśmy, że się nam ktoś przygląda. Dopiero pod koniec piosenki,
gdy złapaliśmy się za ramiona i razem skakaliśmy, to reszta wybuchła śmiechem.
K: „Zupełnie jak dzieci.”
Ag: „Oj tam Kira, nie znasz się!”
O: „Nie jak dzieci tylko jak
licealiści. Zabawa była przednia! Jak za starych, dobrych czasów.”
Podszedł Paddy i obejmując mnie
powiedział „Ty mnie ciągle zaskakujesz”, po czym cmoknął mnie w czoło, aż mi
się zrobiło nieswojo.
O: „Oj, puść mnie!”
J: „Spokojnie, jeśli chcecie się
poprzytulać, to my wyjdziemy.”
A: „Joseph!”
P: „Nie, dziękuję. Teraz będę
przytulał kogoś innego, bo właśnie mam zamiar zatańczyć z Twoją dziewczyną.
Aniu, pozwolisz?”
A: „Pewnie!”
Joey już zaczął mówić zdanie „to ja
zatańczę z Twoją…”, ale ubiegł go Angelo, który od razu zagaił rozmowę na temat
muzyki.
Ag: „Ale się zdziwiłem, że znasz
Metallicę.”
O: „Czemu? Nie wyglądam jakbym
słuchała rocka i metalu?”
Ag: „No zupełnie nie. A jakie zespoły
jeszcze lubisz?”
O: „System of a down – ich słucham do
tej pory, ale kiedyś była jeszcze Pantera, The Bloodhoung Gang, Blink, Nirvana,
no różne.”
Ag: „Systems i Pantera – no wow! To
muszę Ci puścić parę moich rockowych.”
O: „Twoich rockowych?” – spojrzałam na
niego ze zdziwieniem.
Ag: „Widzę, że Paddy nie promował
braciszka i jego twórczości.”
O: „Właściwie, to nie. Ja się
zatrzymałam na From their hearts, a niedawno Patrick dał mi In Exile.”
Ag: „No, ze swoją, to Cię zapoznał. To
ja Ci dam resztę, bo mam zapasy, chodź.”
Przerwał taniec i zaciągnął mnie w
drugi koniec pokoju, gdzie był schowek, a tam rzędy płyt. Angelo wygrzebał z
niej kilka swoich płyt i jeszcze dwie całego zespołu, których nie znałam.
Zrobiłam wielkie oczy i pomyślałam, że chociaż te zespołowe, to mógł mi Paddy
podarować.
O: „Wow, to Ty aż tyle płyt solo
wydałeś?”
Ag: „Nooo, tak. Tylko trzy są
koncertowe.”
O: „Jestem pod wrażeniem.” – zaczęłam
odpakowywać płyty z folii – „Ale poproszę z autografem.” – Angelo roześmiał
się, poszukał piszącego mazaka i podpisał się na wszystkich. Wtedy podeszli
Ania z Paddym. Zwróciłam się do Ani po polsku.
O: „Czy Ty wiedziałaś, że Angelo wydał
siedem solowych płyt?”
A: „Nie, nie wiedziałam, naprawdę?
Pokaż?” – Angelo już zaczął przygotowywać pakiecik dla Ani.
O: „A na Ciebie się gniewam.” –
zwróciłam się do Patricka.
P: „Na mnie? A za co?”
O: „Nie dałeś mi Waszych płyt. Homerun
i La Patatata.” – przeczytałam o jedno „ta” za dużo i się wszyscy roześmiali.
P: „La Patata, a nie La Patatata.”
O: „Nieważne, ale tych nie znam.”
P: „Oj, nie złość się, jakoś tak nie
pomyślałem. Ale dałem Ci In Exile.”
O: „Twoje szczęście!”
A: „Przestańcie się przegadywać, a Wy
lepiej coś zaśpiewajcie.” – Ania wskazała na Patricka i Angelo.
Ten ostatni bez szemrania poszedł po
gitary i zaczęli grać, trochę śpiewali, dziewczyny się dołączyły, a ja
zdziwiłam się, że Kira ma taki ładny głos. Maite wyjaśniła, że Kira śpiewa z
Angelo i że nawet kiedyś z nią zaśpiewała 2 piosenki. Potem Angelo zaśpiewał
„One” z repertuaru U2, to nie mogłam wyjść z podziwu jak pięknie mu to wyszło.
Przez całą noc podchodziłam często do Angelo mówiąc, że nie mogę się doczekać,
kiedy posłucham jego piosenek.
Dopiero kwadrans przed północą
zorientowaliśmy się, że już czas wychodzić na dwór. Wyciągnęłam Patricka bardzo
szybko, reszta zbierała siebie i starsze dzieci. Był ogromny mróz, mieliśmy z
Patrickiem nasze prezentowe czapki i staliśmy sobie przytuleni w kąciku podwórka.
Zaczęłam dialog.
O: „Kolejny rok się kończy.”
P: „Mhm, ale to był bardzo dobry rok.
Burzliwy, wiele się w moim życiu pozmieniało, ważne decyzje, ale to był bardzo
dobry rok.”
O: „U mnie pierwsza połowa nie była
zbyt trafiona, ale druga…” – spojrzałam na niego znacząco.
P: „No, w drugiej poznałaś mnie.” –
rzekł z dumą w głosie i z pięknym uśmiechem.
O: „No… otóż to! Poznałam i się
zakochałam. Zakochałam się po uszy…”
P: „Po uszy?”
O: „To takie powiedzenie polskie. Że
mocno.” – Paddy przytulił mnie jeszcze mocniej, a wtedy poczułam, że jest to
dobry moment na powiedzenie czegoś ważnego. Nie planowałam tego, nie obmyśliłam
wcześniej, nawet wcześniej nie chciałam. Tak po prostu poczułam chęć zrobić to
tu i teraz.
O: „Ale, żeby ten rok był tak na 100%
udany, to muszę Ci coś powiedzieć.” – spojrzał na mnie, ale nie zdążył nic
zrobić, bo byłam szybsza:
O: „Kocham Cię Patrick.”
Uśmiech zniknął z jego twarzy, oczy
się rozszerzyły ze zdziwienia, stał tak dłuższą chwilę, wtedy ja spojrzałam na
zegarek i powiedziałam:
O: „O! I nawet zdążyłam w starym
roku.” – pocałowałam go w nos, co go trochę otrzeźwiło, uśmiechnął się, podniósł
mnie do góry, okręcił wkoło i wyszeptał ledwo słyszalnie:
P: „Ja Ciebie też. Po uszy.” – wyszło
to tak zabawnie, że roześmialiśmy się oboje i trzymając za ręce dołączyliśmy do
reszty, bo zaczęli już odliczanie do północy.
Polano szampana, wystrzelono sztuczne
ognie, złożyliśmy sobie wszyscy życzenia. Zabawa trwała do białego rana, Paddy
chodził bujając w obłokach, rodzeństwo myślało, że to za dużo szampana, ale ja
wiedziałam, że chodzi mu o te słowa wypowiedziane przed północą, bo gdy tylko
wychwycił, że gdzieś idę, szedł za mną i mnie całował albo jak stałam gdzieś
sama, to podchodził i robił to samo. I nawet Ania nakryła nas już bladym świtem
w kuchni, ale zostałam z nią porozmawiać, bo miała bardzo ważne sprawy do
omówienia.
Nooo nareszcie! Myślałam, że się tego wyznania ze strony Ani nie doczekam. :-D
OdpowiedzUsuńPomyliłam imiona. Oczywiście miałam na myśli Olę
Usuń