Ola
Weekend
spędziłyśmy bardzo miło. Rozmawiałyśmy o poważnych sprawach, ale też
plotkowałyśmy o błahych, nie raz śmiejąc się do łez. Miałyśmy naprawdę dobry
kontakt, nadawałyśmy na tych samych falach i często miałyśmy to samo spojrzenie
na świat, właściwie, to bardzo rzadko zdarzało nam się mieć odmienne zdanie. A
najważniejsze było to, że jedna rozumiała drugą, jeśli chodzi o bycie dziewczyną
pana Kelly. W sumie, to nie bardzo miałam jej co doradzać, bo wiedziałam już,
że ona podjęła decyzję tyle tylko, że musiała się z nią oswoić i przyznać się
sama przed sobą.
Z Paddym nie
widziałam się tydzień, a już tęskniłam jak szalona. Za to wielką radość
sprawiało mi słuchanie solowych płyt Angelo i po 2 tygodniach od Sylwestra
znałam już większość piosenek na pamięć. Paddy nagrywał z rodziną płytę w
studio u Angelo w piwnicy i strasznie chciał, abym przyleciała, więc nie mówiąc
mu wzięłam urlop i kupiłam bilety do Kolonii. Spytałam Anię czy Joey mógłby
mnie odebrać, ale akurat intensywnie ćwiczył do zawodów i miał być w studio
dopiero w sobotę. A ja miałam być w czwartek ok. 17. Jakież było moje
zdziwienie, gdy godzinę później zobaczyłam niemiecki numer na telefonie i
odbierając usłyszałam głos Angelo. Joey poprosił go o odebranie mnie z
lotniska, więc Angelo zadzwonił prosto do mnie. Nie mógł długo gadać, bo Paddy
był w pobliżu.
Ania
W domu byłam
w nocy, a rano nie mogłam się zwlec z łóżka by iść do pracy. Ale wiedziałam, co
zrobię i jaką podejmę decyzję. Byłam już spokojna. Zastanawiałam się tylko,
kiedy i jak mu powiedzieć. Ale nawet gdybym chciała, to nie miałam okazji, aby
mu to oznajmić, ponieważ przygotowywał się do bardzo trudnych zawodów. Miał to
być rajd w Afryce samochodem po pustyni. Potem do tego bieg po pustyni,
wspinaczka i pływanie. Martwiłam się o niego, ale Joseph uspokajał mnie mówiąc,
że to nic takiego. Dzwonił codziennie, śmiał się, że się melduje. Tęskniłam za
nim, jednocześnie bałam się o niego, ale nie mówiłam mu o tym. Często
rozmawiałam z Olą. Cieszyłam się, że się zaprzyjaźniłyśmy, że możemy o
wszystkim rozmawiać i chyba było to nam potrzebne. Ola i ja również na
Sylwestra dostałyśmy płyty od Angelo, więc rozmawiałyśmy o jego muzyce. Byłam
ciekawa reszty rodzeństwa i ich muzyki. Któregoś dnia, jak Joey zadzwonił to
powiedziałam mu, że bardzo bym chciała posłuchać jego rodzeństwa i powiedział,
że zobaczy, co da się zrobić. Nie rozmawialiśmy o mieszkaniu razem, chyba bał
się podejmować ten temat przez telefon. Powiedział mi, że Leon jest teraz
trochę grzeczniejszy. Choć za każdym razem, gdy rozmawia z tatą, to mówi, że
chce z nim mieszkać. Pomyślałam sobie, że w sumie to też przeze mnie Joseph nie
może mu odpowiedzieć na tą prośbę. A ja przecież już znałam moją odpowiedź.
Pytałam Oli czy mu tego już nie powiedzieć, ale ona mi odradziła, bo przez
telefon to nie będzie to samo jak na żywo. Wiedziałam, że ma rację, ale szkoda
mi ich było. W połowie miesiąca Ola mnie spytała czy Joey jest w Kolonii,
okazało się, że wtedy, kiedy ona by go
potrzebowała będzie bardzo zajęty, ale Joey załatwił pomoc Angelo. Ola
planowała niespodziankę dla Paddyego i miała lecieć do Kolonii. Myślałam nad
tym czy też nie polecieć, ale Joeya i tak miało nie być, więc sobie
podarowałam. On teraz w ogóle nie miał czasu, tak intensywnie przygotowywał się
do zawodów, które miały odbyć się od 24 do 28 stycznia. Potem mieliśmy się w
końcu zobaczyć.
Ola
Nadszedł
wreszcie wyczekiwany czwartek i zgodnie z umową na lotnisku czekał na mnie
Angelo. Tzn. na parkingu.
O: „Cześć!”
– cmoknęłam go w policzek – „Wielkie dzięki za pomoc. Nie wygadałeś się?”
Ag: „Cześć,
nie ma sprawy, zawsze pomogę jak potrzeba, nie wygadałem się.” – rzekł jednym
tchem – „W ogóle nikomu nie mówiłem, bo jeszcze dzieciaki by usłyszały, wie
tylko Kira.”
O: „Nie mogę
się doczekać jego miny. Zazwyczaj on mi robi niespodzianki, bo nigdy nie wie,
kiedy będzie mógł przyjechać, więc nie mówi tylko przyjeżdża.”
Ag: „No i
dobrze, tak jest lepiej, bo potem się człowiek rozczaruje, jak coś nie wypali.”
O: „Ty mi
nic nie mów! Przez Ciebie Paddy nie poszedł ze mną na ślub mojej przyjaciółki!”
Ag: „Co? Jak
to przeze mnie? Kiedy?”
O: „W
październiku. Paddy był u mnie, a Ty zadzwoniłeś, że Jimmy ma zapalenie strun
głosowych i żeby Paddy wystąpił, bo Jim nie da rady. No i musiał wracać, a ja
na ślub i przyjęcie poszłam z przyjacielem.”
Ag: „Po
pierwsze, to przez Jima, bo to on był chory, a po drugie, to wtedy jeszcze nie
wiedziałem, że mój braciszek ukrywa dziewczynę.”
O: „Haha! No
fakt, ale przecież ja się śmieję. Długo będziemy jechać?”
Ag: „W
gorącej wodzie kąpana.”
O: „Nie
kąpana tylko niecierpliwa.”
Ag: „Mamy
około 60km do Kall. Szybko zleci.”
O: „No to
zdążę jeszcze z Tobą pogadać, bo przez telefon nie było jak.” – Angelo spojrzał
na mnie uważnie.
Ag: „O
czym?”
O: „O
muzyce! Jestem pod wrażeniem Twojej solowej twórczości. Świetnie tworzysz!
Wiadomo, że są utwory, które mi się nie podobają, ale jest ich dosłownie
kilka.”
Rozgadałam
się jak katarynka, Angelo słuchał w milczeniu, ale widać było, że cieszy się z
pochwał. Omówić chciałam z nim chyba wszystkie piosenki po kolei, ale
zdążyliśmy tylko parę, bo dojechaliśmy na miejsce. Angelo wziął moją torbę, a
Kira wprowadziła mnie do studia, gdzie nie było nikogo, bo jedli kolację.
Pomieszczenie było podzielone na mniejsze boksy, to schowałam się w jednym,
usiadłam na podłodze i czekałam. Zaczęli schodzić, do mojego boksu weszła
Maite, o mało nie wrzasnęła, ale zaśmiała się, a ja razem z nią pokazując, żeby
była cicho. Ukucnęła, żeby się przywitać, znowu się zaśmiałam, ale Maite kazała
być cicho, bo Paddy zrobił minę jakby mnie usłyszał, rozejrzał się i
potrząsając głową założył słuchawki. Akurat śpiewał razem z Jimmym i Johnnym
„Ego”. Angelo chciał przekombinować z perkusją, więc zaczęli przegadywać się na
wesoło, aż się roześmiałam w głos. Maite udała, że coś poprawia, ukucnęła i
powiedziała:
M: „Cicho
siedź, bo już drugi raz się rozgląda jakby Cię usłyszał, ale potrząsnął głową,
że chyba mu się wydaje. Albo lepiej wyjdź i powiedz swoje zdanie czy było
perkusji za dużo czy za mało?” – po tym zdaniu obu nam tak się zachciało śmiać,
że stwierdziłam, że wyjdę. Jakież było zdumienie wszystkich, gdy wyszłam na
środek mówiąc, że na początku fajnie jak gra tak spokojniej, ale jak potem
uderza mocno, to to super brzmi. Pod koniec już zaczęłam się śmiać, ze mną
Maite, Kira i Angelo, którzy podeszli od razu przybić piątki. Paddy stał
osłupiały, ale w końcu się roześmiał, wziął mnie na ręce i zaczął kręcić w
koło. Rodzina zaczęła się śmiać, niektórzy dla picu bili brawo, aż nam się
głupio zrobiło, więc stanęliśmy. Pierwsza ocknęła się Patricia pytając
wszystkich czy chcą herbaty i że mi też zrobi, bo na dworze zimno jak diabli.
Śmiałam się w głos, kiedy wszyscy rzucili się jej pomagać, żebyśmy zostali
sami. Kątem oka zobaczyłam jedynie, że Patricia ciągnie za ramię Jimmiego, bo
albo nie chciał zrozumieć albo nie zrozumiał intencji. Po długim powitalnym
pocałunku cały czas mnie obejmując Paddy zaczął.
P: „Ale mi
zrobiłaś niespodziankę!”
O: „Cieszę
się, że Ci się podoba.”
P:
„Słyszałem Twój śmiech, ale myślałem, że mam omamy.”
O: „Wiem,
Maite mi mówiła i same ledwo wytrzymałyśmy. A Ty mówiłeś, że tęsknisz, że nie
byłam jeszcze na próbach, a inne połówki bywają, żebym przyleciała, to
przyleciałam. A wiesz, ile razy bym się wygadała? Tak bardzo chciałam Ci
powiedzieć, ale byłam dzielna.”
P: „A czy
możesz przestać tyle mówić?”
O:
„Dlaczego?”
P: „Bo chcę
Cię poca…” – nie dokończył słowa, bo zrobiłam właśnie to, co chciał powiedzieć.
Jego typowe rumieńce nabrały intensywniejszego koloru, oczy mu błyszczały.
O: „Chodźmy
już na tę herbatę, bo byłoby dobrze, jakbym się zapoznała z Johnem i Kathy.”
P: „No tak!
Przecież Wy się nie znacie!”
Po
zapoznaniu się, dużej dawce śmiechu i dużym kubku herbaty zespół wrócił do
studia. Siedziałam na dole słuchając ich, ale potem poszłam za Kirą do kuchni i
rozmawiałyśmy sobie o różnych rzeczach. Przy kolejnym kubku herbaty
postanowiłam wypytać ją o fanki.
O: „Kira,
mogę Cię o coś spytać?”
K: „Pewnie!”
O: „Będąc w
Dreźnie Meike nastraszyła mnie mówiąc, że ja będę miała gorzej z fankami niż
Ania. Że będę miała tak, jak Ty. Chciałam o tym porozmawiać na Sylwestra, ale
nie było okazji, a może jak mi opowiesz, to będę wiedziała, czego się
spodziewać.”
K: „Pewnie,
że Ci opowiem. Tylko myślę, że nie będziesz miała aż tak, jak ja. Wtedy zespół
był sławny, teraz nie mają aż tylu fanów. Poza tym fani dorośli. Staraliśmy się
z Angelo ukrywać ile się dało, ale ileż można? W końcu wyszło na jaw i zaczęły
się wycieczki pod mój dom, obrzucanie czym popadło, wyklinanie, groźby i tym
podobne.”
O: „Matko
kochana!” – z tego szoku powiedziałam po polsku i oczy miałam jak 5zł.
K: „Trwało
to parę lat, zupełnie nie mogły się pogodzić z tym, że jednak nie zostaną
żonami Angelo. Jak urodził się Gabriel, to potrafiły wcisnąć dzwonek i
zablokować tak, żeby cały czas dzwonił. Angelo nie raz je upominał, wychodził,
rozmawiał z nimi, prosił, aby dały spokój. Nic to nie dało, ale w końcu im się
znudziło. Ola, no nie rób takiej miny. Teraz tak nie będzie, to nie te czasy.
Chyba jeszcze bardziej Cię nastraszyłam.”
O: „Nie
chodzi o samo straszenie, ale o to, jak można się tak zachowywać? W głowie mi
się to nie mieści. Chyba naprawdę niektóre do końca wierzyły, że mają jeszcze
szansę.”
K: „No,
chyba tak. Ale wierz mi, teraz nie powinno już tak być.”
P: „Co nie
powinno być?” – w drzwiach kuchni pojawił się Paddy, zauważył moją wystraszoną
minę i pocałował w czoło pytając:
P: „Stało
się coś?”
K: „Nie,
nic, nic. Tylko zamiast Olę uspokoić, to ją nastraszyłam.”
P: „A czym?”
O:
„Nieważne. Na razie jest spokój, więc niech tak zostanie.”
P: „Fanki?”
K: „Fanki.”
P: „Nie
martw się tym. Na razie domyślają się i nie szaleją.”
O: „Bo mnie
nie odnalazły. Ale nie ma co się martwić na zapas.”
P: „Otóż to.
Idziecie posłuchać piosenki Angelo?”
Poszliśmy we
troje, Patrick chwycił gitarę basową, a my z Kirą i małym Josephem siedziałyśmy
na podłodze. Angelo spoglądał na mnie parę razy w trakcie piosenki, na co ja
unosiłam kciuk do góry lub kiwałam z aprobatą głową. Piosenka była fajna, taka
szybka, ale nawet ja zauważyłam, że Paddy się parę razy pomylił.
Ag: „Paddy,
skoncentruj się, już trzeci raz źle wchodzisz.”
P: „Dobra,
dobra, już!” – ale niestety znowu się pomylił i tym razem odezwał się Jimmy.
JV: „Paddy,
jak masz tak dalej grać, to idź lepiej do domu.” – widziałam, że Patrick ma
chęć odpyskować, ale ubiegła go Patricia.
Pt: „O!
Dobry pomysł! Paddy, jedź już do domu, my sobie poradzimy.”
Mt:
„Właśnie, ja się zajmę basem.”
Paddy stał
zdziwiony, Jimmy powiedział coś po niemiecku, czego ja nie zrozumiałam, ale
wszyscy się roześmiali, a Paddy rzucił „very funny” z szelmowskim uśmiechem,
więc zrozumiałam, że chodziło o nas, zwłaszcza, że większość zwróciła się w
moją stronę, a Maite postukała się w czoło.
Kt: „Wiecie,
co? Wszyscy jesteśmy już padnięci, to może skończmy wcześniej, a jutro sobie to
dopracujemy?”
Mt, Pt, Jh:
„Jestem za!”
Wszyscy
zaczęli się powoli zbierać, a my rzuciliśmy tylko ogólne „cześć”, Paddy chwycił
moją torbę i w ciągu 5 minut byliśmy w samochodzie, gdzie myśląc, że nikt nas
nie widzi pocałowaliśmy się namiętnie. Przerwała nam Maite pukając w szybę, aż
podskoczyliśmy i oboje pogroziliśmy jej palcem.
P: „Nawet
nie wiesz, jaką niespodziankę mi sprawiłaś.”
O: „Wiem.
Dużą. Taką, jakie Ty robiłeś dla mnie. Super, że mogę pobyć z Wami na próbach,
mam nadzieję, że nikomu nie przeszkadzam.”
P: „Nie no,
coś Ty! U nas to normalne. Tylko ja nie mogłem się skupić.”
O: „No
widziałam i nawet słyszałam, jak się myliłeś.”
P: „Myliłem
się z innego powodu. Co to za jakieś znaki z moim bratem?”
O: „Z
Angelo? Haha! Takie nasze sprawy. Nie musisz wszystkiego wiedzieć zazdrośniku.”
P: „Oj tam,
od razu zazdrośniku, ciekawy jestem.”
O: „O muzykę
chodziło, tyle Ci powiem.”
Coś mi się wydaje, że jednak będę komentować częściej :)
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo fajna część :) Podobnie sobie wyobrażałam takie życie wśród Kellych i miło jest mi wracać do tego świata. Biedny, zdekoncentrowany Paddy... :) Nie dziwię mu się jednak zupełnie ;) Dobrze, że Ola z Anią się zaprzyjaźniły - nie ma to, jak szczerze pogadać z kimś, kto dobrze rozumie sytuację. A pewnie kiedyś Ania będzie dzielić się swoim doświadczeniem przeprowadzki z wahającą się nad tą decyzją Olą...?
A, no i Wierny Anonim nada sobie imię, żeby się odróżniać od innych Anonimów. Czyli koniec z anonimowością ;)
witaj Magdo :) bardzo nam miło:)
UsuńZmieniłyśmy trochę styl dodawania, bo 2 pierwsze kawałki są bardzo krótkie i byłoby bez sensu dawać 2 osobne rozdziały, więc 3 rozdziały.
Co do Paddy'ego, tak był zaskoczony, zdziwiony, szczęśliwy :) i właśnie o to chodziło..
co do Oli i Ani, tak zaprzyjaźniły się, bo tak naprawdę one wiedzą co może czuć ta druga, bo są w podobnej sytuacji czy kiedyś się Ola będzie chciała przeprowadzić, hm... na razie nawet Ania nie wie co to znaczy przeprowadzka :) a Ola nawet o tym nie myśli...
pozdrawiamy :)
Cześć Magdo - nieAnonimku :D Hehe!
UsuńOgólnie całe FD, to jest takie normalne życie, specjalnie tak pisałyśmy. Bez jakichś wielkich dramatów. Co prawda w 2011 ktoś tam komuś podpadnie i sytuacja będzie na ostrzu noża, ale to już same zobaczycie :P Hehe! Jak masz chęć komentować, to zapraszamy :)
Dziewczyny się zaprzyjaźniły, bo jak to któraś powiedziała (czy powie) - jadą na tym samym wózku. Rozumieją się, zresztą mają podobne spojrzenie na świat. Hehe! No nic, mogłabym tak pisać i pisać. Hehe! Miłego dnia!
Tyle już czytałam opowiadań O Paddym,że burzliwe zakochanie jego to norma!!! Ja dla odmiany zachwycam się drugą parką.....pomysł na poprowadzenie historii Ani i Józia-ZACHWYCAJĄCA
UsuńWięc proszę o więcej A&J!!!!
Kochana :) będzie ich dużo więcej, bo te opowiadania o Oli z Paddym oraz Ani z Josephem to jedność :)
Usuńa ja jako 'opiekun' i 'opowiadacz' w jednym o nich bardzo dziękuje :) uwielbiałam o nich pisać :)
Fajnie !!!! Fajnie sie czyta !!! Chyba bym sie przestraszyla po rozmowie z Kira ;) ale wkoncu to Pad ..,,więc dałabym rady ;) fajna niespodziankę Ola mu zrobiła . Czekam na spotkanie Ani z Joeyem i jej decyzje ;)
OdpowiedzUsuń