sobota, 24 maja 2014

124. Ola, Ania – styczeń 2011



Ola
Niedziela minęła nam na leniuchowaniu u Patricka, bo mieli dzień wolny. W poniedziałek wyszliśmy z próby wcześniej, bo musiał mnie odwieźć na lotnisko. Obiecaliśmy sobie kontaktować się jak najczęściej i spotkać jak najprędzej. Żadne z nas nie poruszyło już tematu Brendy, choć myślałam o tym przez całą drogę do domu. We wtorek od razu zadzwoniłam do Ani.

A: „Halo, halo.”
O: „Cześć, możesz chwilę?”
A: „Tak, mogę. Jak było?”
O: „Właśnie dzwonię zdać relację. Super było! Po pierwsze ja się oderwałam, po drugie posłuchałam ich muzyki, po trzecie zakolegowałam się z resztą rodziny, a po czwarte i najważniejsze spędziłam cudowny czas z Paddym.”
A: „No to cieszę się. Mam nadzieję, że kiedyś będzie nam dane spotkać się razem na próbach.”
O: „Na pewno! A wiesz, że Joey próbował ciągnąć mnie za język? Ale się nie dałam!”
A: „O! A co on znowu wymyślił?”
O: „Nic. Zagaił o tym, jak nam minął weekend, to powiedziałam, że bardzo fajnie, ale jemu i tak nic nie powiem.” – Opowiedziałam Ani o napotkanych fankach, o gotowaniu,  o rozmowach z Angelo na temat jego solowych płyt, a na koniec zostawiłam informację o Brendzie.
O: „No! Ale znowu rozmawialiśmy o Brendzie.”
A: „No i co?”
O: „Ona chce się z nim spotkać, a Paddy też uważa, że to dobry pomysł, bo chce jej wszystko wyjaśnić na wizji.”
A: „No to chyba dobrze, nie? Inaczej wygląda rozmowa w cztery oczy, a inaczej przez telefon.”
O: „Wiem, wiem. Pytał mnie nawet o zdanie, ale powiedziałam, że nie mam nic przeciwko. Ale boję się.”
A: „Ola, a Ty znowu swoje, przecież to nic takiego, a Ty już masz czarne myśli.”
O: „Ech… Wiem, ja zawsze byłam panikarą. Co Ci poradzę?”
A: „Nie myśl po prostu o tym, zobaczysz, odbębni rozmowę i będzie łatwiej i Tobie i jemu.”
O: „No dobra, postaram się. A kiedy Ty teraz widzisz się z Joe?”
A: „Po zawodach, ale nie wiem dokładnie kiedy.”
O: „Joe opowiadał trochę o tych zawodach. Jest szalenie podekscytowany i zawzięcie trenuje.”
A: „Tak, nie byłby sobą, jakby zawzięcie nie trenował. Ale ja się o niego boję jak on bierze udział w takich ekstremalnych.”
O: „Też Ci się nie dziwię, ale on na pewno da sobie radę i na pewno wygra.”
A: „Obyś miała rację.”

Ale ja się cieszyłam, że tak się z Anią dogadałyśmy i zakumplowałyśmy. Nikt nie rozumiał mnie tak, jak ona. Mama, siostra, przyjaciółki, one się starały, doradzały, ale jednak, to ja byłam dziewczyną sławnego chłopaka, nie one, więc dla nich wiele rzeczy było dziwnych. A Ania… Jej nawet nie musiałam mówić, co myślę w niektórych sprawach, bo ona miała tak samo. Obawiałam się trochę tego, że ona się wyprowadzi, będzie zajęta nową pracą, szukaniem domu, zajmowaniem się Leonem, a dla mnie nie będzie miała już czasu. Zrobiło mi się tak smutno, że postanowiłam od razu do niej zadzwonić.

A: „Halo, zapomniałaś o czymś?”
O: „Nie, tak tylko sobie pomyślałam, czy jak będziesz już w Kolonii, a ja tutaj w Polsce, to będziesz się czasem odzywać? Nie zapomnisz o mnie?” – w telefonie zaległa cisza.
A: „Ola, dobrze się czujesz czy coś się stało?”
O: „Nie no, nic! Taka drobna refleksja.”
A: „Bo zastanawiam się, czemu miałabym zapomnieć?”
O: „Będziesz bardzo zajęta.”
A: „No będę, ale nie zamierzam zapomnieć o przyjaciołach.”
O: „No to dobrze, to chciałam usłyszeć.”
A: „Wariatka! Jak nic wariatka!”
O: „Haha, no mam tak czasem. Tu buźka, pa!”
A: „No pa, pa!”
     
Ania
Któregoś dnia stwierdziłam, że posprawdzam sobie w Internecie, co ciekawego piszą o zespole. Natknęłam się na różne informacje o całej rodzinie, które oczywiście już wiedziałam. Zajrzałam również na forum międzynarodowe. A tam wszystko o wszystkich, zdjęcia, przemyślenia fanek. Zajrzałam sobie najpierw do Josepha i poczytałam trochę. Czasem miałam niezły ubaw z tego, co fanki pisały, ale większość dziewczyn wyrażała się pozytywnie na nasz temat, ale mniej pozytywnie na temat Tanji. Były też jej zdjęcia z dziećmi jak np. szarpie za rękę Leona czy Lily. No trochę się wnerwiłam, że ona tak do dzieci. I widziałam, że fanki też, choć stosowały się do zakazu fotografowania dzieci, bo zamalowały im twarze, to napisały, kto to jest. Autorka napisała, że oryginalne zdjęcia wysłała do Joeya na maila i widziałam, że reszta ją poparła. Wiedziałam, że Joseph się wkurzy, bo jemu nie pozwalała się zajmować dziećmi, a sama też nie była cudowną matką. Każdemu się może zdarzyć, ale autorka tego zdjęcia napisała, że ma ich więcej i wszystkie wysłała. Wiedziałam, że będzie awantura o to, ale nic na to nie mogłam poradzić. Był 28 stycznia, Joey zadzwonił i powiedział, abym czekała, bo on już jedzie, ale nie wie, kiedy będzie. „Co on wykombinował?” - pomyślałam.

Ola
Z ciekawości weszłam na ten ikf i polskie forum. Faktycznie gdybanie było dokładnie takie, jak mówiła Kira. „Z kim ona była na zakupach?”, „Czy to ta laska Pada?”, „Czemu nie zrobiłyście zdjęć?”, itp. Po 5 dniach dopiero udało nam się umówić z Patrickiem na Skype. Rozmawialiśmy ze 2h o wszystkim i o niczym. Uprosiłam, aby zagrał mi moją piosenkę. Powiedział, że chciałby ją wydać na płycie i pytał czy nie mam nic przeciwko temu. Oczywiście nie na tej, bo tutaj są tylko nowe wersje starych piosenek, ale na jakiejś kolejnej. Dlaczego miałabym mieć coś przeciwko? „Bo to nasza historia.” – odpowiedział. Ale ja się cieszyłam. Na koniec naszej rozmowy powiedział, że za 2 dni ma spotkanie z Brendą. Nie chciał się spotykać w miejscu publicznym, więc przyjął jej zaproszenie. Nie spodobało mi się to, starałam nie dać poznać tego po sobie, ale nie udało się, bo Patrick zauważył zmianę w mojej twarzy, zaczął coś tłumaczyć, ale przerwałam mówiąc, abyśmy nie psuli sobie dobrych humorów. Pożegnaliśmy się, a w nocy śniło mi się, że strasznie płakałam, a Paddy szedł gdzieś drogą i ani razu się nie obejrzał jak go wołałam. Okropne uczucie.

5 komentarzy:

  1. Nie wiem czy dobrze zrozumiałam. Paddy ma iść do Brendy do domu? Jeżeli tak to jakaś masakra.
    Na miejscu Oli nie wyraziłabym na to zgody. Inczej miejsce publiczne typu Pub, restauracja, a inaczej przyjemny klimat w mieszkaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Goopi jest i tyle....no dziecko we mgle!!!Laska chce go odzyskać,a on się sam podkłada! Znajac życie ktoś im zrobi zdjęcie i Olka się dowie z netu! Buuuuuu jak on mnie wkurza!Pan w stylu-Zrobie wszystkim dobrze!!!

      Usuń
    2. no macie rację :) ale co zrobić jak Paddy taki poukładany i chce dobrze, no co zrobić ...

      Usuń
  2. Ta i po co on do niej idzie, no po co...

    OdpowiedzUsuń
  3. O: „No to dobrze, to chciałam usłyszeć.”
    A: „Wariatka! Jak nic wariatka!”
    O: „Haha, no mam tak czasem. Tu buźka, pa!”
    A: „No pa, pa!”

    OdpowiedzUsuń