Gdy tylko
wyjechaliśmy z podwórka Paddy zaczął mnie wypytywać jak się Ola czuje, co się u
niej dzieje. Powiedziałam mu tak ogólnie, bo nie chciałam mówić za dużo. Rozmawialiśmy
całą drogę. Widziałam, że jest mu smutno, głupio i jest jak nie on, ale musiał
się z tym uporać. Powiedziałam mu, żeby się ogarnął i porozmawiał z Olą, bo
warto było walczyć. Na pewno nie teraz, za jakiś czas, bo teraz jeszcze za
wcześnie. Podjechaliśmy pod blok i zaparkowałam. Siedzieliśmy w samochodzie, bo
chcieliśmy poczekać na Josepha. Rozmawialiśmy o Oli, potem Paddy stwierdził, że
chce się przewietrzyć i wysiedliśmy z auta. Stanęliśmy naprzeciw siebie i
podziękował mi za to, że go odwiozłam, że mu pomagam i jednocześnie wspieram.
Podszedł do mnie i położył mi dłonie na ramionach i pocałował w czoło.
Uśmiechnęłam się do niego i powiedziałam, że jest wariatem. Zaczęliśmy się z
tego śmiać i nagle poczułam, że ktoś mnie ciągnie do tyłu i odpycha na bok, aż
się zatoczyłam. Paddy zorientował się, co się stało i złapał mnie za łokieć,
bym nie upadła. Zasłonił mnie sobą, a sam odwrócił się do napastnika i dostał w
twarz dość mocno, bo aż chlasnęło. Krzyknęłam. Zobaczyłam, że to kobieta i
podświadomie wiedziałam, kto to. Krzyczała coś i rzucała się w moją stronę.
Paddy przytrzymał ją za ręce. Powiedział, aby się uspokoiła. Minęło chyba z
pięć minut nim to zrobiła. Czułam, że Patrick jest strasznie wzburzony, więc
położyłam mu rękę na ramieniu, którą poklepał.
Br: „Czy to
ona? To przez nią mnie nie chcesz? Ty głupia...”
P: „Stop.
Nie obrażaj kobiety mojego brata. Co to miało być? Coś Ty zrobiła?”
Br:
„Chciałam z Tobą porozmawiać, ale zauważyłam Was. Całowaliście się i
obejmowaliście, a ja nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie!”
P:
„Przestań! Nie chcę z Tobą więcej gadać. Przez Ciebie mam same kłopoty z moją
dziewczyną.”
A: „Paddy,
chodź na górę.” - powiedziałam łamiącym się głosem.
Br: „Nie
rozkazuj mu!”
P: „Nie
wrzeszcz! Ann jest dziewczyną mojego brata i pomaga mi posklejać to, co przez
Ciebie rozpieprzyłem. Nie chcę z Tobą więcej rozmawiać. Nigdy więcej nie
będziemy nawet znajomymi, co z resztą już wiesz.”
Br: „Ale
Paddy, ja Cię kocham...”
P: „Twoje
słowa nic dla mnie nie znaczą. Nic! Idź sobie. Odejdź z mojego życia. Tym razem
na zawsze.” – zaczął się odwracać, ale Brenda złapała go za rękę.
Br: „Ale
Paddy…”
P: „Bren,
mam tego dość! Sama to zepsułaś. Nie chcę z Tobą rozmawiać, nie chcę Cię więcej
widzieć. Zrozum to raz na zawsze. I daj mi święty spokój. Żegnam!”
Odwrócił się
do mnie, a Brenda zakryła twarz dłońmi i wsiadła do swojego samochodu lecz nie
odjechała.
P: „Nic Ci
się nie stało? Joey mnie chyba za to zabije. Chodź na górę, tam na niego
poczekamy.”
A: „Wszystko
ok, a Ty będziesz miał siniaka na policzku. Trzeba coś przyłożyć.”
Weszliśmy do
bramy, pojechaliśmy windą i stanęliśmy pod mieszkaniem Paddyego, który szukał
kluczy. Zadzwonił Joey i zapytał, gdzie jestem. Zjechaliśmy z powrotem na dół.
Gdy wyszliśmy z bramy Joseph stał oparty o samochód, ale gdy zobaczył jak
wyglądamy podszedł do nas szybko.
J: „Co się
stało? Wypadek mieliście? Ktoś na Was napadł?”
Nic nie
powiedziałam tylko do niego podeszłam i przytuliłam się mocno. Objął mnie.
J: „Paddy,
co tu się stało?”
P: „Brenda
tu była, czekała, wzięła Ann za Olę. Przepraszam.”
J: „Ojej.
Kochanie, w porządku? Paddy okład z lodu sobie zrób, bo Twój policzek nie
wygląda dobrze.”
P: „Zrobię.
Zabierz Ann do domu. Przepraszam. Ja już pójdę.”
J:
„Poczekamy, aż wejdziesz do bramy, bo chyba się tu dalej kręci.”
P: „Chyba
tak. Dzięki za wszystko, nie chcę z nią więcej gadać. Do zobaczenia jutro w
studio.”
J: „Ok.
Dobranoc bracie.”
P:
„Dobranoc.”
A: „Do jutra
Paddy. Śpij dobrze.”
Wsiadłam do
samochodu. Leon spał, a Luke patrzył to na tatę, to na wujka, to na mnie. Widać
było, że rozumiał, co się stało i było mu przykro. Gdy dojechaliśmy do domu
Joey wziął Leona na ręce i zaniósł do łóżka. Luke też szybko poszedł do pokoju,
a ja poszłam się kąpać. Jak się rozebrałam, to aż krzyknęłam na swój widok.
Miałam wielkiego siniaka na ramieniu, który okropnie bolał. Moje włosy były
bardzo potargane. Musiałam je dość długo rozczesywać. Joey wszedł do łazienki i
aż zaniemówił. Weszłam pod prysznic, a gdy stamtąd wyszłam podszedł do mnie i
posmarował mi ramię żelem dla sportowców. To było takie miłe. Pocałowałam go
lekko, podziękowałam i poszłam się położyć. Za jakieś piętnaście minut
przyszedł Joey i poprosił, abym mu opowiedziała, co się stało. Był wytrząśnięty
zachowaniem Brendy i chyba inaczej spojrzał na sytuację Paddyego. Ja również.
Teraz już wiedziałam, że muszę mu pomóc odzyskać Olę. Przytuliłam się do mojego
faceta i pocałowałam mocno. Kochaliśmy się delikatnie, chyba tak, jak na
początku, jak w Egipcie. Było tak dobrze i miło.
Rano
wstaliśmy dość szybko, zjedliśmy śniadanie i pojechaliśmy do Kall. Chłopcy od
razu wysiedli z samochodu i pobiegli do dzieci. Przed wejściem do studia
zobaczyliśmy Paddyego, który siedział w swoim aucie. Miał okulary
przeciwsłoneczne, a przecież był luty. Mogło to oznaczać tylko jedno. Popatrzył
na nas i ściągnął je. Na policzku miał wielkiego siniaka.
P: „Hej.
Czekałem na Ciebie Ann. Zatuszujesz to jakoś?”
A: „Ojej,
ale to źle wygląda. Zaraz Ci jakoś to zatuszuje, ale chodźmy do domu.”
J: „Ann mi
mówiła, co się wczoraj stało. Przykro mi, ale i tak bardziej mi żal Oli.”
P:
„Rozumiem. Jakby to było od Oli, to nawet bym tego nie tuszował, ale jeśli
chodzi o Brendę, to nie chcę tego widzieć. Joey, ja rozumiem, że przeżyłeś
zdradę, ale ja nie zdradziłem.”
J: „To
dobrze. Zróbcie coś z tym siniakiem, bo będą wszyscy o to pytać i co powiesz?
Że na drzwi wlazłeś?”
A: „Chodź
Paddy do łazienki, tam jest lepsze światło.”
Poszliśmy do
studia, tam ściągnęliśmy kurtki wieszając je na wieszaku. Joey poszedł nalać
nam kawy, a ja z Paddym poszliśmy do łazienki. Niestety właśnie stamtąd wyszedł
Angelo i zrobił wielkie oczy patrząc na brata.
P: „Angelo,
udawaj, że tego nie widziałeś.”
Ag: „Kto Ci
to zrobił? Joey?”
P: „Nie, to
nie Joey. Proszę Cię oślepnij na chwilę.”
Ag: „Wiem ze
swoich źródeł, co jest grane i nie potępiam Cię. Staram się pomóc.”
P: „Co?
Skąd? Nieważne.”
Ag: „Oj
bracie. Zrób coś z tym, bo Jim będzie wypytywał.”
P: „No
właśnie Ann zaraz coś z tym zrobi.”
Ag: „To
dobrze. Zobaczymy się za chwilę.”
Poszliśmy z
Paddym do łazienki, gdzie fluidem i pudrem zrobiłam porządek z siniakiem.
Powiedziałam też Paddy’emu, że musimy pogadać, ale to potem, bo teraz nie było
jak. Poszedł do studia, a ja znowu poszłam do Kiry. Widziałam, że wie więcej
niż mówi, ale się nie dopytywała. Rozmawiałam z nią o domu, pracy oraz o tym,
co oni zamierzają. Wyznała mi, że chcą jechać tak przed siebie, ale to dopiero
jak mały Joseph trochę podrośnie. Ogólnie to dobrze mi się z Kirą rozmawiało.
Sprawdzałam też, co słychać u dzieci, choć Leon często do mnie przychodził.
Kira też pytała o niego i powiedziała, że widać, że mały bardzo mnie lubi. Nie
dało się zaprzeczyć. Oczywiście gotowałyśmy obiad, na który przyszli wszyscy
zwabieni zapachami oprócz Paddyego. Poszłam go zawołać i zauważyłam, że mu
chyba trochę makijaż zniknął i pojawił się siniak. Więc pokazałam mu głową
kuchnię i znowu mu poprawiłam. Kira akurat przyszła i powiedziała, żeby szybko,
bo Jim idzie. Więc udawaliśmy, że pomagamy Kirze, a ona zachowywała się jakby
nic się nie stało. Podała kubki Paddy’emu, a mi kazała wziąć sztućce. Poszliśmy
na obiad, a potem stwierdziłam, że czas iść pogadać z Paddym. Podeszłam do
Joeya i powiedziałam, że idę z jego bratem na spacer. Potem podeszłam do
smutnego Paddy’ego.
Ech, ta Brenda... Gdyby Ola widziała jej zachowanie, pewnie byłoby jej łatwiej wybaczyć Paddy'emu. Mam nadzieję, że Ania dobrze jej to wszystko wytłumaczy. Fajnie, że Joey chociaż trochę przeszedł na stronę Paddy'ego. Dzieje się... :)
OdpowiedzUsuńZ Brendą niestety nie jest wszystko w porządku, co widać po jej zachowaniu...
UsuńA Joey przeżył zdradę, więc zdenerwował się na Paddy'ego, ale zawsze był po jego stronie, tzn. po stronie ich związku, bo Oli mu było bardziej żal niż Paddy'ego...
Co powiesz Ze na drzwi wlazles? Hahaha
OdpowiedzUsuńNadal mnie to bawi hahaha
J: „To dobrze. Zróbcie coś z tym siniakiem, bo będą wszyscy o to pytać i co powiesz? Że na drzwi wlazłeś?”
OdpowiedzUsuńA: „Chodź Paddy do łazienki, tam jest lepsze światło.”
Zamiast spać to w poduszkę się śmieje z tych drzwi...
OdpowiedzUsuńJa przy drzwiach też gruchnęłam śmiechem.
OdpowiedzUsuń