niedziela, 15 czerwca 2014

143. Ola – marzec 2011

Po śniadaniu zrelacjonowałam Ani moją rozmowę z Patrickiem. Wysłuchała, ale potem zachowała się jak nie ona. Podeszła do mnie z dość groźną miną, zabrała filiżankę z ręki i powiedziała po polsku:
A: „Ola, Tobie chyba ktoś dawno nie przemówił do rozumu!” – spojrzałam zdziwiona.
O: „Co?”
A: „Posłuchaj mnie moja droga! Masz dzisiaj imprezę, jutro urodziny i nie zamierzam patrzeć na Ciebie w takim stanie. Za chwilę zawołam do kuchni Patricka i powiesz mu, co Ci chodzi po głowie.”
O: „Aniu, ale co?”
A: „Aha! Mam do Ciebie mówić drukowanymi? Ok! Powiesz mu, że spróbujecie, ale żeby na nic się nie nastawiał i nic na siłę nie próbował, bo potrzebujesz czasu.”
O: „Ty oszalałaś!”
A:  „Może i tak, ale nie bardziej niż Ty! Serce się kraje jak się na Was patrzy, a Ty cały czas uparta!” – była już mocno wzburzona i mówiła podniesionym głosem, aż Joey zajrzał sprawdzić, co się dzieje. Nie zdążyłam zareagować, bo Ania krzyknęła:
A: „Paddy, could you please come to the kitchen. Ola has important thing to say.”
O: „Ania… ale… ale…”
A: „Nie ma żadnego ‘ale’! Joey, come to the bedroom! Now!”
Wszyscy byliśmy zszokowani, bo takiej Ani jeszcze nie znaliśmy. Paddy skonsternowany przyszedł do kuchni i stanął na środku, ja byłam oparta o blat.
P: „O co jej chodziło? Co się stało?”
O: „Ona mnie trochę zna.” – Patrick uniósł brwi pytająco – „No widzi, że się męczę i próbuję być twarda za wszelką cenę.” – dalej nie rozumiał.
O: „Patrick, ja… eee… spróbuję…” – sama nie mogłam uwierzyć w to, co mówię.
P: „Spróbujesz?”
O: „Tak, spróbuję. Ale nie wiem, jak to będzie wyglądało. Potrzebuję czasu. Dużo czasu.”
Paddy też wyglądał jakby nie rozumiał, co mówię. W końcu do niego dotarło, przeczesał włosy i chciał podejść do mnie, ale wyciągnęłam rękę na znak stop.
O: „Powiedziałam ‘spróbuję’, ale wyników nie gwarantuję. I jeszcze nie jest to czas na przytulanie.”
P: „Rozumiem. Dziękuję.” – udałam, że nie słyszę i weszłam do sypialni mówiąc do Ani po polsku:
O: „Już. Powiedziałam. Zadowolona?”
A: „No pewnie!” – uściskała mnie, chociaż się najeżyłam.
O: „Ty naprawdę jesteś walnięta!”
A: „Nie powiem, kto bardziej.”
O: „W razie co wszystko będzie na Ciebie.”
Chociaż w głębi duszy czułam ogromną ulgę, że tak się stało i że będę miała spokojniejszy dzień.
Wszyscy pomagali mi przygotowywać sałatki, chłopaki ustawili szwedzki stół w środkowym pokoju, przenieśli kolumny do kuchni, gdzie miały być tańce. Z Paddym rozmawiałam tylko wtedy, kiedy było to konieczne. Ok 18 zaczęli schodzić się goście, pierwszy był Michał, którego zdążyłam smsem poinformować, że przyjechał Paddy. Jako mój przyjaciel wiedział o wszystkim i strasznie był cięty na Patricka. Rozmawialiśmy chwilę w korytarzu przy życzeniach, dostałam od niego śliczną bransoletkę, którą od razu założyłam. Po chwili przyjechała moja przyjaciółka Ola z mężem, Asia z Tomkiem oraz znajomi Michała. Magda przyjechała spóźniona, bo była na innej imprezie. Bardzo się cieszyła, że mogła wreszcie poznać Anię i Josepha, w końcu była potencjalną szwagierką. Ola za to co chwilę do mnie podchodziła i mówiła, jak to ona się cieszy, że się jednak pogodziliśmy, bo on wodzi za mną wzrokiem jak nie wiem i ona widzi w jego oczach głębokie uczucie. Uśmiechałam się tylko i mówiłam jej, że na razie, to tak kolorowo nie wygląda. Była samoobsługa jeśli chodzi o alkohole, więc co chwilę dostawałam nowe drinki. Szumiało mi już nieco w głowie. Ania i Joseph też się chyba dobrze bawili, dużo rozmawiali z Magdą. Tańczyłam ze wszystkimi, z Patrickiem w końcu też, ale tylko szybkie tańce. Joey chyba chciał się z nim podroczyć, bo powiedział, że ten blondyn ciągle na mnie zerka, na co Paddy odpowiedział mu, że pewnie się szykuje do pokazu. I wcale się nie mylił, bo usłyszałam nagle świetny utwór do salsy i śmiejącego się Tomka zmierzającego w moją stronę. Oczywiście zatańczyliśmy sobie po naszemu, Ania i Joey byli najbardziej zdziwieni, a ten ostatni nawet zaczął bić brawo. Powiedział, żebyśmy zatańczyli sexy, dirty dance, to tylko Tomek zmienił muzykę i zatańczyliśmy ten sam układ, co na weselu do „The time of my life”, a potem dość ostro do „Do you love me”, po którym Joseph podszedł do nas mówiąc, że chce się tak nauczyć. No to ja zaczęłam tańczyć z Joey’em, Tomek z Anią i ogólnie wszyscy zaczęli dirty dance. Joey nie mógł się skupić ze śmiechu, to go klepałam po kolanach, żeby ugiął i dał się ponieść. Paddy tańczył z Magdą bardziej normalnie. Trochę to wszystkich wymęczyło, więc włączyliśmy spokojniejsze kawałki. Zmroziło mnie, gdy usłyszałam „Eternal flame” i szybko uciekłam do kotłowni, bo łzy mi już napłynęły do oczu. Dorzuciłam węgla do pieca i o mało nie wrzasnęłam, kiedy wszedł Michał.
Mc: „Ola, co się stało?”
O: „Nic, musiałam uciec, to nasza piosenka.”
Mc: „Aha! Mogę Ci jakoś pomóc? Co zrobisz?”
O: „Nie wiem Michał, nie wiem. Unikam go dzisiaj jak diabeł święconej wody, nie umiem jeszcze być blisko i zastanawiam się czy to będzie jeszcze możliwe.”
Mc: „Oj, głupoty gadasz, pewnie, że będzie możliwe. Dobrze, że dałaś mu szansę, musi Cię mocno kochać.”
O: „Czemu?”
Mc: „Jestem na niego strasznie zły, ale widzę, jak na Ciebie patrzy. Cały czas wodzi za Tobą wzrokiem i zauważyłem parę razy, jak chciał uczynić gest w Twoją stronę, ale się rozmyślał.”
O: „Mówisz?”
Mc: „No mówię, mówię. Chodź lepiej, bo będziemy śmierdzieć od tego dymu.”
O: „Już śmierdzimy.”
Roześmialiśmy się na to oboje spotykając w korytarzu Patricka, więc Michał szybko się przemknął dalej.
P: „Nasza piosenka.”
O: „Wiem, całe szczęście się już kończy. Niepotrzebnie ją włączyłeś.”
P: „Myślałem, że dasz się poprosić do tańca.”
O: „To już by było zbyt wiele. Czas Patrick, czas.” – mówiąc to dotknęłam jego ramienia dla potwierdzenia.

5 komentarzy:

  1. No brawo dla Ani , bo juz zaczynałam tracić cierpliwość dla Oli ;( super rozdział mam nadzieje , ze Oli zmięknie serduszko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już dawno straciłam do niej cierpliwość, aż dziwne, że Paddy nie stracił :P

      Usuń
  2. No, ja też mu się dziwię ;) Ale całe szczęście, że nie stracił :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że się pogodzili, ale jeszcze trochę upłynie czasu zanim Ola mu całkiem wybaczy

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja po latach czytania też już straciłam cierpliwość do Oli. Za długo była osłem. Toż to tylko pocałunek.

    OdpowiedzUsuń