Przyszedł Joseph pożegnał się z Olą, obrócił na bok i
zaraz zasnął.
A: „Zmęczony był, dwa dni z
rzędu wstawał o 5, biegał, a na 8 jechaliśmy do Kall. Tam cały dzień prób,
dogrywania, śpiewania, kłótni, bo wiesz jak to oni, każdy ma inne zdanie. Ale
materiał idzie do przodu. Mają tyle roboty, bo każdy musi nagrać stare utwory w
nowej aranżacji, więc kombinują. Joey i Paddy np. wybrali nawet wspólną
piosenkę, ale nie mogli się na razie dogadać, więc zostawili ją na potem.
Pytałaś wcześniej, co u Paddyego, to Ci powiem teraz. Wygląda to tak: on jest
jak cień człowieka, chodzi po ścianach, nie był u fryzjera, a powinien, schudł.
Ubiera się dziwnie, trochę jakby nie do pary. Ciągle coś pisze w zeszycie,
słowa i nuty, potem siada i brzdęka na gitarze, czasem dobiera się do
instrumentów klawiszowych. A to nie
mówię tylko ja, ale również kilka innych osób braci czy siostry, jak i również
bratowe."
Ania chciała trochę
zbagatelizować stan Paddyego, ale widziała po minie Oli, że ją to bardzo
ruszyło.
O: „Aha, czyli ogólnie w
porządku. No… To czuje się tak samo jak ja. Dobrze mu tak.” – powiedziała to
odcinając zdanie po zdaniu.
A: „W porządku? No coś
Ty!"
O: „No w porządku. Żyje,
pisze piosenki, a że nie poszedł do fryzjera, to już jego sprawa.”
A: „Ola nie mów tak, no
żyje, pisze, ale jest nieszczęśliwy, więc co to za życie. A Ty jesteś?
Wątpię."
O: „No bo tak o nim
opowiedziałaś, jakby to on był poszkodowany i jakbym, to ja się tak nie czuła,
a nawet gorzej! Oczywiście, że teraz nie jestem szczęśliwa, związek, w który
zdążyłam uwierzyć mi się zawalił, a teraz moi przyjaciele ubolewają nad tym,
jak to biedny Patrick się czuje, jaki to on nieszczęśliwy i w ogóle. Mi jest
jeszcze bardziej ciężko niż jemu, wierz mi. To ja zostałam zdradzona i to ja
muszę się z tym uporać, co naprawdę nie jest proste.”
A: „Ola ja wiem, że Ty
jesteś zraniona i nieszczęśliwa. Ale powiem Ci jedno: to nie tak, że go bronię,
a nie widzę tego jak Ty się czujesz. Chcę Ci tylko udowodnić, że nie tylko Ty
ucierpiałaś z tego powodu. Ja wiem, że bardzo Ci ciężko. Ale do cholery Ola, to
nie była zdrada, nie spał z nią, więc przestań to podkreślać. Jakby z nią spał,
to uwierz mi nic by w moich oczach go nie ratowało. Pocałowała go i co teraz chcesz
tak po prostu zostawić wszystko na co tak długo pracowaliście razem? No hello!
Tak po prostu rezygnujesz?"
Ola zastanowiła się dłużej
po wypowiedzi Ani, ale ona milcząc czekała na jej odpowiedź.
O: „Tak. Nie. Nie wiem.” – i
znowu popłynęły łzy – „Bo… cholera jasna, no!”
A: „No wiem, nie jest to
łatwe, przyznaję. Ale Olu pomyśl o tym troszkę inaczej. Nie zaplanował tego,
nie poszedł do niej w tym zamiarze. Ona to zrobiła. Chcesz, aby to ona
triumfowała? By dwa serca były rozdarte? Przepraszam, że to mówię, ale muszę
dla Twojego dobra, muszę czasem być okrutna. Jesteś uparta po prostu jak
osiołek." – na to Ola uśmiechnęła się przez łzy.
O: „Osiołek… Może i osiołek.
Ale to w takim razie powiedz mi, jak Ty uważasz? Co powinien zrobić osiołek?”
A: „Osiołek powinien pogadać
z winnym i wysłuchać. Może coś ciekawego powie. Nie mówię Ci, abyś mu od razu
wybaczyła i się rzuciła w ramiona. Nie, ale może choć wysłuchaj i przemyśl, co
ma do powiedzenia. Tylko, że chyba najpierw Ty sobie pomyśl o tym co mówiłam, a
potem wysłuchaj go."
O: „Nie wiem, może tak
zrobię. Ale teraz muszę znowu wszystko przemyśleć sobie na nowo. I potrzebuję
czasu. A Ty musisz obiecać mi jedną rzecz, dobrze? Musisz mi obiecać albo nawet
przyrzec!”
A: „Dobrze obiecam, jeśli Ty
też się zastanowisz, to ja mogę obiecać."
O: „Aniu, ja ostatnio nic
innego nie robię tylko myślę i zastanawiam się. Obiecaj mi, że nie zrobisz mi
numeru i nie powiesz mu, żeby do mnie przyjechał albo coś i nie umówisz mnie z
nim za moimi plecami. Obiecaj mi to!”
A: „Oczywiście, że tak. To by już było nie fair.
Obiecuję Ci to."
O: „Dziękuję!"
A: „Nie ma za co. A Ty mi
obiecaj, że się nad tym zastanowisz, dobrze?"
O: „Dobrze. Zastanowię się.”
A: „No to dobrze. Cieszę się
z tego."
O: „Powiedz lepiej, jak tam
Leon? I jak mały Joseph? Urósł pewnie?”
A: „Leon, jak to Leon, jak za długo mnie nie widzi to musi
przybiec, usiąść mi na kolanach, przytulić się. My do tego przywykliśmy, ale
Jima to strasznie wnerwia. Przecież nie powiem dziecku, żeby tak nie robiło. A
mały Joseph urósł i taki śmieszny jest, lubi aparaty fotograficzne i
kamery."
O: „O rany, znowu Jimmy się
czepia o coś? On to nigdy nie przestanie? Dzieciaki rosną jak na drożdżach, a
Joe już przyzwyczajony do kamer od małego. Angelo przecież ciągle z nią biega.”
A: „Jim jak to Jim, ciągle
uważa mnie za zło konieczne. No cóż. A ja już nie zwracam uwagi na to, co on
gada czy robi, trudno, nie musi mnie lubić."
O: „Ale skoro Leon chce się
przytulić, to znaczy, że tego potrzebuje, a Jimowi nic do tego. A jak reszta
się miewa?”
A: „Dlatego dziecku nie
odmawiam, niech sobie Jim myśli co chce, ale dzieci są najważniejsze.
Dziewczyny ok, choć Patricia jakaś mizerna, ale cóż zrobić, jest zima. Jim to
już mówiłam, Maite jak zwykle wulkan energii śmieje się ciągle i przynajmniej
rozładowuje towarzystwo, Kathy też ok, Barby nawet ostatnio była w studio, a
Angelo chce się sprężyć ze wszystkim, bo jak się zrobi ciepło chcą wyruszyć w
rodzinną trasę po świecie."
O: „No tak, coś wspominał o
tej trasie, swoją drogą, to odważnie, naprawdę odważnie.”
A: „No odważni są, Kira mi opowiadała, gdzie chcą jechać i co
chcą pokazać dzieciom. Już nim się Joseph urodził mieszkali w Camperze, a teraz
chcą tam wrócić."
O: „Podziwiam Kirę, ale
słuchaj, w sumie tak jechać sobie na rok, to też fajnie. Ale myślę, że rok by
mi starczył. Chociaż Angelo mówił, że on może tak sobie mieszkać w aucie i
wcale mu to nie przeszkadza.”
A: „Ooooo, Ola skąd
wiesz?"
O: „Rozmawialiśmy o tym, z
resztą nie tylko o tym.”
A: „Rozmawialiście? Nic nie
mówiłaś?”
O: „No tak, z Angelo mam
kontakt."
A: „Nic nie mówiłaś. Aaaa to dlatego ..."
O: „Co dlatego?”
A: „Nic. Po prostu rozumiem
już coś. Angelo wie, prawda?"
O: „Wie, ale mogłabyś
wysławiać się jaśniej? Co z tego, że wie? Jak gadaliśmy na Skype, to widział,
co się ze mną dzieje.”
A: „Rozumiem. Tak myślałam,
poprosił mnie, abym z Paddym porozmawiała, poza tym stwierdził, żeby nie topił
smutków w alkoholu."
O: „Powiem Ci, że Angelo
bardzo dobrze na mnie działa. Jakoś tak potrafił mnie zawsze rozśmieszyć,
pocieszyć, a jak gadaliśmy, to nie myślałam o tej całej sytuacji. Nawet grał mi
parę razy.”
A: „Angelo jest w
porządku."
O: „Tak, zdecydowanie.
Naprawdę mi dużo pomaga. A Paddy nie ma o tym bladego pojęcia i na razie chcę,
aby tak zostało."
A: „Pewnie. To Twoja decyzja."
O: „Matko, co za okropny
wieczór, za dużo tego wszystkiego na raz.”
A: „Wiem, też miałam ciężki
dzień. Wiesz co, dobrze, że pogadałyśmy."
O: „Dobrze, ale może chodźmy
już spać? Która to godzina?”
A: „Ojej już 3 w nocy.
Pewnie rano musisz wstać?"
O: „No, muszę, ale ostatnio
to u mnie normalne, że mało sypiam. Nie wiem, jak dam radę, ale prześpię się po
pracy.”
A: „Będzie coraz lepiej.
Teraz śpij, a jak będziesz miała ochotę to dzwoń."
O: „Dobrze, dzięki i
dobranoc.”
A: „Dobranoc"
"Ubiera się dziwnie, trochę jakby nie do pary." - aaaaaa, mega trafne spostrzeżenie :) To zagadka stylu Padda rozwiązana - chłopak jest po prostu nieszczęśliwy! ;) :P I z tym fryzjerem... Nie był, choć powinien - jakie to prawdziwe ;) Chociaż ostatnio z fryzjerem przegiął w drugą stronę - moim zdaniem zafarbował włosy, czy ktoś jeszcze to zauważył? Przemieszałam trochę prawdziwego Padda z tym z opowiadania, ale rozwaliły mnie te określenia :)
OdpowiedzUsuńMagda spostrzeżenia bardzo trafne :)
Usuńpozdrawiam
Ale pasuje, nie? Bo on taki był właśnie ni tego ni owego, haha! No ciekawa jestem czy spodoba się to, co wymyśliłyśmy, hmm...
UsuńPasuje, pasuje :)
OdpowiedzUsuńJuż się zabieram za nową część!