Ania
J: „Co Ty
wysłałaś?!”- powiedział to takim tonem i tak głośno, że aż się wystraszyłam i
podskoczyłam. Zauważyłam, że wszyscy na nas popatrzyli.
A: „Ale mnie
wystraszyłeś. Potem Ci powiem.”
J:
„Widziałem, tylko się pytam, po co. Nie dość ma stresu?”
A: „Wiem o
tym i dlatego właśnie to zrobiłam, żeby pomóc. Biorę to na siebie, a znam jej
reakcję, więc wiem jak zareaguje.”
J: „Ale to
nie fair, wiesz o tym. Zresztą, pogadamy o tym w domu.”
Był zły na
mnie, chyba po raz pierwszy, od kiedy się znaliśmy. Mnie nie było łatwo wysłać
te zdjęcia, ale chciałam, aby Ola je zobaczyła, żeby wiedziała, że Paddy nie
był szczęśliwy, że też cierpiał. Nie tylko ona. Joey był bardzo wnerwiony,
widziałam, że Paddy zauważył, że coś się stało, więc podszedł do nas jak
wychodziliśmy.
P: „Joey,
dzięki, że się wstawiłeś wczoraj za mną u Jima.”
J: „Na
Ciebie nadal jestem zły, a to, że Jimowi odpowiedziałem nie oznacza, że mi
minęło. Po prostu myśl, co robisz, żeby potem nie robić komuś przykrości.
Pomyśl sobie o tym jak Ola się teraz czuje, że wylewa tony łez. I pozwoliłem
Ann pomagać, ale dziś przegięła. Przez Ciebie po raz pierwszy podniosłem na nią
głos. To też mi się nie podoba.”
A: „Daj mu
spokój. To już sprawa między nami.”
J: „Nie
skomentuję tego. A wracając do Ciebie Paddy, to zrób coś, nie bądź mięczak,
Zachowaj się jak facet. Jeśli Ci zależy.”
P: „Zależy,
wiesz o tym. I wiem, co zrobiłem źle. Ciekawe jak Ty byś się zachował w takiej
sytuacji, bo teraz to łatwo Ci mnie pouczać. Ann Tobie dziękuję i jeszcze raz
przepraszam za wczoraj.”
A: „Wiesz,
że nie ma za co.”
J: „Ok.
Idziemy, bo chłopcy muszą iść spać.”
A: „Dobranoc
Paddy. Do zobaczenia.”
W drodze do
domu Joey nie odzywał się do mnie, nawet nie patrzył w moją stronę. Wiedziałam,
że jest wściekły o te zdjęcia. Wiedziałam, że to nie było fair, ale musiałam to
zrobić dla ich dobra. W domu Joseph szybko zagonił chłopców do spania, a oni
czuli, że coś jest nie tak, więc nawet nie protestowali. Pomogłam Leonowi
przygotować się do snu, a potem czytałam im książkę. Zasnęli dość szybko, a
Joey powiedział, że idzie biegać, bo musi sobie coś poukładać i przemyśleć.
Wzięłam prysznic, a potem siedziałam na fotelu. Dostałam smsa od Oli,
rozumiałam, że ma do mnie pretensje, też bym miała. Poprosiłam ją o włączenie
skypa, co teraz było najlepsze, by móc sobie wyjaśnić całą zaistniałą sytuację.
Ola
Kilka dni
później, a dokładniej w niedzielę otworzyłam pocztę, gdzie dojrzałam maila od
Ani, ale oczom nie mogłam uwierzyć, gdy zobaczyłam zawartość. Wysłała mi
zdjęcia Patricka, na których niby to widać, jaki jest smutny i załamany.
Siedziałam chyba z 10 minut przed komputerem i patrzyłam na monitor, a po
policzkach płynęły łzy. Ale nie łzy żalu, łzy wściekłości. Nie spodziewałam się
tego po Ani, do tej pory myślałam, że trzyma moją stronę. Uderzyła mnie tym
mailem w samo serce, więc chwyciłam telefon i napisałam smsa „Jak mogłaś? Mało
Ci jeszcze mojego cierpienia? Mam nadzieję, że chociaż dobrze się przy tym
bawiłaś.”
Ania
Nie dość, że Joey się do
mnie nie odzywał, a teraz poszedł biegać, siedziałam sama w pokoju, dom był
cichy, bo dzieci spały, to jeszcze dostałam smsa od Oli. Łzy mi stanęły w
oczach po tym, co przeczytałam. Wysłałam odpowiedź. "Ola, to nie tak.
Napisałam Ci w mailu parę słów."
O: „A możesz mi to
wytłumaczyć? Po co Ty to zrobiłaś?"
A: „Włącz proszę ten cholerny skype, to Ci
wytłumaczę."
O: „Nie wiem, czy mam na to
siłę."
A: „Masz. Jestem Twoją
przyjaciółką i mi też jest ciężko."
Narrator
Ania i Ola połączyły się na
Skype. Ola była czerwona i wyglądała jak zbity pies, ale Ania też nie lepiej.
O: „Ania, ja
myślałam, że stoisz za mną, a Ty takie rzeczy? Po co to? Co to da? Co to zmieni?”
A: „Właśnie dlatego,
że jestem za Tobą i mi zależy na Tobie, na Was. Rozmawiałam z nim. On jest
załamany, naprawdę. Nawet Joseph nie chce z nim rozmawiać. Jak i ze mną od 2
godzin."
O: „A ja to nie
jestem załamana? Kto tu kogo zdradził? Kto komu zrobił krzywdę?”
A: „Ale on Cię nie
zdradził. Nawet go nie wysłuchałaś, od razu założyłaś, że jest winny. A może
warto posłuchać, co ma do powiedzenia."
O: „O nie! Akurat
wysłuchałam dokładnie, co miał do powiedzenia! Wtedy przez Skype. Sama Ci potem
wszystko mówiłam. Przyznał się, że oddał ten pocałunek i że to trochę trwało,
aż ta zaczęła się do niego dobierać. To chyba jasno wskazuje na to, że jest
winny. A czepiał się mnie i moich kontaktów z Michałem. Hipokryta!”
A: „Wiem co zrobił i do czego doszło. Ale Ola ja z nim
rozmawiałam. Uwierz mi, nie jest to takie proste jak się wydaje. A ją
przypadkiem spotkałam i… i… ach szkoda słów. Obydwoje z tej przygody mamy
prezenty."
O: "Jakie prezenty, o czym Ty mówisz? Kogo
spotkałaś? Brendę?"
A: „Tak. Brendę. Ona
jest nieobliczalna."
O: „Ale jakie
prezenty?”
A: „Opowiem Ci po
kolei. Odwiozłam Paddiego w sobotę do domu. Siedzieliśmy w samochodzie, a potem
wysiedliśmy, staliśmy i rozmawialiśmy, bo czekaliśmy na Josepha."
O: „A po co go
odwoziłaś?”
A: „Bo wypił piwo."
O: „Ta, ja tu cierpię, a on się dobrze bawi przy
piwku. Rewelacja!"
A: „Nie! Napił się z rozpaczy i kazałam Angelo więcej
mu nie nalewać. Joey jechał za nami."
O: „Biedny, jak mi go żal, że tak rozpacza! Sam
wszystko spieprzył!"
A: "On o tym wie."
O: „Trudno, żeby nie
wiedział.”
A: „Daj mi dokończyć, ok?"
O: „Ok, taka już chyba moja rola, że zawsze muszę
wysłuchać nieprzyjemnych rzeczy do końca."
A: „Dla mnie to też nie było miłe spotkanie, a pomyśl,
że mogłabyś to być Ty. Więc staliśmy koło samochodu. Podziękował mi za pomysł i
pocałował w czoło. Oczywiście się roześmiałam i powiedziałam, że jest wariatem
i nagle..." - Ann wzięła głęboki oddech.
A: „Poczułam jak ktoś mnie odpycha od niego, aż się
zatoczyłam. Paddy złapał mnie za łokieć i zasłonił sobą. Dostał w twarz, a to
miałam dostać ja. Nie mogę..."
O: „Jezus Maria! Brenda na Was napadła?”
A: „Tak. To była ona.
Myślała, że Paddy jest ze swoją dziewczyną."
O: „Matko kochana! Nawet nie
wiem, co powiedzieć. Nic Wam się nie stało? A Patrick?”
A: „Nic poważnego. Paddy ma siniaka na policzku, pod
okiem. Musiałam mu fluidem to zakryć. A ja… sama zobacz." Ania odsłoniła
ramię, a Ola aż krzyknęła i wstała od komputera.
O: „Czemu ona to zrobiła? O co tu w ogóle chodzi?”
A: „Ola, spokojnie. Joey już
mi to posmarował żelem dla sportowców. Jest dobrze."
O: „Ale napadła na Ciebie,
bo myślała, że jesteś mną! Czemu chciała napaść na mnie?”
A: „Ona jest dziwna. Nie ma
hamulców. Ona nie zapytała, kto to, tylko założyła, że to dziewczyna Paddyego i
krzyczała, że to przez nią czyli przeze mnie on nie chce być z nią, rozumiesz?
Chciała dalej atakować, aż Patrick musiał ją przytrzymać, bo byłoby gorzej.
Pięć minut to trwało, zanim się uspokoiła. Jak się odezwałam, to jeszcze na
mnie nakrzyczała. Choć już wiedziała, że nie jestem jego dziewczyną. To nie
jest normalna osoba. Proszę Cię wysłuchaj go i tego co ma do powiedzenia. Nie
mówię, że dziś albo jutro, ale wysłuchaj go. On Cię kocha."
Obie zamilkły, Ola układała
sobie w głowie to, co usłyszała. Była w totalnym szoku. Nie wiedziała zupełnie
jak zareagować. Zaczęła powoli rozumieć intencje Ani, dlaczego wysłała jej te
zdjęcia, zaczęła inaczej patrzeć na całą sprawę.
O: „Przepraszam, że na
Ciebie napadłam.” – w tym momencie całkiem się rozkleiła i zaczęła zanosić się
płaczem.
A: „Nie płacz, bo i ja mam już łzy w oczach."
Ola płakała mocno i Ania też nie wytrzymała i również
się rozpłakała. Zaczęła tak samo dukać jak wtedy, gdy opowiadała Ani, co
zaszło.
O: „Nie będziesz się na mnie gniewać?”
A: „No co Ty, a Ty na
mnie?"
O: „Nie będę. Tylko teraz
jeszcze bardziej mam namieszane w głowie i nie wiem, co o tym wszystkim
myśleć.”
A: „Ja chciałam dobrze,
naprawdę i to nie tak, że bawiłam się Twoim kosztem. A teraz Joey jest na mnie
zły, po raz pierwszy, bo zobaczył, że wysłałam Ci te cholerne zdjęcia."
O: „Prawidłowo, bo to był
cios poniżej pasa. Boże, ale ja za nim tęsknię.” – znowu wylał się potok łez.
A: "Tak mi przykro."
Świetne zagranie Ani ;) mam nadzieje,zeOla wkoncu sie ogarnie i Padda wysłucha , świetny roZdzial
OdpowiedzUsuń:) pamiętam jak to przezywałyśmy pisząc to, było to ciężkie, oj było
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział...
OdpowiedzUsuńJaki trudny rozdział...
OdpowiedzUsuńBardzo trudny
OdpowiedzUsuńPamiętam że bez ostrzeżenia wysłałam ci ten tekst i zdjęcia. Miałaś zareagować odpowiednio