czwartek, 5 czerwca 2014

133. Ania – luty 2011



A: „Chodź Paddy, bo tu nie będziemy rozmawiać.”
P: „Masz rację. Po co ktoś ma usłyszeć i tak czuję się beznadziejnie.”
Wyszliśmy z domu i poszliśmy przed siebie. Niedaleko był park, gdzie się udaliśmy i spacerowaliśmy alejkami.
P: „Ann, ja nie wiem, co robić. Co ja narobiłem?!”
A: „Nie udzielę Ci teraz żadnych rad. Na razie trzymaj się z daleka i daj jej czas.”
P: „To akurat wiem... i robię.”
A: „Na razie jest wściekła i załamana. Daj mi jakieś argumenty, żebym mogła się za Tobą wstawić. Chcę to zrozumieć. Choć wczoraj widziałam próbkę zachowania Brendy.”
P: „Bardzo Cię za nią przepraszam.”
A: „Paddy, daj spokój, nie przepraszaj. Teraz rozumiem już więcej.”
P: „Ty wiesz, co się wydarzyło?”
A: „Wiem, ale chcę poznać Twoją wersję.”
P: „Nie przewidziałem, że ona mnie pocałuje, a powinienem... To trudne, bo kiedyś coś znaczyła w moim życiu. Chciałem jej pomóc, a ona to wykorzystała. Nie chcę jej więcej widzieć. Opowiadałem jej, że mam kogoś, więc wiedziała. Nie ukrywałem tego, a ona się tak zachowała. Zawiodłem się i przez to mam problemy z własnej głupoty. Ja tego nie chciałem, nie chciałem żeby mnie całowała, ani nie chciałem się całować z nią, odsunąłem się od niej, no może trochę za późno, ale się odsunąłem. Poszedłem do niej, by wszystko wytłumaczyć i zamknąć ten rozdział. Brenda tyle lat czekała na mnie, chciała żebym do niej wrócił. Nie mogłem tego tak zostawić, to dopiero byłoby nie fair. Miałbym to na sumieniu. Mówiła, że nadal mnie kocha. Płakała, chciała, abym do niej wrócił, a tego się kompletnie nie spodziewałem, tłumaczyłem jej wszystko spokojnie, a ona usiadła mi na kolanach i pocałowała. Zaskoczyła mnie totalnie, dlatego trwało to chwilę, ale w końcu ją odepchnąłem. Co ja mam zrobić? Wszyscy mają do mnie pretensje, ale Ann ja też czuję się zagubiony i jest mi ciężko.”
A: „Ja z Tobą rozmawiam i Ci pomogę. Musi się udać, tylko spokojnie. Uważam, że to nie Twoja wina. Widziałam, co ona potrafi. Skupmy się na tym, co można jeszcze zrobić.”
P: „Dziękuję za tę wiarę we mnie. Joey nie chce ze mną rozmawiać, sama widziałaś, jak się do mnie odnosi, a nie wspomnę o Oli. Domyślam się, że chodzi o to, że mój brat sam przeżył zdradę i teraz nie umie czegoś takiego zrozumieć, ale ja nie zdradziłem.”
A: „Tak, o to chodzi. On chce, aby było między Wami ok i pewnie w swoim czasie Wam pomoże, ale teraz musi sam się z tym uporać. Poprosiłam go, aby Ci odpuścił, bo po co inni mają się o tym dowiedzieć. Da Ci już spokój.”
P: „Bardzo dziękuję. Zauważyłem, że po Waszej rozmowie wczoraj na zewnątrz był już spokojniejszy. Powiem Ci wszystko, co może pomóc w odzyskaniu Oli. Kocham ją bardzo, na pewno nauczyłem się czegoś, nie mogę wszystkim ufać i nie chcę jej stracić. Kiedyś byłem inny, lekkomyślny, a teraz już nie. Wiem, że nie mogę pojechać do niej, bo nic teraz nie uzyskam. Zawiodłem jej zaufanie. Zapytałem Olę czy mogę spotkać się z Brendą, bo chciałem być fair. Mogłem wcale się z nią nie spotykać. Teraz tego żałuję.”
A: „Tak wyszło, teraz się nie obwiniaj, tylko pomyśl, co mogę jeszcze Oli powiedzieć. Wiem, że nie chciałeś nic złego zrobić i że ją  kochasz, ale co jeszcze?”
P: „Nie mogę jej stracić. Wolałbym, aby to Ola mnie uderzyła, chociaż wiedziałbym, za co dostałem. A ona nie chce się do mnie odzywać. Ta cisza między nami jest straszna.”
A: „Tak szczerze Paddy, to na razie ona jest na takim etapie, że nie chce Cię więcej widzieć. Przepraszam, że to mówię, ale lepiej, żebyś wiedział.”
P: „No to pozamiatane, ona mi nie wybaczy."
A: „Powiem Ci, jak ja to widzę. Ola Cię kocha, ale teraz zawiodłeś jej zaufanie, co jest do odzyskania. Będziesz musiał jej udowodnić, że Ci zależy i tylko z nią chcesz być, ale nie będzie łatwo. Teraz nic nie rób, bo ona nie słucha. Jest strasznie uparta, a ja muszę mieć trochę czasu, aby przemówić jej do rozsądku. Ale też nie za dużo tego czasu. Damy radę.”
P: „Dziękuję.”
A: „Nie ma za co. Nic się takiego nie stało, żeby tego nie uratować. Pamiętaj o tym. Wiesz co, tak sobie myślę, że czasem jesteś zbyt uległy jeśli chodzi o Olę, przepraszam, że to mówię. Wiem, że normalnie jesteś silny i masz charyzmę. Może użyj jej w odpowiednim czasie. Nie daj się zbyć. Ona tak naprawdę wcale nie chce się z Tobą rozstać.”
P: „Mówisz? Nie wiedziałem, że to tak wygląda, bo to ja ciągle robię coś nie tak, a potem muszę ją przepraszać. Ale masz rację, zrobię wszystko by ją odzyskać. Możesz też na mnie liczyć, jeśli będziesz tego potrzebowała. Pamiętaj o tym.”
A: „Dzięki.”
P: „Chodź wracamy już. Wiesz, że jesteś od początku naszym dobrym duszkiem. Moim i Oli. Może kiedyś się odwdzięczymy.”
A: „Cieszę się, że mogę pomóc. Musi się wszystko poukładać i ja w to wierzę. Zrobię wszystko, aby tak się stało. A Ty głowa do góry i nie daj się.”
P: „Od razu lepiej jak porozmawialiśmy, bo normalnie Joey ze mną gada, a teraz nie chce.”
A: „Jakby coś, to dzwoń, to pogadamy, choć nie jestem Joeyem.”
P: „Hahaha! W tej sytuacji, to może lepiej. Zdecydowałaś się?”
A: „Na mieszkanie razem? Tak. Szukamy domu, a poza tym szukam pracy. Mam nadzieję, że wszystko się poukłada.”
P: „Na pewno! Ja widzę jaki mój brat jest radosny teraz i domyśliłem się, że chodzi o wspólne mieszkanie. Bardzo Wam kibicuję i na pewno wszystko się dobrze ułoży.”
Byliśmy już koło domu, a na podwórku stali Leon z Joeyem i Jimem. Leon szybko do mnie podbiegł i się przytulił pytając, gdzie ja byłam tak długo bez niego.
J: „Mały tak marudził, że w końcu wyszliśmy na dwór.”
Le: „Zimno. Chodź pójdziemy do domu. Pokażę Ci zdjęcia, jakie zrobiłem.”
A: „Dobrze, obejrzymy te zdjęcia.”
Leon wziął mnie za rękę i pociągnął w stronę domu. Widziałam, że Jimmy choć nie mówi, to nie za bardzo mu się podoba, że jestem z małym w tak dobrych relacjach. W przelocie Joey dał mi buziaka i poszedł z braćmi do studio, a ja z małym do Kiry. Dostałam ciepłą herbatę i oglądaliśmy zdjęcia, jakie zrobił Leon. Przyszli nawet starsi chłopcy i Helen z Emmą. Zobaczyłam tam sporo zdjęć Paddyego, który był smutny, jedno czy dwa były jak coś tworzył i ze dwa sprzed studia jak szliśmy na spacer, kilka też z poprzednich prób. Już wiedziałam, co zrobię, może to mogło być okrutne, ale Ola musiała zobaczyć te zdjęcia. Uparta była, ale ja wiedziałam, że mimo wszystko kochała go i chciała z nim być. Wiedziałam, że jak zobaczy te zdjęcia pewnie będzie płakała, ale uznałam, że lepiej tak niż miałoby się to zakończyć w taki sposób. Widziałam, że oboje się z tym męczą bardzo i żal mi ich było.

Po kolacji siadłam do laptopa, wybrałam zdjęcia Paddyego i napisałam kilka słów „Przepraszam, ale musiałam to zrobić. Jest mi w tej chwili tak samo przykro jak Tobie. Żal mi jest patrzeć jak oboje odwracacie się od siebie. Wiem, że bardzo się kochacie. Tak strasznie mi przykro. Joseph mnie chyba za to zabije, ale musiałam wysłać Ci te zdjęcia. Serce mi krwawi, kiedy na Was patrzę. Wiem, że jest Ci strasznie przykro, kiedy pomyślisz o tym, co zrobił, ale ja przypadkiem poznałam Brendę. Ona jest, ona jest chyba szalona, niepoczytalna, zazdrosna i ma niezbyt delikatne pięści. Musiałam Ci o tym powiedzieć. Uderzyła mnie, bo myślała, że jestem Tobą. Dobrze, że to nie byłaś Ty. Widzę, że walczysz sama ze sobą. To bez sensu. Pomyśl o tym, bardzo Cię proszę. Zobacz, na tych zdjęciach widać, że jemu też nie jest łatwo i też cierpi. Paddy nie mówi o tym, ale jest mu z tym źle i czuje się okropnie. A ja to widzę i chyba nie tylko ja, dlatego chcę mu pomóc. Muszę to zrobić dla Waszego dobra. Kocham Was i jesteście moimi przyjaciółmi. Z całej mojej duszy i serca robię to dla Was. Wybacz mi.”
Właśnie nacisnęłam przycisk „wyślij” do Oli jak usłyszałam głos Joeya za swoimi plecami.

7 komentarzy:

  1. No i dobrze! Jak dla mnie, Ola trochę przesadza, ale ludzie są różni i różnie reagują. Niemniej, trzeba nią potrząsnąć. Brawo, Ann!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ann również nie było łatwo zrobić to co zrobiła tzn. wysłać te zdjęcia... ale dla ich dobra musiała wziąść 'złość Oli na klatę'

      Usuń
    2. Pewnie, że Ola przesadza! To panikara jest! I ma swoje żelazne zasady. Cały czas ma w głowie to, co by było, gdyby Paddy się nie opamiętał. Że jednak oddał ten pocałunek. Gooopi Paddy!

      Usuń
    3. Dziewczyna,czy wy siebie słyszycie......Ola przesadza? No proszę!Nie przerwał.....amnezja was ogarnia!Nie dziwię się Ani.....ona to by chciała wszystkim pomóc,ale my bądźmy obiektywne! Brenda wariatka,a Padzik kretyn!Gorzej by to było jakby się w jej sypialni na rozmowę umówili!Jestem w szoku,że nie stoicie za Olą!Zasłużył na nauczkę!

      Usuń
    4. Ania chciala pomóc i wybrała taki sposob. Troche brutalny ale to byl jej wybor...

      Usuń
  2. Ann dobrze zrobiła. Ciekawe co na to Ola. Idę dalej.

    OdpowiedzUsuń
  3. :) pamiętam pisanie tego maila i wybieranie do niego zdjęć :) hehe

    OdpowiedzUsuń