czwartek, 6 lutego 2014

21. Ania – lipiec 2010

Wieczorem poszliśmy na kolację, a po niej na spacer. Pokazał mi miejsce, gdzie będzie koncert. Poszliśmy nad morze, gdzie od razu weszłam do wody po kolana, a Joey zrobił mi zdjęcia. Usiedliśmy sobie na piasku obok siebie, położyłam głowę na jego ramieniu. Siedzieliśmy tak chwilę, ale Joseph zrobił ruch ręką, na co podniosłam głowę patrząc na niego. On nic nie mówiąc objął mnie w pasie i przyciągnął bliżej, więc z powrotem położyłam głowę. Siedzieliśmy tak kilka minut, ale Joey przerwał tą ciszę mówiąc:
J: „Z tego wszystkiego nie powiedziałem Ci o Paddym.”
A: „Oooo, coś ciekawego Ci powiedział?”
J: „Tak. Poznał kogoś. To do niej pisał i z nią rozmawiał, dlatego taki radosny i zadowolony był ostatnio.”
A: „To naprawdę dobra nowina.”
J: „To fakt. A ja... ja go rozumiem doskonale, bo sam poznałem Ciebie i wiem, co on czuje teraz.” – po chwili jednak dodał – „Ale wiesz co? On jej nie powiedział, że jest w zakonie.”
A: „Nie powiedział jej?”
J: „Eee nie, on się chyba boi to powiedzieć, czy jakoś tak.”
A: „Joey, o tym powinna się dowiedzieć od niego. To ważne, a jak się przypadkiem dowie to... to może być nieciekawie. Więc co on zamierza? Zostaje w zakonie?”
J: „Podjął już decyzję, wychodzi. Ale nie wie jak jej o tym wszystkim powiedzieć. A teraz ciągle jest na próbach, więc nie jest teraz z nią.”
A: „Niech to zrobi szybko.”
J: „Powiem mu. A teraz...”
A: „A teraz opowiedz mi, co słychać u chłopców.”
J: „No właśnie o nich chciałem powiedzieć.”

Opowiedział mi o chłopcach i o tym, co Tanja ostatnio wymyśla. Nie mówił o niej źle, tylko o tym, co mu się w jej zachowaniu nie podoba. Uważałam, że to dobrze, że tak o niej mówi, a nie inaczej. Przecież dużo z nią przeżył i była matką jego dzieci. Powiedział, że ona jest nie fair w stosunku do niego. Opowiada jakieś historie i niepotrzebnie wywleka wszystko, co się działo w ich życiu razem. Dzieci tego słuchają i przeżywają. Lepiej by było jakby się dogadali i wtedy dzieciakom też byłoby łatwiej. Martwił się  bardzo o Leona, bo z nim było najwięcej problemów. Chyba nie lubił przyjaciela Tanji i bardzo chciał być z tatą, a Tanja się na to nie zgadzała. Smutno mi było, ale mogłam go tylko wspierać w tym, żeby wszystko poukładać w tych relacjach. Pokazał mi zdjęcia dzieci i śmiałam się, że Leon wygląda jak mała kopia taty, a Luke jest podobny do nich obydwojga. Zresztą cała trójka miała długie blond włosy i byli do siebie podobni. Poszliśmy na spacer i trzymając się za ręce rozmawialiśmy o koncercie. Okazało się, że na koncert przyjdę sama, bo on od rana ma próbę. Tak nawet było lepiej. Poszliśmy do hotelu, gdzie ledwie przyłożyłam głowę do poduszki, to zasnęłam.

Rano jak się obudziłam Josepha już nie było w pokoju, ale była róża od niego, a śniadanie na stoliku było jeszcze ciepłe. Pomyślałam sobie, że ten gest oznacza, że mu na mnie zależy, choć o tym nie mówi. To było ważne, że nawet jak wychodził pomyślał o tym by mi zostawić śniadanie i różę. Wzięłam prysznic i zjadłam śniadanie. Potem się opalałam na balkonie. Joey pisał do mnie kilka razy sms'y, ostatni mnie bardzo rozbawił „Gdzie Ty jesteś? Wszystkie fanki już tu są, a mojej jedynej tu nie ma :(” odpisałam mu szybko: „Ojej, no jak mogłam nie przyjść, już idę” na co dostałam odpowiedź „czekam”. Założyłam sukienkę, bo było bardzo ciepło i poszłam. Trochę się bałam i sama nie wiedziałam czego. Jak już byłam na miejscu, weszłam i zobaczyłam, że większość dziewczyn skupia się w jednym miejscu. Okazało się, że stoją tam Jimmy i Patricia. Wcześniej już Joey pokazywał mi zdjęcia i opowiadał o swoim rodzeństwie, więc nie miałam problemów z rozpoznaniem ich. Obydwoje dawali autografy i robili sobie zdjęcia. Patricia była uśmiechnięta i ciepła, a Jimmy wyglądał jakby mu się nie chciało i był bardzo znudzony. W tym momencie podszedł do nich Joseph. Wszystkie dziewczyny od razu popatrzyły na niego, a on zaczął się śmiać, widziałam, że Patricia i Jim dziwnie na niego spojrzeli. Pomyślałam, że to dlatego, że jest taki radosny, a wcześniej nie był. To dla nich było pewnie podejrzane. Stanęłam sobie niedaleko i przyglądałam się, no i chyba ściągnęłam go wzrokiem, bo popatrzył na mnie. Uśmiechnęliśmy się do siebie i on wrócił do swojego zajęcia. Popatrzyłam na Patricię, a ona też patrzyła na mnie i się uśmiechnęła, chyba widziała naszą wymianę uśmiechów. Patricia coś do niego na ucho powiedziała, a on spojrzał na mnie i cała buzia mu się rozpromieniła, ale nic jej nie odpowiedział. Patricia znowu coś powiedziała, ale wtedy Jimmy spojrzał na mnie tak, aż mi ciarki po plecach przeszły. Jego wzrok mógłby zamrażać. Więc jeszcze chwilę postałam i poszłam na plac, gdzie miał być koncert. Czekając na rozpoczęcie koncertu słuchałam, co wszystkie dziewczyny mają do powiedzenia. Miałam przy tym dobrą zabawę. Nawet rozmawiały o Joey'u, że im tak żal, bo on taki smutny chodzi od tego rozwodu. A inna stwierdziła, że właśnie go widziała przed koncertem i wcale nie był smutny. Bardzo się wszystkie zdziwiły. Potem rozmawiały o Paddym, że nie wiadomo, co będzie dalej, nikt nic nie mówi na jego temat. A to w tym roku śluby powinny być, a nikt nie potwierdza i nie zaprzecza. A ja myślałam, że zaraz wybuchnę śmiechem, wiedziałam bowiem, że dziś wieczorem zobaczą go na własne oczy.


12 komentarzy:

  1. "Jimmy wyglądał jakby mu się nie chciało" <3 <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ktos dla Ciebie N., Jimmy wkracza do akcji :)

      Usuń
    2. Na to czekałam! :*:*

      Usuń
    3. "Jimmy wyglądał jakby mu się nie chciało" - taaaak, to miało właśnie tak wyglądać :D A nie od dzisiaj wiadomo jak taka mina Jima wygląda... :D

      Usuń
  2. Podawał się za brata !!! to Paddy, to On jest Johnem ? czy może jednak nie... eeeeeee nie wiem. Ale tej Tani suka :D Czyżby Joey się zakochał ? Patricia będzie przychylna a Jimmy? No czkam, czekam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bym się chyba nie chciała wplątać z dzieciatym facetem, denrwowałoby mnie, że musimy rozmawiać o jego byłej, że oprócz mnie, ma tak naprawdę "drugie życie", tzn. na tym etapie, w którym teraz jestem, to bym nie chciała. może za kilka lat zmienię zdanie, choć miłość nie wybiera... :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie twierdzę, że to proste, bo nie jest...
    Ale Ann czuje coś do niego i tylko z opowiadań zna jego dzieci, byłą żonę
    W dzisiejszych czasach często się tak dzieje, że rodzina jest "patchworkowa", więc nie jest to już zjawisko dziwne, dla dobra dzieci wiele się zrobi :) i miłości....

    OdpowiedzUsuń
  5. no cóż, sama sobie poniekąd wykrakałam M i bagażem :)

    OdpowiedzUsuń