Zjedliśmy,
potem zaliczyliśmy jakiś zamek niedaleko miasteczka razem ze wszystkimi.
Wieczorem miała być organizowana impreza w pubie na plaży. Dla naszej wycieczki
był oddzielny, duży stół. Siedzieliśmy z Johnem obok siebie, popijaliśmy drinki
i rozmawialiśmy razem z innymi. Muzyka leciała, ja jak to ja cały czas
podrygiwałam sobie na siedząco. Z Johnem tylko uśmiechnęliśmy się do siebie,
kiedy Christian z wycieczki podszedł do niego i zapytał czy może ze mną
zatańczyć. John poradził mu, aby zapytał mnie. Parkiet był jeszcze pusty, ale
okazało się, że Chris zna parę obrotów i kroków i całkiem fajnie nam się
tańczyło. Dołączyli inni ludzie, myślałam, że John też, ale on siedział, więc
po paru utworach usiadłam obok niego.
O:
„Uwielbiam tańczyć! Ty czujesz muzykę grając, a ja tańcząc.”
Wywiązała
się dyskusja na ten temat, ale nie chciałam mówić, że cały czas trenuję.
Parkiet był już zatłoczony, puścili wolny utwór i wreszcie John mnie poprosił
do tańca.
O:
„Myślałam, że nigdy się nie doczekam.” – i wywróciłam oczami.
Jo:
„Uważaj, bo nie wiesz, co ja potrafię.” – powiedział zadziornie.
O:
„A Ty nie wiesz, co ja! Zobaczymy, zobaczymy…”
Był
to najpiękniejszy moment na całej wycieczce. John mnie objął, ale przedtem
jeszcze spojrzał mi w oczy i to tak na dłużej. Przytulił mnie mocniej, tak, że
oparłam głowę na jego ramieniu. Byliśmy podobnego wzrostu, więc poziom był ten
sam. Obejrzał się na chwilę, a potem wrócił do pozycji tak, że jego policzek
dotykał mojego. Kolana się pode mną ugięły, zamknęłam oczy i chciałam tak trwać
i trwać. Kiwaliśmy się w rytm, piosenka dobiegła końca, spytał nie odrywając
policzka od policzka czy chcę już usiąść. Ledwo szepnęłam: „nie.” Poprawiłam
ręce na jego szyi, za co zostałam przytulona jeszcze mocniej. Zaczął bawić się
moimi włosami jedną ręką, tak nieśmiało, delikatnie, a drugą mnie obejmował.
Jakiś mocny, dyskotekowy numer wyrwał nas z zadumy. John przeczesał ręką włosy
i spytał czy pójdziemy nad morze. W tamtej chwili o niczym innym nie marzyłam,
tylko o tym, żeby iść z Johnem z dala od zgiełku. Szliśmy w milczeniu, nasze
ręce się czasem o siebie obiły, raz miałam wrażenie, że John chce mnie za nią
wziąć, ale nic nie zaszło. W końcu usiadłam na piasku, a John nie jak zwykle
obok mnie tylko za mną.
Jo: „Ola, can I hug you?” [Ola, mogę Cię przytulić?]
O: “What do you think my answer is?” [Jak myślisz, jaka będzie moja odpowiedź?]
Jo: “I think I know…” [Myślę, że wiem...]
Objął
mnie ramieniem, drugą ręką przesiewał piasek. Pomyślałam, że wyczuje jak wali
mi serce, ale wtedy było mi wszystko jedno. Patrzyłam na morze i powiedziałam:
O:
„Uwielbiam morze, mogę na nie patrzeć godzinami. Siedzieć na piasku, czuć wiatr
we włosach, słyszeć szum, siedzieć, słuchać szumu, w kółko tak…” – trochę się
zapętliłam.
Jo:
„Też to lubię, ale bardziej lubię Ciebie.”
Pomyślałam,
że rozmowa może zejść na poważne tematy i bałam się tego. Tyle ostatnio
dostałam znaków od Johna, że nie miałam wątpliwości o to, że coś jest z jego
strony. Ale nie wiedziałam co. Lubił mnie, lubił spędzać ze mną czas, śmiać się
i widać było, że coś go ciągnie, ale nie zdecydował się na żaden krok poza
dotykiem.
O:
„No to lubimy i morze i siebie nawzajem.” – odpowiedziałam po chwili – „Ale
lubimy też tańczyć, wracamy?”
Jo:
„Tak, chodźmy. A wiesz, ile czasu minęło? Prawie godzina.”
O:
„Stanowczo zbyt szybko leci.”
Jo:
„Oj tak, niestety… Niedługo koniec wycieczki” – zaniepokoiłam się na te słowa.
O:
„Nie chcę nawet o tym myśleć.”
Jo:
„Nie mówiłem Ci jeszcze, ale ostatnie parę dni nie będę z Wami chodził” –
zatrzymałam się.
O:
„Dlaczego?” – zrobiłam smutną minę, na co dostałam kuksańca w bok.
Jo:
„W ciągu dnia będę musiał pozałatwiać swoje prywatne sprawy, ale na wieczór i
noc będę wracał. Nie będzie mnie czwartek, piątek, ale w sobotę wrócę się
pożegnać.”
O:
„To się miniemy, bo ja kończę wycieczkę w piątek. Moja siostra przylatuje i
mamy weekend spędzić razem. Ona się załapała na tanie linie lotnicze, więc
zapłaci grosze.”
Jo:
„No szkoda.” – on też posmutniał – „Ale będziesz do mnie pisać, co robicie i
gdzie chodzicie?”
O:
„Tu, na wycieczce?”
Jo:
„Tak, będę miał przy sobie komórkę. Zgoda?”
O:
„No zgoda, zgoda.”
Jo:
„To teraz potańczymy coś szybkiego.” – uśmiechnęłam się robiąc konspiracyjną
minę i pobiegłam prosto na parkiet.
Tańczyliśmy
grupowo, w kółeczku, jednak John był zawsze przy mnie. Co i rusz ktoś wychodził
na środek, często był to Chris i wyciągnął raz do mnie ręce, wziął mnie do
środka i chwilę potańczyliśmy. Był z deka podcięty i chciał się bardziej
przytulać, to wtedy John wparował na środek robiąc odbijanego i też całkiem nieźle
mną pokręcił. Cały czas potem pilnował, żeby Chris nie był zbyt blisko.
Wygłupialiśmy się dobrze się bawiąc. Poleciała piosenka „Eternal Flame”.
Uwielbiam ją! Aż krzyknęłam z zachwytu mówiąc, że to jeden z moich ulubionych
utworów. John stał kawałek ode mnie, zaczęłam iść w jego stronę, drogę przeciął
nam Chris prosząc mnie do tańca, ale odmówiłam mówiąc, że już obiecałam
Johnowi. John się tylko uśmiechnął z zadowoleniem.
Jo:
„Nie zdążyłem Cię jeszcze poprosić do tańca.” – zrobił zadziorną minę.
ciekawe co John musi pozałatwiać :D :D ale ja nie przepadam za eternal flame, to taki girlsband śpiewa?
OdpowiedzUsuńprzeczytałam chyba 3 zdania i myślę sobie że będze w ten cześci seks :D, spacer o plaży, hmmm romantycznie! też bym chciała tak siedzieć na tej plaży :D "bardziej lubię ciebie"- no pocałują się? przecież to napięcie jest między nimi wyczuwalne.
OdpowiedzUsuńTak miało być! Cieszę się, że jest wyczuwalne :D
UsuńA ja sie ciesze, że nic nie było! Tak jest dobrze, wersja full romantik :) Zadziorności mi sie baaaaaaaardzo podobają :D
OdpowiedzUsuńmoże i jest wyczuwalne, a może nie jest :)
OdpowiedzUsuńale tak od razu seksik, to nie w stylu bohaterki :)
a znam ją dobrze...