sobota, 1 lutego 2014

14. Ola – lipiec 2010



Zjedliśmy, potem zaliczyliśmy jakiś zamek niedaleko miasteczka razem ze wszystkimi. Wieczorem miała być organizowana impreza w pubie na plaży. Dla naszej wycieczki był oddzielny, duży stół. Siedzieliśmy z Johnem obok siebie, popijaliśmy drinki i rozmawialiśmy razem z innymi. Muzyka leciała, ja jak to ja cały czas podrygiwałam sobie na siedząco. Z Johnem tylko uśmiechnęliśmy się do siebie, kiedy Christian z wycieczki podszedł do niego i zapytał czy może ze mną zatańczyć. John poradził mu, aby zapytał mnie. Parkiet był jeszcze pusty, ale okazało się, że Chris zna parę obrotów i kroków i całkiem fajnie nam się tańczyło. Dołączyli inni ludzie, myślałam, że John też, ale on siedział, więc po paru utworach usiadłam obok niego.
O: „Uwielbiam tańczyć! Ty czujesz muzykę grając, a ja tańcząc.”
Wywiązała się dyskusja na ten temat, ale nie chciałam mówić, że cały czas trenuję. Parkiet był już zatłoczony, puścili wolny utwór i wreszcie John mnie poprosił do tańca.
O: „Myślałam, że nigdy się nie doczekam.” – i wywróciłam oczami.
Jo: „Uważaj, bo nie wiesz, co ja potrafię.” – powiedział zadziornie.
O: „A Ty nie wiesz, co ja! Zobaczymy, zobaczymy…”

Był to najpiękniejszy moment na całej wycieczce. John mnie objął, ale przedtem jeszcze spojrzał mi w oczy i to tak na dłużej. Przytulił mnie mocniej, tak, że oparłam głowę na jego ramieniu. Byliśmy podobnego wzrostu, więc poziom był ten sam. Obejrzał się na chwilę, a potem wrócił do pozycji tak, że jego policzek dotykał mojego. Kolana się pode mną ugięły, zamknęłam oczy i chciałam tak trwać i trwać. Kiwaliśmy się w rytm, piosenka dobiegła końca, spytał nie odrywając policzka od policzka czy chcę już usiąść. Ledwo szepnęłam: „nie.” Poprawiłam ręce na jego szyi, za co zostałam przytulona jeszcze mocniej. Zaczął bawić się moimi włosami jedną ręką, tak nieśmiało, delikatnie, a drugą mnie obejmował. Jakiś mocny, dyskotekowy numer wyrwał nas z zadumy. John przeczesał ręką włosy i spytał czy pójdziemy nad morze. W tamtej chwili o niczym innym nie marzyłam, tylko o tym, żeby iść z Johnem z dala od zgiełku. Szliśmy w milczeniu, nasze ręce się czasem o siebie obiły, raz miałam wrażenie, że John chce mnie za nią wziąć, ale nic nie zaszło. W końcu usiadłam na piasku, a John nie jak zwykle obok mnie tylko za mną.

Jo: „Ola, can I hug you?” [Ola, mogę Cię przytulić?]
O: “What do you think my answer is?” [Jak myślisz, jaka będzie moja odpowiedź?]
Jo: “I think I know…” [Myślę, że wiem...]

Objął mnie ramieniem, drugą ręką przesiewał piasek. Pomyślałam, że wyczuje jak wali mi serce, ale wtedy było mi wszystko jedno. Patrzyłam na morze i powiedziałam:

O: „Uwielbiam morze, mogę na nie patrzeć godzinami. Siedzieć na piasku, czuć wiatr we włosach, słyszeć szum, siedzieć, słuchać szumu, w kółko tak…” – trochę się zapętliłam.
Jo: „Też to lubię, ale bardziej lubię Ciebie.”

Pomyślałam, że rozmowa może zejść na poważne tematy i bałam się tego. Tyle ostatnio dostałam znaków od Johna, że nie miałam wątpliwości o to, że coś jest z jego strony. Ale nie wiedziałam co. Lubił mnie, lubił spędzać ze mną czas, śmiać się i widać było, że coś go ciągnie, ale nie zdecydował się na żaden krok poza dotykiem.

O: „No to lubimy i morze i siebie nawzajem.” – odpowiedziałam po chwili – „Ale lubimy też tańczyć, wracamy?”
Jo: „Tak, chodźmy. A wiesz, ile czasu minęło? Prawie godzina.”
O: „Stanowczo zbyt szybko leci.”
Jo: „Oj tak, niestety… Niedługo koniec wycieczki” – zaniepokoiłam się na te słowa.
O: „Nie chcę nawet o tym myśleć.”
Jo: „Nie mówiłem Ci jeszcze, ale ostatnie parę dni nie będę z Wami chodził” – zatrzymałam się.
O: „Dlaczego?” – zrobiłam smutną minę, na co dostałam kuksańca w bok.
Jo: „W ciągu dnia będę musiał pozałatwiać swoje prywatne sprawy, ale na wieczór i noc będę wracał. Nie będzie mnie czwartek, piątek, ale w sobotę wrócę się pożegnać.”
O: „To się miniemy, bo ja kończę wycieczkę w piątek. Moja siostra przylatuje i mamy weekend spędzić razem. Ona się załapała na tanie linie lotnicze, więc zapłaci grosze.”
Jo: „No szkoda.” – on też posmutniał – „Ale będziesz do mnie pisać, co robicie i gdzie chodzicie?”
O: „Tu, na wycieczce?”
Jo: „Tak, będę miał przy sobie komórkę. Zgoda?”
O: „No zgoda, zgoda.”
Jo: „To teraz potańczymy coś szybkiego.” – uśmiechnęłam się robiąc konspiracyjną minę i pobiegłam prosto na parkiet.

Tańczyliśmy grupowo, w kółeczku, jednak John był zawsze przy mnie. Co i rusz ktoś wychodził na środek, często był to Chris i wyciągnął raz do mnie ręce, wziął mnie do środka i chwilę potańczyliśmy. Był z deka podcięty i chciał się bardziej przytulać, to wtedy John wparował na środek robiąc odbijanego i też całkiem nieźle mną pokręcił. Cały czas potem pilnował, żeby Chris nie był zbyt blisko. Wygłupialiśmy się dobrze się bawiąc. Poleciała piosenka „Eternal Flame”. Uwielbiam ją! Aż krzyknęłam z zachwytu mówiąc, że to jeden z moich ulubionych utworów. John stał kawałek ode mnie, zaczęłam iść w jego stronę, drogę przeciął nam Chris prosząc mnie do tańca, ale odmówiłam mówiąc, że już obiecałam Johnowi. John się tylko uśmiechnął z zadowoleniem.

Jo: „Nie zdążyłem Cię jeszcze poprosić do tańca.” – zrobił zadziorną minę.

5 komentarzy:

  1. ciekawe co John musi pozałatwiać :D :D ale ja nie przepadam za eternal flame, to taki girlsband śpiewa?

    OdpowiedzUsuń
  2. przeczytałam chyba 3 zdania i myślę sobie że będze w ten cześci seks :D, spacer o plaży, hmmm romantycznie! też bym chciała tak siedzieć na tej plaży :D "bardziej lubię ciebie"- no pocałują się? przecież to napięcie jest między nimi wyczuwalne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak miało być! Cieszę się, że jest wyczuwalne :D

      Usuń
  3. A ja sie ciesze, że nic nie było! Tak jest dobrze, wersja full romantik :) Zadziorności mi sie baaaaaaaardzo podobają :D

    OdpowiedzUsuń
  4. może i jest wyczuwalne, a może nie jest :)
    ale tak od razu seksik, to nie w stylu bohaterki :)
    a znam ją dobrze...

    OdpowiedzUsuń