poniedziałek, 17 lutego 2014

33. Ola – sierpień 2010



W poniedziałek i wtorek rozmawialiśmy tylko przez smsy, w środę pojechałam po niego na lotnisko. Prawie równo się zjechaliśmy, czekał na mnie tylko 15 min. Umówiliśmy się na przystanku autobusowym. Był trochę zakamuflowany, okulary, czapka z daszkiem. Jak wszedł do auta, to chwila konsternacji i tylko przytulił mnie krótko i lekko na powitanie siedząc w samochodzie. Musiałam ruszać. Po drodze zaparkowałam na Polach Mokotowskich, zjedliśmy obiad, rozmowa się słabo kleiła, jakoś tak oboje byliśmy zdenerwowani, wytworzyła się też jakaś bariera między nami. Byłam na to przygotowana, bo po takich akcjach nie mogło być inaczej. Nie śmialiśmy się tak jak w Hiszpanii, ale czułam, że Patrick cieszy się, że mnie widzi. I ja też cieszyłam się, że widzę jego. Po jedzeniu poszliśmy na spacer, było niesamowicie gorąco. Parę razy mówiłam do niego John, poprawiał mnie. Opowiedział o swoich planach związanych z zespołem. Będą nagrywać nową płytę jesienią i będą dawać koncerty. On jeszcze na dobre nie powrócił do zespołu, więc będzie tylko na niektórych koncertach. Musi się przyzwyczaić do nowego życia, stylu. Będzie przyjeżdżać do Warszawy tak często jak to będzie możliwe. Jak urządzi się na nowo ze wszystkim w swoim mieszkaniu w Kolonii, to chce, abym ja go odwiedziła. Powiedział, że chce się ze mną spotykać i ma nadzieję, że mu odpowiem tym samym, ale musi najpierw o czymś opowiedzieć. To go nurtowało najbardziej. A mianowicie temat fanów i tego, że on był i w mniejszym stopniu nadal jest osobą publiczną. Przez to nie miał łatwego życia, był pod ostrzałem fleszy, ciągle o nim pisano, mówiono. Teraz nie będzie takiej Kellymanii, ale znajdą się fanatycy, którzy za wszelką cenę będą chcieli dowiedzieć się o nich jak najwięcej. I prędzej czy później dowiedzą się o mnie. Mówił, że teraz nie zdaję sobie z tego sprawy, nie wyobrażam sobie jak to może wyglądać.

P: „Ola, to jest naprawdę trudna sprawa. Tego się nie da ot tak opowiedzieć. Idziesz do sklepu po pomidory, a ktoś Ci robi zdjęcie i na drugi dzień jest sensacja, bo Paddy Kelly kupuje pomidory. Albo że przyczają Cię w dresach czy bez makijażu. To naprawdę jest poważna i trudna sprawa.”
O: ”Jo… Patrick, ja nie mam pojęcia jak to będzie wyglądało, co to będzie, kiedy fani się o mnie dowiedzą, czy w ogóle się dowiedzą. Na razie, to ja mało rzeczy wiem. Jeszcze moje myśli krążą i błądzą. Ale wiem, że chce się z Tobą spotkać.”
P: „Tylko raz?”
O: „Co raz?”
P: „Spotkać się. Powiedziałaś „spotkać się”.”
O: „No nie łap mnie za słówka. Parę razy.” – na to uśmiechnął się rozbrajająco. – „A jak radzi sobie Twoje rodzeństwo? Mówiłeś, że pozakładali rodziny, a prawie wszyscy koncertują.”
P: „Tak, ale nie są to duże koncerty, teraz tak 100-300 osób, to max. A jeśli chodzi o rodziny i zdjęcia i to, co u nich, to sami często powiedzą coś fanom.”
O: „W jaki sposób?”
P: „Np. założyli sobie oficjalne strony i konta na facebooku, czasem napiszą jakieś nowości albo wkleją fotki swoje czy swoje z rodziną i wtedy fani są zadowoleni, że się z nimi dzielą i nie nagabują już tak bardzo prywatnie. Natomiast muszę Ci powiedzieć, że moja siostra Barby odczuła to bardzo na własnej skórze. Zawsze była bardzo wrażliwa i my nie zdawaliśmy sobie sprawy, że to nie wrażliwość, a choroba.”
O: „Ojej…” – wymsknęło mi się.
P: „Niestety, sława odbiła się na jej zdrowiu, jest teraz na lekach psychotropowych, obecnie mieszka z Jimmym.”
O: „Strasznie przykra sprawa. Ale jak się czuje?”
P: „Jak bierze leki, to jest wszystko ok, żyje trochę w swoim świecie, ale nie zrezygnowała z muzyki. Pisze teksty, maluje, musi mieć jednak kogoś bliskiego w pobliżu.”
O: „Dobrze, że ma Was, którzy się o nią troszczycie.”
P: „Dokładnie. Na razie jej stan jest stabilny, więc i my odetchnęliśmy. A wracając do sprawy, to teraz, po tym, jak zagrałem na jednym koncercie w Hiszpanii, czy wiesz, co się dzieje na publicznych forach internetowych na mój temat? Że wyszedłem z zakonu, że nie wyszedłem tylko to było pożegnanie i teraz biorę śluby wieczyste, że wyszedłem dla kogoś, bo się zakochałem, że jestem gejem, że mi było źle w zakonie, że to nie był zakon tylko sekta. Po prostu kosmos!” – tu przerwał na chwilę, zrobił poważną minę i spytał – „I co? Dalej chcesz się ze mną spotkać? Couple times?”
O: „Nie wiem, co będzie i dokąd nas to zaprowadzi, ale chcę się spotkać. Couple times.”

1 komentarz:

  1. Przestań ściemniać, nie tylko "couple times" xD gdyby mogła Olka jest silna na ban sobie poradzi z natrętnymi fankami Padda

    OdpowiedzUsuń