niedziela, 27 kwietnia 2014

102. Ania – grudzień 2010



Panowie podeszli do nas, ale Ola ich nie zauważyła i nagle odezwał się Paddy, który wystraszył Olę, aż podskoczyła.

P: „To fakt.”
O: „Ale mnie wystraszyłeś.”
P: „Ty wiesz Meike, co oni we trójkę wykombinowali. Joey mnie poprosił, żebyśmy pojechali do Drezna, bo ma jakiś garaż do kupienia, więc chciał, abym mu pomógł. Idę sobie do pokoju w hotelu, a tam Ola.”
Me: „Haha, fajny pomysł.”
P: „Fajny, to mało powiedziane.”
J: „A ja już wyobrażam sobie Twoją minę bracie jak zobaczyłeś Olę w pokoju.”
P: „No przyznam, że byłem zdziwiony, bo jak wyszedłem z pokoju 5 min wcześniej Oli tam nie było.”
A: „A najlepsze jest to, że my byłyśmy na piętrze jak jechaliście na dół.”
O: „Dokładnie i nawet Was słyszałyśmy.”
Me: „Super, a to z jakieś okazji? Ojej, no tak Paddy Ty masz jutro urodziny! Wszystkiego najlepszego.”
P: „Dzięki Meike.”
JV: „Wszystkiego najlepszego Paddy. Nawet Ci te fanki z Polski prezent dały przeze mnie. Gdzieś tu go mam, proszę.”
P: „Dziękuję.” – Paddy od razu rozpakował pakunek. Popatrzyłyśmy z Olą na siebie i wybuchłyśmy śmiechem. Dostał skarpetki z napisem „Mam fajnego ptaszka” i rysunkiem jakiegoś ptaka.
P: „O co chodzi? Co tu jest napisane?”
O: „Lepiej, żebyś nie wiedział.”
J: „Ej no! Ja też jestem ciekawy.” – w końcu Ola powiedziała, o co chodzi, wszyscy uśmiali się okrutnie, a Paddy tylko pokiwał głową z dezaprobatą mrucząc pod nosem „ech, te fanki.”
JV: „Jesteśmy już spakowani do wyjazdu i musimy jechać. Jutro mamy kolejny koncert.”
P: „No tak. To miłego koncertu.”
Me: „Dziewczyny miło było mi Was poznać, szkoda, że tak krótko miałyśmy okazję porozmawiać. Do zobaczenia.”
A: „Nam też było miło Ciebie poznać. Życzę dobrej zabawy na kolejnym koncercie i mam nadzieję, że droga będzie lepsza niż ta dzisiejsza.”
Me: „Ja też mam nadzieję. Wam także życzę miłego dnia jutro i spokojnego powrotu do domu.”
O: „Damy sobie radę. A4 była przejezdna, gorzej chyba Wy macie i Paddy z Josephem.”
P: „Damy radę. Ok. To co? Idziemy?”
J: „Tak. Do zobaczenia. Choć kochanie.”
A: „To do zobaczenia.”
O: „Do widzenia.”
JV: „To cześć wam.”

 Już w samochodzie powiedziałam do Joeya:

A: „Jednak Twój brat mnie nie lubi.”
J: „Cholera. Nie rozumiem, czemu się uparł.”
A: „Przynajmniej nie był niemiły, po prostu mnie ignorował.”
J: „Nie wiem, co gorsze. Może by powiedział, o co mu chodzi, a tak, to bez sensu. Nadal tego nie wiemy.”
P: „Najgorsze jest to, że on chyba sam nie wie, o co mu chodzi.”
J: „Chyba tak, bo od początku mu ciągle coś nie pasowało i to nie chodzi o to, że się martwi. Jestem dorosły i wiem, co robię i z kim się spotykam.”
A: „Proszę Cię, nie denerwuj się. To nie ma sensu, bo jego zachowania nie zmienimy.”
O: „To fakt. Jak ma coś do powiedzenia, to niech przyjdzie, a nie zachowuje się jak rozwydrzony dzieciak.”
J: „Ola, też bym wolał, żeby przyszedł i mi powiedział, a tak, to nie wiem. Choć mam podejrzenia, o co mu chodzi.”
A: „Dobrze, że do Ciebie się normalnie odzywał.”
O: „A ja nadal tego nie rozumiem.”
P: „Kochanie... eeee... tego się nie da zrozumieć. Nawet Ci, którzy go znają nie wiedzą, o co chodzi.”
J: „Ok, a może przejdźmy do innego lepszego tematu, bo mnie to wkurza.”
A: „To jest dobry pomysł.”
J: „A ja znam lepszy temat. Może nam Paddy coś ciekawego opowiesz, bo widzę, że się dużo zmieniło...”
A: „Joey prosiłam Cię kiedyś!”
P: „Haha, a ja nic nie powiem.”
O: „Ale o czym Wy mówicie?"
 P: „A nic, nic, Joey ma marzenia ściętej głowy."
A: „Ale jesteś ciekawski, a Paddy Cię nie wypytuje.”
J: „Bo on taki jest, że się nie pyta kochanie.”
A: „Uszanuj ich prywatność. I zmieniając temat, to właśnie dojechaliśmy do hotelu.”

Wysiedliśmy z auta. Joey zostawił Paddy’ego w spokoju, za to cały czas się wygłupiał i mnie wypytywał o różne rzeczy. Dobrze, że Paddy z Olą poszli od razu do swojego pokoju i już nie słyszeli. Nie mógł zasnąć i nie dał też mi. Najpierw prowadził monolog, bo ja chyba tylko przytakiwałam. Potem stwierdził, że się stęsknił, więc się kochaliśmy. Zasnęliśmy chyba dopiero o trzeciej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz