Miałam samolot w czwartek raniutko,
bo na środę były już tylko drogie bilety. Miałam zadzwonić od
razu jak wyląduję. Okazało się, że Paddy czeka przed halą
przylotów, zakamuflowany trochę. Trzymał mnie na telefonie i
prosił, abym szła za nim. Rozglądał się na boki, nagle stanął
przy aucie i zaprasza mnie do środka. Wsiadł i ruszył szybko.
O: „Hej, co to za auto?”
P: „Toyota Avensis. Taka jak Twoja
tylko w nowszej budzie.”
O: „No to widzę. Ale czyje to auto?
Twoje?”
P: „Aha!”
O: „Żartujesz? Kupiłeś samochód?”
P: „Tak, jest mój. Joey pomagał mi
wybierać. Nie mogę być przecież gorszy od mojej dziewczyny.”
O: „Wariat z Ciebie! Ale podoba mi
się. No i combi. Ja już nigdy nie będę mieć innego auta jak
combi.”
P: „Przynajmniej wszystko się
mieści łącznie z instrumentami. I to jest właśnie pierwsza z
trzech niespodzianek.”
O: „Zaraz, zaraz. Wczoraj były
jeszcze dwie.”
P: „Zaprocentowały.”
O: „Wow! Znowu mnie zaskakujesz.”
P: „I o to chodzi. Tęskniłaś za
mną?”
O: „A jak myślisz?”
P: „Myślę, że tak, ale chciałbym
usłyszeć, że bardzo!”
O: „Bardzo!”- powiedziałam
dobitnie i poczochrałam go po włosach.
Dojechaliśmy do domu, gdzie na stole
czekało na nas śniadanie. Okazało się jednak, że to nie jest
kolejna niespodzianka. Pomimo wczesnej pory nie chciało mi się
spać, za to Patrick wyglądał na bardzo zmęczonego. Jednak nie
chciał nawet myśleć o drzemce. Skończyli o 2 i o 3 się położył,
a o 6 wstał, żeby po mnie przyjechać na lotnisko. Nagle klasnął
w dłonie, czym mnie przestraszył, aż podskoczyłam.
P: „Sorry, ale musisz mi pomóc.”
O: „No nie ma sprawy, ale teraz? W
czym?” - zrozumiałam, bo przyniósł gitarę.
O: „Kolejna niespodzianka?”
P: „Tak. Posłuchasz dwóch wersji
mojej piosenki i powiesz mi, która lepsza, dobrze?”
O: „Dobrze.”
Widać było, że to dla niego ważne
i że nie pierwszy raz o tym myślał. Zagrał i zaśpiewał dwie
wersje, słuchałam z zamkniętymi oczami. Potem poprosiłam powtórkę
obu.
O: „Po pierwszym razie już
wiedziałam, ale chciałam, żebyś jeszcze zagrał.”
P: „To był podstęp.”
O: „Aha!”
P: „No, to która?”
O: „Zdecydowanie wersja druga.
Podoba mi się moment w którym podbijasz i ten w którym tak lecisz
głosem w dół. Piękne to.”
P: „Dziękuję. Ja też skłaniałem
się do drugiej wersji, ale zdania były podzielone i musiałem się
zastanowić do dzisiaj.”
O: „Jak to, do dzisiaj?”
P: „Oj, wygadałem od razu. Muszę
dzisiaj jechać do Angelo wieczorem. Nagle to wypadło, ale tak sobie
myślę, że może być chciała jechać ze mną?”
O: „To Ty już im powiedziałeś?”
P: „No nie. Jeszcze nie.”
O: „To zostanę jednak w domu.”
P: „A nie będziesz się gniewać,
że muszę jechać?”
O: „Nie będę. Tylko wróć
prędko.”
P: „Ok, postaram się. No to kolej
na trzecią niespodziankę. Proszę.” – podał mi pudełko z
telefonem komórkowym.
O: „Telefon? A z moim coś nie tak?”
P: „Nie, nie… Ale ten jest na
kartę niemiecką. Jak będziesz tu, to z niego będziesz się
kontaktować ze mną.”
O: „Oooo… To jest pomysł! To ja
Tobie załatwię taki z polską kartą, przyda się bardziej, to
obojgu nam zmniejszą się rachunki – hehe!”
P: „Dokładnie, właśnie miałem
Cię prosić o to samo.”
Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim,
bo nie widzieliśmy się długo. Usiedliśmy na sofie w salonie,
Patrick bawił się moją dłonią, w końcu położył się na moich
kolanach, głaskałam go po głowie, widziałam, że walczy, ale w
końcu sen z nim wygrał. Oparłam się na poduszce i też zasnęłam.
Było mi niewygodnie, więc po pół godzinie się obudziłam,
Patrick ocknął się po godzinie zły, że w ogóle zasnął.
Powiedziałam, że jak go nie będzie wieczorem, to przygotuję
sałatkę na jutro do Joey’a i Ann, ale potrzebuję składniki.
Powiedział, że pójdzie w takim razie od razu do sklepu. Spytałam,
czy mogę pójść z nim. Zawahał się chwilę, ale powiedział
„ok.” Sklep był blisko, zrobiliśmy sobie zakupy. Paddy był
nieco zakamuflowany. Niestety miał rację co do burzy, bo wychodząc
ze sklepu natknęliśmy się na jakiegoś chłopaka z aparatem w ręku
skierowanym prosto na nas. Patrick szybkim ruchem odwrócił mnie do
siebie starając się drugą ręką zasłonić przed aparatem. Działo
się to tak szybko, że nie zdążyłam zareagować. Byłam w
totalnym szoku. Szybkim ruchem założył mi kaptur na głowę, objął
w pasie i poszliśmy do domu nic się nie odzywając. Miałam
straszne wyrzuty sumienia, że chciałam iść do tego sklepu razem z
nim. Chłopak nie szedł za nami. Zrobił tylko zdjęcia i poszedł w
swoją stronę. Po wejściu do domu Patrick tak mocno trzasnął
drzwiami, że aż podskoczyłam. Zrzucił kurtkę i nalał w kuchni
po szklance wody dla nas. Jego wzrok ciskał pioruny, a mi chciało
się płakać. Wiedziałam, że to moja wina i myślałam, że jest
na mnie zły. Oparł się o blat, przeczesał włosy, walnął
pięścią w stół krzycząc „fuck” i dalej patrzył przed
siebie. Zaczęły mi płynąć łzy. Cały czas stałam w korytarzu i
stamtąd łamiącym się głosem powiedziałam cicho.
O: „Patrick przepraszam, to moja
wina.”- łzy zaczęły już mocno płynąć.
Na te słowa ocknął się, odwrócił
do mnie i widząc, że zaczynam szlochać zmienił wyraz twarzy i
szybko podszedł.
P: „Ola, Skarbie, to nie Twoja wina.
Przepraszam, ale tak mnie wkurzył ten gość, że musiałem się
uspokoić. Nie pomyślałem, że pomyślisz, że jestem zły na
Ciebie.”- objął mnie i zaczął całować po twarzy tak, że
scałowywał łzy.
P: „No już, nie płacz, nie
pomyślałem, że tak to wygląda.”
Emocje spowodowane tą sytuacją,
złość Patricka i to, że teraz pewnie zdjęcia pójdą w internet,
to wszystko spowodowało, że się zdenerwowałam i roztrzęsłam.
Nie mogłam pohamować łez, które Paddy ciągle całował.
Spojrzałam w końcu na niego, widziałam w oczach, że jest mu
przykro.
O: „To nie gniewasz się na mnie?”
P: „Pewnie, że nie głuptasie.
Ostro zareagowałem, ale to przez tego gościa. Co mam zrobić, żebyś
nie płakała?”
O: „Rób to, co robisz i jeszcze
mocniej mnie przytul.”
Jak mnie przytulił, to zaczęłam się
uspokajać. Dalej całował moje łzy, ale ja pod wpływem chwili
zaczęłam całować jego tak delikatnie i spokojnie, po twarzy, po
szyi. Wsunęłam ręce pod t-shirta i gdy dotknęłam jego pleców,
to aż się wzdrygnął. Zrozumiał mój znak i zaczął tak samo
delikatnie i powoli całować mnie po szyi, dekoldzie, ramieniu.
Zaczęłam zapominać o sytuacji sprzed sklepu, a myśleć o chwili
obecnej, chwili z Patrickiem. Wszystko działo się bardzo powoli,
oboje chcieliśmy nacieszyć się sobą nawzajem. Gdy potem leżeliśmy
spleceni ze sobą nie widziałam już w jego oczach niepokoju.
Leżeliśmy bardzo długo milcząc, w końcu on odezwał się
pierwszy.
P: „Już lepiej skarbie?”
O: „Mhmm lepiej. Tylko cały czas
mam wyrzuty sumienia.”
P: „Nie miej, bo to i tak nic nie
da. Dzisiaj pewnie zdjęcia będą w Internecie. Mam tylko nadzieję,
że zdążyłem Cię osłonić. Chociaż tyle mogłem zrobić.”
O: „Przykro mi, że tak wyszło. I
jeszcze nigdy nie widziałam Cię tak rozzłoszczonego!” –
uśmiechnął się łobuzersko bawiąc się kosmykiem moich włosów.
P: „Zdarza mi się, bo paparazzi, to
jedna z paru rzeczy, które doprowadzają mnie do pasji. Owszem,
jestem muzykiem, ale mogę mieć swoje życie prywatne.”
O: „Wiem, wiem, ale jest milion
dziewczyn, które wyobrażają sobie nie wiadomo co i marzą o
sytuacji, która przed chwilą była między nami.” – na samo
wspomnienie się uśmiechnęłam i dostałam buziaka w nos.
P: „Niech marzą. Trudno. Tego im
nie zabronię. Ale ja marzę o takiej sytuacji tylko z Tobą.”
O: „No i prawidłowo! Tak powinno
być!”
P: „Tak jest jak ludzie są w sobie
zakochani. Ja jestem szaleńczo!” – na to ja odpowiedziałam
nucąc pod nosem:
O: „Fell in love with a Patrick,
fell in love with his eyes…” – roześmiał się w głos,
podniósł na łokciach, popatrzył na mnie i zaśpiewał to samo
tylko z moim imieniem, po czym ponownie zaczął namiętnie całować.
Skończyło się wiadomo jak i pomyślałam, że z łóżka raczej
już nie wyjdziemy, dopóki nie będzie się musiał zbierać do
Angelo. Zasnęliśmy.
Dzisiejsza część bardzo mi się podoba. Bardzo :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, mi też się bardzo podoba :P Paddy i jego niespodzianki :P Tylko ten chłopak wszystko popsuł, no cóż, ale fani bywają różni. Fanatyczni też są, niestety, ale już sobie mogę wyobrazić jaka afera może z tego wyniknąć i już się nie mogę doczekać :P
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja! Najbardziej czekam na te afery ;) Mi się ta część tak bardzo podobała chyba głównie dlatego, że ten chłopak namieszał i Paddy się wściekł. Poza tym ewidentnie widać, że on już "znormalniał" :D
UsuńOooo, zawsze jakieś afery są tylko nie wiem czy takie sobie wyobraziłyście :) a fani, fani są zawsze i wszędzie...
UsuńDokładnie dziewczyny, jest tak jak Ania pisze. Ale o tym przekonacie się w dalszych częściach.
Usuń