piątek, 4 kwietnia 2014

83. Ola – listopad 2010

Miałam samolot w czwartek raniutko, bo na środę były już tylko drogie bilety. Miałam zadzwonić od razu jak wyląduję. Okazało się, że Paddy czeka przed halą przylotów, zakamuflowany trochę. Trzymał mnie na telefonie i prosił, abym szła za nim. Rozglądał się na boki, nagle stanął przy aucie i zaprasza mnie do środka. Wsiadł i ruszył szybko.

O: „Hej, co to za auto?”
P: „Toyota Avensis. Taka jak Twoja tylko w nowszej budzie.”
O: „No to widzę. Ale czyje to auto? Twoje?”
P: „Aha!”
O: „Żartujesz? Kupiłeś samochód?”
P: „Tak, jest mój. Joey pomagał mi wybierać. Nie mogę być przecież gorszy od mojej dziewczyny.”
O: „Wariat z Ciebie! Ale podoba mi się. No i combi. Ja już nigdy nie będę mieć innego auta jak combi.”
P: „Przynajmniej wszystko się mieści łącznie z instrumentami. I to jest właśnie pierwsza z trzech niespodzianek.”
O: „Zaraz, zaraz. Wczoraj były jeszcze dwie.”
P: „Zaprocentowały.”
O: „Wow! Znowu mnie zaskakujesz.”
P: „I o to chodzi. Tęskniłaś za mną?”
O: „A jak myślisz?”
P: „Myślę, że tak, ale chciałbym usłyszeć, że bardzo!”
O: „Bardzo!”- powiedziałam dobitnie i poczochrałam go po włosach.

Dojechaliśmy do domu, gdzie na stole czekało na nas śniadanie. Okazało się jednak, że to nie jest kolejna niespodzianka. Pomimo wczesnej pory nie chciało mi się spać, za to Patrick wyglądał na bardzo zmęczonego. Jednak nie chciał nawet myśleć o drzemce. Skończyli o 2 i o 3 się położył, a o 6 wstał, żeby po mnie przyjechać na lotnisko. Nagle klasnął w dłonie, czym mnie przestraszył, aż podskoczyłam.

P: „Sorry, ale musisz mi pomóc.”
O: „No nie ma sprawy, ale teraz? W czym?” - zrozumiałam, bo przyniósł gitarę.
O: „Kolejna niespodzianka?”
P: „Tak. Posłuchasz dwóch wersji mojej piosenki i powiesz mi, która lepsza, dobrze?”
O: „Dobrze.”

Widać było, że to dla niego ważne i że nie pierwszy raz o tym myślał. Zagrał i zaśpiewał dwie wersje, słuchałam z zamkniętymi oczami. Potem poprosiłam powtórkę obu.

O: „Po pierwszym razie już wiedziałam, ale chciałam, żebyś jeszcze zagrał.”
P: „To był podstęp.”
O: „Aha!”
P: „No, to która?”
O: „Zdecydowanie wersja druga. Podoba mi się moment w którym podbijasz i ten w którym tak lecisz głosem w dół. Piękne to.”
P: „Dziękuję. Ja też skłaniałem się do drugiej wersji, ale zdania były podzielone i musiałem się zastanowić do dzisiaj.”
O: „Jak to, do dzisiaj?”
P: „Oj, wygadałem od razu. Muszę dzisiaj jechać do Angelo wieczorem. Nagle to wypadło, ale tak sobie myślę, że może być chciała jechać ze mną?”
O: „To Ty już im powiedziałeś?”
P: „No nie. Jeszcze nie.”
O: „To zostanę jednak w domu.”
P: „A nie będziesz się gniewać, że muszę jechać?”
O: „Nie będę. Tylko wróć prędko.”
P: „Ok, postaram się. No to kolej na trzecią niespodziankę. Proszę.” – podał mi pudełko z telefonem komórkowym.
O: „Telefon? A z moim coś nie tak?”
P: „Nie, nie… Ale ten jest na kartę niemiecką. Jak będziesz tu, to z niego będziesz się kontaktować ze mną.”
O: „Oooo… To jest pomysł! To ja Tobie załatwię taki z polską kartą, przyda się bardziej, to obojgu nam zmniejszą się rachunki – hehe!”
P: „Dokładnie, właśnie miałem Cię prosić o to samo.”

Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim, bo nie widzieliśmy się długo. Usiedliśmy na sofie w salonie, Patrick bawił się moją dłonią, w końcu położył się na moich kolanach, głaskałam go po głowie, widziałam, że walczy, ale w końcu sen z nim wygrał. Oparłam się na poduszce i też zasnęłam. Było mi niewygodnie, więc po pół godzinie się obudziłam, Patrick ocknął się po godzinie zły, że w ogóle zasnął. Powiedziałam, że jak go nie będzie wieczorem, to przygotuję sałatkę na jutro do Joey’a i Ann, ale potrzebuję składniki. Powiedział, że pójdzie w takim razie od razu do sklepu. Spytałam, czy mogę pójść z nim. Zawahał się chwilę, ale powiedział „ok.” Sklep był blisko, zrobiliśmy sobie zakupy. Paddy był nieco zakamuflowany. Niestety miał rację co do burzy, bo wychodząc ze sklepu natknęliśmy się na jakiegoś chłopaka z aparatem w ręku skierowanym prosto na nas. Patrick szybkim ruchem odwrócił mnie do siebie starając się drugą ręką zasłonić przed aparatem. Działo się to tak szybko, że nie zdążyłam zareagować. Byłam w totalnym szoku. Szybkim ruchem założył mi kaptur na głowę, objął w pasie i poszliśmy do domu nic się nie odzywając. Miałam straszne wyrzuty sumienia, że chciałam iść do tego sklepu razem z nim. Chłopak nie szedł za nami. Zrobił tylko zdjęcia i poszedł w swoją stronę. Po wejściu do domu Patrick tak mocno trzasnął drzwiami, że aż podskoczyłam. Zrzucił kurtkę i nalał w kuchni po szklance wody dla nas. Jego wzrok ciskał pioruny, a mi chciało się płakać. Wiedziałam, że to moja wina i myślałam, że jest na mnie zły. Oparł się o blat, przeczesał włosy, walnął pięścią w stół krzycząc „fuck” i dalej patrzył przed siebie. Zaczęły mi płynąć łzy. Cały czas stałam w korytarzu i stamtąd łamiącym się głosem powiedziałam cicho.

O: „Patrick przepraszam, to moja wina.”- łzy zaczęły już mocno płynąć.
Na te słowa ocknął się, odwrócił do mnie i widząc, że zaczynam szlochać zmienił wyraz twarzy i szybko podszedł.

P: „Ola, Skarbie, to nie Twoja wina. Przepraszam, ale tak mnie wkurzył ten gość, że musiałem się uspokoić. Nie pomyślałem, że pomyślisz, że jestem zły na Ciebie.”- objął mnie i zaczął całować po twarzy tak, że scałowywał łzy.

P: „No już, nie płacz, nie pomyślałem, że tak to wygląda.”

Emocje spowodowane tą sytuacją, złość Patricka i to, że teraz pewnie zdjęcia pójdą w internet, to wszystko spowodowało, że się zdenerwowałam i roztrzęsłam. Nie mogłam pohamować łez, które Paddy ciągle całował. Spojrzałam w końcu na niego, widziałam w oczach, że jest mu przykro.

O: „To nie gniewasz się na mnie?”
P: „Pewnie, że nie głuptasie. Ostro zareagowałem, ale to przez tego gościa. Co mam zrobić, żebyś nie płakała?”
O: „Rób to, co robisz i jeszcze mocniej mnie przytul.”

Jak mnie przytulił, to zaczęłam się uspokajać. Dalej całował moje łzy, ale ja pod wpływem chwili zaczęłam całować jego tak delikatnie i spokojnie, po twarzy, po szyi. Wsunęłam ręce pod t-shirta i gdy dotknęłam jego pleców, to aż się wzdrygnął. Zrozumiał mój znak i zaczął tak samo delikatnie i powoli całować mnie po szyi, dekoldzie, ramieniu. Zaczęłam zapominać o sytuacji sprzed sklepu, a myśleć o chwili obecnej, chwili z Patrickiem. Wszystko działo się bardzo powoli, oboje chcieliśmy nacieszyć się sobą nawzajem. Gdy potem leżeliśmy spleceni ze sobą nie widziałam już w jego oczach niepokoju. Leżeliśmy bardzo długo milcząc, w końcu on odezwał się pierwszy.

P: „Już lepiej skarbie?”
O: „Mhmm lepiej. Tylko cały czas mam wyrzuty sumienia.”
P: „Nie miej, bo to i tak nic nie da. Dzisiaj pewnie zdjęcia będą w Internecie. Mam tylko nadzieję, że zdążyłem Cię osłonić. Chociaż tyle mogłem zrobić.”
O: „Przykro mi, że tak wyszło. I jeszcze nigdy nie widziałam Cię tak rozzłoszczonego!” – uśmiechnął się łobuzersko bawiąc się kosmykiem moich włosów.
P: „Zdarza mi się, bo paparazzi, to jedna z paru rzeczy, które doprowadzają mnie do pasji. Owszem, jestem muzykiem, ale mogę mieć swoje życie prywatne.”
O: „Wiem, wiem, ale jest milion dziewczyn, które wyobrażają sobie nie wiadomo co i marzą o sytuacji, która przed chwilą była między nami.” – na samo wspomnienie się uśmiechnęłam i dostałam buziaka w nos.
P: „Niech marzą. Trudno. Tego im nie zabronię. Ale ja marzę o takiej sytuacji tylko z Tobą.”
O: „No i prawidłowo! Tak powinno być!”
P: „Tak jest jak ludzie są w sobie zakochani. Ja jestem szaleńczo!” – na to ja odpowiedziałam nucąc pod nosem:

O: „Fell in love with a Patrick, fell in love with his eyes…” – roześmiał się w głos, podniósł na łokciach, popatrzył na mnie i zaśpiewał to samo tylko z moim imieniem, po czym ponownie zaczął namiętnie całować. Skończyło się wiadomo jak i pomyślałam, że z łóżka raczej już nie wyjdziemy, dopóki nie będzie się musiał zbierać do Angelo. Zasnęliśmy. 

5 komentarzy:

  1. Dzisiejsza część bardzo mi się podoba. Bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się, mi też się bardzo podoba :P Paddy i jego niespodzianki :P Tylko ten chłopak wszystko popsuł, no cóż, ale fani bywają różni. Fanatyczni też są, niestety, ale już sobie mogę wyobrazić jaka afera może z tego wyniknąć i już się nie mogę doczekać :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak ja! Najbardziej czekam na te afery ;) Mi się ta część tak bardzo podobała chyba głównie dlatego, że ten chłopak namieszał i Paddy się wściekł. Poza tym ewidentnie widać, że on już "znormalniał" :D

      Usuń
    2. Oooo, zawsze jakieś afery są tylko nie wiem czy takie sobie wyobraziłyście :) a fani, fani są zawsze i wszędzie...

      Usuń
    3. Dokładnie dziewczyny, jest tak jak Ania pisze. Ale o tym przekonacie się w dalszych częściach.

      Usuń