czwartek, 24 kwietnia 2014

96. Ola – listopad 2010



Nieraz zastanawiałam się, jak to będzie jak Paddy będzie miał próby i jak będą wyglądały nasze kontakty. Wiedziałam, że będzie ciężko, ale nie wiedziałam, że aż tak. Od tego pamiętnego 18 listopada nie udawało nam się spotkać na Skype, czasem dzwonił tylko w ciągu dnia na chwilę. Pozostały jedynie smsy. Jak pisałam maile, to odpisywał jednym zdaniem późno w nocy lub pisał, że przeczyta rano, jak się obudzi. Często zasypiał i nie mógł odpisać, czasem pisał parę zdań, bo się spieszył albo drukował mojego maila i czytał potem w przerwie. Wszystko na wariackich papierach. Ale przepraszał za to ciągle i cieszył się, że nadal do niego piszę takie ładne maile, obiecywał, że to minie, że to przejściowy okres. Po 2 tygodniach udało nam się spotkać na Skype. Zrobiłam wielkie oczy, bo wyglądał okropnie. Niewyspany, oczy podkrążone, włosy poczochrane, z lekkim zarostem na twarzy. Chociaż w zaroście wyglądał niesamowicie sexy, że zatęskniłam jeszcze bardziej. Rozmawialiśmy z godzinę, która minęła jak 10 min. Mówił, że kombinuje, żeby do mnie przyjechać jakoś w grudniu, ale ma to Drezno z Josephem i się zastanawiał czy nie odwołać, to mu wybiłam to z głowy, że jak brat potrzebuje, to powinien pomóc. Rozmawialiśmy też o Świętach, ja nie mogłam przylecieć, u nich była cała rodzinna impreza u Patricii, jemu zależało, żeby tam być i uznaliśmy, że spędzimy Święta oddzielnie, ze swoimi rodzinami i spotkamy się w Sylwestra.

2 komentarze:

  1. Cieżko tak na odległość ))) ale wkoncu chodzi o Paddiego ))) ten zarost obudził moja wyobraźnię ))) uwielbiam facetów z zarostem )) a Paddiemu pewnie mega pasuje )

    OdpowiedzUsuń