Staliśmy u Patricii w salonie i wtedy
do pokoju weszli pozostali goście, a Paddy powiedział do Joeya, że dawno się
nie widzieli, na co Joey ze śmiechem odpowiedział, że całe półtora dnia. Śmiać
mi się z nich chciało i tylko szepnęłam do Oli po polsku „wariaci”. Z góry
zbiegli wszyscy trzej chłopcy. Patricia przedstawiła im Olę, a oni się
przywitali i chcąc mnie o coś zapytać powiedzieli „Ann”. Na co Patricia
powiedziała, że nie „Ann” tylko „ciocia Ann” i „ciocia Ola”. Biedni się
zdziwili, bo przecież Leon mówi do mnie po imieniu. Alexander szybko do niego
powiedział, że ja nie jestem ciocią Leona, ale ich tak. No śmiać nam się
chciało. Leon nie rozumiał i Ignatius też nie bardzo, a Joseph o mało się ze
śmiechu nie popłakał. Paddy chyba nie słyszał, bo zatrzymał się na słowach
„ciocia Ola” taki był dumny i zadowolony. Po obiedzie Denis i Patka zaczęli
rozmowę o zdjęciach naszych, które widniały w intrenecie i po radach Patricii
wszyscy wiedzieli, co najlepiej robić dalej. Mianowicie panowie Joseph i Paddy
powinni powiedzieć o mnie i o Oli rodzinie. No i rozmowa zeszła na Jimmy’ego,
ani dla mnie, ani dla Joey’a nie był to miły temat. Wiedziałam bowiem, że Joey
przeżywa zachowanie Jima, ponieważ zawsze byli przyjaciółmi, a teraz nie mogą
dojść do porozumienia. Po tej niezbyt miłej dla nas wymianie zdań o Jimie
przeszliśmy do ciekawszych rozmów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz