W środę Patrick jechał ze mną rano
pociągiem i pożegnaliśmy się na stacji. Było mi szalenie smutno, bo niby parę
godzin niepewności, ale oczywiście czarno widziałam możliwość prędkiego
spotkania. Potem napisał, że lot mu się trochę opóźnił i zdążył tylko zostawić torbę
w domu i jechać na spotkanie. Życzyłam powodzenia w rodzinnej naradzie i
czekałam na wieści. W między czasie zadzwonił do mnie Michał z pytaniem czy
jedziemy w weekend na wycieczkę motorem. Odruchowo się zgodziłam, ale po
zastanowieniu stwierdziłam, że muszę spytać Patricka o zdanie. Namówiłam kuzyna
i mieliśmy jechać tą samą paczką co do Krakowa tylko tym razem na Mazury do
Mikołajek. Paddy napisał smsa, że ustalili dużo rzeczy i że opowie mi wieczorem
na Skype. Wiedziałam, że Patrick lubi robić mi niespodzianki, ale mocno się
zdziwiłam, kiedy po powrocie do domu znalazłam na biurku płytę „In Exile” z
dedykacją „Dla dziewczyny o najpiękniejszym uśmiechu pod słońcem. Mojej
dziewczyny!” Od razu włączyłam i słuchałam parę razy zanim wieczorem połączyliśmy
się na Skype. Na wstępie mu podziękowałam i zapowiedziałam, że nauczę się
wszystkich tekstów. Rozmawialiśmy długo, opowiadał mi o najbliższych planach.
Próby mieli mieć od początku listopada ciągle poza koncertami Jima, Kathy i
zawodów Joey’a. Więc nie będzie zbyt dostępny w listopadzie, co niestety mnie
nie ucieszyło. Pytał czy mogę przyjechać na ten długi weekend co mówiłam w
listopadzie, to powiedziałam że się postaram i raczej dam radę. Gdy zrobił swój
szelmowski uśmiech, wiedziałam, że ma dobrą wiadomość.
O: „No mów, bo widzę, że nie możesz
wytrzymać.”
P: „No nic nie da się przed Tobą
ukryć.”
O: „Nic, niestety, nawijaj, bo jestem
ciekawa.”
P: „Czy nadal mogę się u Ciebie
zatrzymywać.”
O: „Co za głupie pytanie. Kiedy?”
P: „W piątek.”
O: „Wow, będziesz już za półtora
tygodnia?”
P: „Nie kochanie. Będę pojutrze.”
Ucieszyłam się, ale przez to zupełnie
zapomniałam o wycieczce motorowej. Dopiero jak się rozłączyliśmy, to sobie o
tym przypomniałam, ale zamiast dzwonić z powrotem do Patricka, to zadzwoniłam
do Michała i uknuliśmy razem spisek. Michał załatwił kask, wziął swoje stare
ciuchy, namówił jeszcze jednego kolegę i Paddy miał jechać z nami i miała to
być duża niespodzianka. On ciągle robił mi, to tym razem ja chciałam zrobić
jemu. W piątek miałam szybko wracać do domu i mieliśmy być gotowi na 18:00 na
wyjazd. Przyszykowałam rzeczy do zabrania chowając je przed Paddym, bo on już
tam był, lądował około 14.
Gdy weszłam do domu, Paddy siedział
przed komputerem i coś gorliwie tłumaczył po niemiecku. Tak to przynajmniej
brzmiało. Zobaczył mnie, uśmiechnął się, ja poszłam dopakować po cichu rzeczy.
Skończył rozmawiać, przywitał się ze mną i z nerwów włączyłam ekspres, żeby
zająć ręce. Dzwonił Michał i mówił, że będą wcześniej z kolegą i się wpraszają
na kawę. Spoglądałam tylko co chwilę na zegarek, jakoś tak słabo słuchałam
opowieści Patricka. Zauważył to, a ja nadal robiłam kawę wpatrzona w ekspres.
P: „Ola!”
O: „Tak?”
P: „Czy Ty mnie w ogóle słuchasz?”
O: „Co? Tak, tak słucham Cię.”
P: „To co ostatnio powiedziałem?”
O: „Że Angelo znowu Ci zawraca gitarę
jak jesteś u mnie”- powiedziałam dobitnie, ale Paddy minę miał niepewną.
P: „Tak zgadza się, ale mówiłem to 5
min temu. O co chodzi?”
O: „O nic, o nic. Zamyśliłam się po
prostu. Przepraszam.” – starałam się mówić przekonywująco, ale nie bardzo mi
uwierzył.
P: „Przecież widzę, że coś się stało.
Coś w pracy?”
O: „Nie, nie...”- w tym momencie
usłyszałam dźwięk podjeżdżających motocykli- „O! Są!”
P: „Kto?”
O: „Zobaczysz!” - rzuciłam i wyszłam otworzyć
drzwi krzycząc jeszcze z przedpokoju - „Zrób proszę jeszcze dwie kawy.”
Wszedł Michał z kolegą, narobili
harmidru w przedpokoju i wchodząc do kuchni widziałam minę Patricka. Chłopaki
wstawili kufry do środka, podeszłam do Patricka mówiąc:
O: „Niespodzianka. Jedziemy na
wycieczkę. Motorami.” – Patricka wmurowało.
P: „Ola, ale ja przecież nic nie mam
na motor.”
O: „Nie szkodzi, wszystko załatwione.”
P: „Szalona!”
Michał uśmiechnął się przyjaźnie i
powiedział, że ciuchy, buty i kask są, teraz tylko oby ochota i humor były.
P: „Dzięki”- przeczesał ręką włosy-
„Jestem w szoku, ale humor na pewno będzie.”
Mc: „No to zbierajcie się, a my
wypijemy kawę.”
Zabrałam się za pakowanie, Patrick jak
w amoku zaczął mi podawać rzeczy do ułożenia w kufrze. Zrobiłam sobie warkoczyk
i zaczęłam się ubierać w swoje ciuchy, a Paddy w pożyczone. Śmiał się jak nie
wiem co, że mu zafundowałam wycieczkę i że wygląda jak terminator. Michał
wyższy, więc Patrick naprawdę wyglądał śmiesznie. W końcu zapakowaliśmy się na
motory. Usiadłam za Michałem, Patrick za kolegą i ruszyliśmy. Co chwilę
patrzyłam na Patricka, odwracałam się i kręciłam, aż Michał powiedział, że mu
przeszkadzam. My mieliśmy prościej, bo mogliśmy sobie rozmawiać, a oni nie
mieli takiego sprzętu. Po 30 km spotkaliśmy się jeszcze z trzema motorami,
przedstawiłam Patricka reszcie. Po krótkiej rozmowie ruszyliśmy przed siebie.
Często Michał jechał równolegle z kolegą i uśmiechaliśmy się z Patrickiem do
siebie w kaskach. Jednak to Michał cały konwój prowadził. I jak wyjechaliśmy
już na szybką trasę, to pochylił się, ja zrobiłam to samo i wyrwaliśmy z
kopyta. Akurat Michał miał najszybszy motor, więc reszta została w tyle.
Zwolnił i inni dojechali, widziałam lekkie przerażenie u Patricka i gdy tylko
motory się zrównały pogroził palcem, na co ja podniosłam kciuka do góry. Na
pierwszym postoju zaczęliśmy rozmowę po angielsku.
O: „No i? Jak Ci się podoba?” – po
zdjęciu kasku od razu dałam mu buziaka.
P: „Fajnie, naprawdę to jest niezła
frajda, ale strasznie szybko!”
O: „Eeee tam szybko. Jeszcze do 200
km/h nie dociągnęliśmy”
P: „No coś Ty! Bez przesady.”
Mc: „Spokojnie Patrick. Jeżdżę szybko,
ale tylko tam, gdzie można. Możesz być o Olę spokojny.”
P: „Dzięki. Postaram się.”- ale
powiedział to z nieco podejrzliwą miną.
Dopiero jak dojechaliśmy do kwatery
powiedział:
P: „O, to że Michał jeździ szybko, to
się nie boję, ale o to, że mi Ciebie zabierze, to tak.”
O: „Paddy! Oszalałeś? Skąd to Ci na
myśl przyszło?”
P: „Oj tak tylko mi się powiedziało.
Przecież wiesz, że jestem zazdrosny.”
O: „No wiem, wiem, ale chyba ja
powinnam bardziej zwłaszcza jak zaczniesz koncerty”- podszedł do mnie
obejmując.
P: „Skończmy już tę rozmowę. W tych
ciuchach motorowych wyglądasz bardzo sexy.”
O: „Paddy!”- zrugałam go.
P: „No co? Mogę tak powiedzieć do
własnej dziewczyny, nie?”
O: „No w sumie możesz.”
Ogarnęliśmy się bardzo szybko i
zasnęliśmy. Na szczęście mieliśmy pokój 2 osobowy. W sobotę chodziliśmy po
Mikołajkach, pokazywałam, które miejsca znam z rejsów z dziadkiem. Wszyscy
starali się mówić po angielsku, czasem ja tłumaczyłam. Widziałam jednak coś, co
niezbyt mi się podobało. Mianowicie zazdrość w oczach Patricka. Oczywiście,
kiedy rozmawiałam z Michałem lub kiedy zrobiliśmy sobie zdjęcia razem i
staliśmy wtedy koło siebie. Powiedziałam to Patrickowi, a on na to
odpowiedział, że i tak się stara, nic nie mówi, więc powinnam to docenić i
zrozumieć. W duchu się uśmiechnęłam, w sumie dobre i to, w końcu jest to jakiś
postęp. Wieczór spędziliśmy w tawernie przy piwie i szantach, Paddy dziwił się,
że kobiety normalnie piją piwo i to w takich ilościach jak mężczyźni. W
niedzielę Paddy rano poszedł na mszę, potem poszliśmy sami na spacer,
całowaliśmy się znowu za jakimś drzewem, na obiad dołączyliśmy do reszty i
wróciliśmy do Warszawy. Padliśmy jak muchy zmęczeni podróżą. Rozstaliśmy się
rano w pociągu. Znowu nie wiedzieliśmy, kiedy się spotkamy. Myślałam, że
dopiero za dwa tygodnie jak ja polecę do Kolonii. Paddy bardzo dużo czasu
spędzał u Angelo, gdzie ustawiali sobie mini studio i salę do prób w piwnicy.
Prawie w ogóle nie rozmawialiśmy, pisał też rzadko. Wieczorami był wykończony,
ja z kolei spotykałam się z przyjaciółmi, więc albo ja wracałam, gdy on spał
albo on wracał, gdy ja już spałam.
"Paddy zdziwił się ,że kobiety normalnie piją piwo "hahahaha to zabrzmiało,jakby pochodził z jakiegos kraju arabskiego,albo coś :) Ale ten Paddy grzeczniutki :)
OdpowiedzUsuńGrzeczniutki może i tak, ale przy okazji zazdrosny niesamowicie, co fakt, w jego przypadku jest urocze, ale jednak :) No i w sumie dzięki temu widać, że jest człowiekiem, a nie jakimś pluszowym misiem :P
OdpowiedzUsuń