Nadszedł piątek. Pisałam smsowo, że
nie mogłam się doczekać weekendu, że zamierzam robić nic i odpoczywać. Tylko
Magda jeszcze miała mi podać książkę, nie zdążyła na mój pociąg i musiałam jechać
kolejnym. Na szczęście było miejsce siedzące i od razu dostałam smsa
od Paddy’ego.
P: „Jak tam kochanie? Weekend czas
zacząć! Mam nadzieję, że sobie odpoczywasz?” - uśmiechnęłam się do komórki i
odpisałam.
O: „Pewnie! Mam bałagan, nie mam
obiadu, ale nie interesuje mnie to. Bałagan nie ucieknie, a na obiad wproszę
się do kogoś!”
P: „To dobrze. A czego słuchasz?”
O: „A skąd wiesz, że czegoś słucham?
In Exile, muszę się podszkolić trochę.”
P: „To dobrze, dobrze, hehe. I
ślicznie wyglądasz.”
O: „Eeee tam. Dzisiaj nie bardzo.”
P: „Mnie się podoba.”
O: „Oj Paddy, a skąd Ty to możesz
wiedzieć.”
P: „Bo widzę Cię.”
O: „Taaaaa jasne.”- uśmiechnęłam się i
rozejrzałam, chociaż wiedziałam, że zaraz napisze, że ma mnie w wyobraźni czy
że ma mój obraz przed oczami.”
P: „No tak J
I jak zawsze ładnie Ci w niebieskim.”
O: „Paddy weź nie żartuj, bo przez
chwilę naprawdę poczułam, że gdzieś tu jesteś. A z niebieskim zgadłeś, bo
akurat taki kolor mam dzisiaj na sobie.”
P: „Wiem. Przecież mówię Ci, że widzę.
I masz czarne buty i rozpuszczone włosy.” – znowu się rozejrzałam na boki i
uśmiechnęłam sama do siebie.
O: „To też nie trudno zgadnąć, bo
zazwyczaj mam rozpuszczone i większość czarnych butów. Aż się rozglądam po
pociągu przez Ciebie.”
P: „Właśnie widzę i śmiać mi się z
Ciebie chce.” – tu już się naprawdę zirytowałam. Rozejrzałam się jeszcze
dokładniej, bo żarty żartami, ale cień nadziei poczułam.
O: „Nie piszę już z Tobą, bo się tylko
denerwuję. Koniec! Jak taki mądry jesteś, to siądź sobie naprzeciwko mnie, bo
jest akurat wolne miejsce.
P: „Dobrze, już siadam. Tylko nie
wrzeszcz.” – przeczytałam i aż prychnęłam w głos z irytacji.
Nic sobie z tego nie robiąc dalej
słuchałam muzyki. Po chwili faktycznie ktoś usiadł naprzeciwko mnie, a że
patrzyłam w dół, to zauważyłam buty. Paddy? Ja chyba zwariowałam przez te smsy.
Powoli zaczęłam podnosić wzrok marząc w duchu, żeby to był on. Kurtka. Ech, nie
Paddy. Podnoszę wzrok, widzę twarz. Zamieram. Paddy! Paddy we własnej osobie
siedzący w moim pociągu. Siedział spokojnie uśmiechając się do mnie jednym z
tych uśmiechów, które działają jak nie wiem co. Ja z kolei byłam tak zdumiona,
że nie pamiętam czy mrugałam okiem. I musiałam wyglądać naprawdę śmiesznie, bo
Paddy nie wytrzymał i zaczął się trząść ze śmiechu. Mimo to nadal nie mogłam
zmienić wyrazu twarzy. Myślałam, że albo mam omamy albo faktycznie jestem
zmęczona albo po prostu śnię. Długo nie mogłam dojść do siebie i po chwili
trwającej całą stację uśmiechnęłam się od ucha do ucha. Nie mogłam się ani
odezwać ani poruszyć. Była to taka niespodzianka, że szok. Zaczęłam ubierać się
do wyjścia i dopiero, gdy stanęliśmy na mostku Paddy wziął mnie za rękę.
Ponownie się uśmiechnęłam nie patrząc na niego. Wyszliśmy na peron i chyba
dzięki świeżemu powietrzu jakoś się ocknęłam. Pociągnęłam go pod budkę i
chciałam przytulić, ale miał coś takiego w oczach, że nogi mi się ugięły,
zamarłam, a on wtedy powiedział „dzień dobry” i zaczął całować. Odpowiedziałam
„dzień dobry” po dłuższej chwili, gdy brałam wdech. Poszliśmy w stronę domu
objęci, ale co chwilę przystawaliśmy, żeby się pocałować. Byłam w ogromnym
szoku i jeszcze do mnie nie docierało, że przyjechał Patrick. Kolejne
przystanki były przy furtce, na podwórku i przy drzwiach. Myślałam, że to
piękny sen. Jego wzrok był tak przeszywający, że nie mogłam wykrztusić słowa. W
oczach widziałam coś innego, czego nie umiałam nazwać, bo było to po raz
pierwszy. W przedpokoju położył torbę na podłodze, ja zaczęłam rozpinać kurtkę,
ale znowu zaczął mnie całować. Nie wiedziałam, czemu tak robi i co mu się
stało, ale nie zaprzątałam sobie tym głowy. Sam ściągnął kurtki nam obojgu,
oparł mnie o ścianę i kontynuował całowanie. Kręciło mi się w głowie jak nie
wiem. Cieszyłam się, że tak się stęsknił i sama też głaskałam go po karku,
plecach, włosach. Było tak błogo i namiętnie, że chciałam, aby cały czas
trwało. Co jakiś czas patrzył mi w oczy, a ja widziałam to coś, czego nie
umiałam nazwać. W końcu chciałam coś powiedzieć.
O: „Paddy…” – zamknął mi usta
pocałunkiem.
P: „Ciiii… Potem.”
Krok po kroku przesuwaliśmy się do
pokoju. Patrick zaczął ściągać moje ubranie. Byłam zdezorientowana i dopiero,
gdy sam ściągnął swój sweter przez głowę ocknęłam się i nie pozostałam dłużna.
Miał gęsią skórkę na plecach. Powoli przesuwaliśmy się w stronę sypialni i
wiedziałam już chyba, co widzę w jego oczach, chociaż jeszcze nie byłam pewna.
Wziął mnie na ręce i położył na łóżku, gdzie pozbyliśmy się reszty ubrań, choć
i tak niewiele już tego było. To był pierwszy raz, kiedy byliśmy całkiem nadzy.
Cieszyłam się, bo to kolejny krok w naszych relacjach. Ponownie popatrzył mi w
oczy, tym razem naprawdę długo i dostrzegłam w nich pytanie. Potaknęłam też
samymi oczami i stało się. Świat zawirował. Świat zawirował tak mocno, że oboje
z zamkniętymi oczami poddaliśmy się namiętności. Jeśli chodzi o nasz pierwszy
raz, to było dokładnie tak, jak sobie wymarzyłam. Tak, jak chciałam. Nie
planując tego, po prostu poddając się chwili. Było cudownie. Słowa były zbędne.
Położyliśmy się potem obok i spojrzeliśmy na siebie. W jego oczach dojrzałam
niepewność i pytanie, uśmiechnęłam się i z tego wzruszenia łzy mi pociekły.
Wtedy z jego oczu zniknęła niepewność, też się uśmiechnął. Położył mi rękę pod
głowę i przyciągnął tuląc mocno. Zasnęliśmy.
Przebudziłam się po jakimś czasie, ale
Patricka nie było obok. Ubrałam się w koszulę i szlafrok i poszłam do kuchni,
gdzie oparty o szafkę Paddy rozmawiał po niemiecku przez telefon. Gdy mnie
zobaczył w drzwiach oczy mu rozbłysły. Wstawiłam wodę na herbatę, Paddy
zakończył rozmowę, przeczesał włosy. Stanęłam naprzeciwko, uśmiech sam wypłynął
na moją twarz. Wtedy i on się uśmiechnął jednocześnie mnie przytulając i
całując w czubek głowy. Wtuliłam się tak bardzo mocno, ale zupełnie nie
wiedziałam jak zacząć rozmowę.
P: „Kochanie?”
O: „Mhm?”
P: „Było cudownie.”
O: „Mhm. Najcudowniej!”
Popatrzył na mnie przeczesał włosy,
wziął mnie do góry, okręcił w koło, postawił, pocałował i poszedł kroić ser
zostawiając mnie nieco zakręconą na środku kuchni. Dałam mu kuksańca i dalej
już razem przygotowywaliśmy skromną kolację, po czym każde z nas wzięło
prysznic i przyszykowało do spania. Co prawda długo nie mogłam zasnąć, bo
Patrick pachniał obłędnie. Przypomniałam sobie nasze pierwsze zbliżenie,
chwilę, którą sobie wymarzyłam. Widziałam jego oczy, jego włosy, jego pytające
spojrzenie, jego tors, jego usta. Widziałam wszystko oczami wyobraźni, starałam
się zapamiętać każdy, drobny szczegół. Westchnął tak jakby miał jakiś problem,
co nie uszło mojej uwadze.
O: „Kochanie co jest?”
P: „Nic, nic...”
O: „Też nie śpisz? O co chodzi?”
P: „Chociaż, skoro zacząłem, to
skończę” - trochę się zaniepokoiłam - „Teraz jest tak cudownie i błogo, ale
chyba zbliża się burza.”
O: „Jaka burza?”
P: „W zeszłym tygodniu zrobiono mi
zdjęcie na lotnisku w Warszawie. Co prawda jestem tam bokiem, ale na forach już
szaleństwo. Czy to ja czy nie, a co ja tam robiłem, po co przyjechałem, może
będzie koncert, może do dziewczyny pojechałem i takie tam różne.”
O: „Wiedziałam, że to kiedyś nastąpi,
ale to jeszcze nic pewnego, skoro Cię tam dobrze nie widać.”
P: „Wiem, ale obawiam się już tego
momentu, bo łatwo wtedy nie będzie.”
O: „Patrick, ale damy sobie radę,
prawda?”
P: „Damy, damy, nie będziemy mieć
innego wyjścia.”
O: „A jak się miewa Barby?”
P: „Bez zmian. Stabilnie. Dziękuję, że
o nią pytasz. Będę musiał ją bardzo powoli przyzwyczajać do tego, że kogoś
mam.”
O: „Oj, ale to ona jest przeciwko?”
P: „Nie, ale śmiała się, że tylko my
dwoje zostaliśmy sami i że musimy się nawzajem wspierać i o siebie dbać. Ale
nie martw się, już znamy do niej klucz. Będzie dobrze.”
Dzień dobry :)
OdpowiedzUsuńW temacie wiadomym powiem tylko jedno - wreszcie!
Zwróciłam uwagę natomiast, że zaczyna robić się "gorąco" z innego powodu. Mianowicie, P. został sfotografowany na lotnisku, zdjęcie jest na forach internetowych, wynikła - jak on to ujął - burza, bo przecież oficjalnie nadal przebywa w klasztorze. Mam nadzieję, że będzie się działo i fanki tam namieszają ;)
Wyszło dokładnie tak, jak powinno, naturalnie, bez kombinowanie, a że wreszcie... to już inna kwestia :P Po prostu uroczo. Też jestem ciekawa co z tym zdjęciem. Wiadomo, fanki bywają... różne, no i te fanatyczne też się znajdują, więc może wyniknąć z tego wiele dziwnych i niespodziewanych sytuacji. :P Także już się nie mogę doczekać co będzie dalej :)
OdpowiedzUsuńNo już mam nadzieję, że Paddy Wam nie podpadnie, bo buhaj się z niego teraz zrobi, że ho ho!
OdpowiedzUsuńW tym temacie raczej już nam nie podpadnie ;) Podpaść nam może wtedy, gdy będzie Olę zaniedbywał, oglądając się zbytnio za fankami ;) Chociaż szczerze mówiąc, po cichu liczę na jakiś dramat, bo trochę się za słodko zrobiło. Trochę goryczki :D
Usuńbuhaj :):) hahaha
OdpowiedzUsuń