Nagle Paddy
pacnął się dłonią w czoło jakby sobie coś przypomniał i powiedział, że musi
koniecznie zadzwonić do Joeya, bo coś Jimmy wspomniał, że Joeya nie będzie na
koncercie i że chyba ma ciekawsze rzeczy do robienia i że mu się to nie podoba
i znowu wyraził swoje zdanie w niewłaściwy sposób.
P: „Hej,
myślałem, że Ty też będziesz na koncercie w Hiszpanii?” – rozmawiał po
angielsku, pomyślałam, że to miłe, że mi ufa i nie przeszedł na niemiecki
rozmawiając przy mnie.
J: „Miałem
być, ale miałem już dość. Musiałem się wyrwać i jestem teraz we Wrocławiu u Ann
na weekend.”
P: „Oooo, ale
fajnie.” – zwrócił się do mnie mówiąc – „Ann jest z Wrocławia.” I z powrotem do
słuchawki „A Ola jest ze mną w Hiszpanii. Hahaha!” – uśmiechnęłam się na to
stwierdzenie.
J: „Ola? Z
Tobą w Hiszpanii? Wow! To super. A reszta wie?”
P: „No coś Ty!
Ustaliliśmy, że na razie nic nie mówimy.”
J: „Aha, to
ok. Jutro lecę stąd do Irlandii, bo mam tam zawody, a potem do Kolonii.
Spotkałbym się z Tobą, ale nie wiem, kiedy?”
P: „Ja we
wrześniu będę w Niemczech, poza moimi wypadami do Warszawy.”
J: „Nie no,
spoko. Wiesz, co? Spotkamy się w Kolonii, jakoś zgadamy termin brachu. A teraz
macie z Olą pozdrowienia od nas, bo Ann mi tu daje znaki. Haha.”
P: „Ok,
dziękujemy. Też pozdrawiamy.”
O: „Ode mnie
też.”
J: „Trzymaj
się.”
P: „No cześć.”
P: „Joey jest
we Wrocławiu u Ann.”
O: „Wreszcie
się dowiedziałam, skąd jest Ania.”
P: „Daleko od
Ciebie?”
O: „Tak,
kawałek drogi, z 350km.”
O: „Szkoda, że
go nie będzie na koncercie. Ich, to chyba mogłabym poznać wcześniej.”
P: „Niegłupi
pomysł. Może tak trzeba będzie zrobić? Nie pytałem o Jima, nie chciałem mu psuć
nastroju.”
O: „Dobrze,
pogadacie sobie, jak się spotkacie na wizji. A może Ty spróbuj coś Jimowi
powiedzieć.”
P: „Na razie
nie będę nic mówił, bo i mnie się czepnie. Już coś podejrzewa, bo to widać. U
nas obu to widać! Hehe! Obaj chodzimy jak zakręceni, piszemy smsy, dzwonimy, aż
raz Maite zapytała w złości „zakochałeś się czy co?””
Poczułam, że
to dobry moment, aby poruszyć pewien temat, który chciałam omówić.
O: „Patrick?”
P: „Mmm…?”
O: „Skoro
jesteśmy przy takim temacie, to chciałabym coś powiedzieć.”
P: „Przy jakim
temacie?”
O:
„Zakochania.” – na to aż spojrzał na mnie i uniósł brwi pytająco.
O: „Bo
widzisz. Ja dość dużą wagę przywiązuję do słów. I widzę ogromną różnicę między
stanem zakochania a miłością.” – Patrick czekał na rozwinięcie, bo nadal miał
uniesione brwi. – „Trudno mi o tym mówić, ale po prostu nie chcę, żebyś zbyt
pochopnie lub zbyt wcześnie używał słów związanych z miłością. To jest dla mnie
bardzo ważne i kiedy ja mówię takie słowa, to jest to na 100%.” – widziałam, że
odetchnął z ulgą.
P: „Rozumiem
Cię. Nie musisz się obawiać, bo ja też nie rzucam słów na wiatr i nie mówię
nic, czego nie jestem pewny. Ale bardzo się cieszę, że Ty mówisz mi to, co Ci
leży na sercu.”
O: „Taka
jestem. Nie umiem trzymać czegoś w środku. Zawsze jak coś mnie gryzie, to mówię,
bo uważam, że rozmowa, to podstawa związku.”
P: „Dokładnie!
Bardzo dobre podejście. Chciałbym, żeby tak było w naszym związku.” –
uśmiechnęłam się, co oczywiście wyczuł, bo cały czas siedzieliśmy mocno
przytuleni na piasku.
P: „Czemu się
uśmiechasz? Fajnie, to brzmi, nie? W naszym związku.”
O: „No właśnie
o tym pomyślałam. To teraz jesteś moim chłopakiem.”
P: „A Ty moją
dziewczyną.” – tu dostałam długiego CMOKa w policzek – „Dziewczyną o
najpiękniejszym uśmiechu pod słońcem.”
Uśmiechnęłam
się tylko i dalej siedzieliśmy w milczeniu. Było grubo po północy, gdy
schodziliśmy z plaży. Do hotelu weszliśmy razem, ale nie rozmawiając tylko idąc
obok. Spytałam, czemu tak robimy w Hiszpanii, a w Polsce nie. Powiedział, że
bez urazy, ale fanki w Polsce są bardziej wścibskie i dociekliwe. Przed pokojem
był tylko szybki CMOK na dobranoc, życzenia dobrych snów, ale wiedział, że
spotkamy się na balkonie. Chciałam go trochę przetrzymać, więc na spokojnie
poszłam do toalety, zmyłam makijaż, napiłam się wody i wyszłam na taras.
Patrick stał już ze szklanką w ręku.
P: „No co tak
długo?”
O: „A skąd
wiedziałeś, że w ogóle wyjdę?” – spytałam zaczepnie.
P: „Czułem. Z
resztą, to jest nasze miejsce – balkon.”
O: „I
Hiszpania.”
P:
„Zdecydowanie Hiszpania.” – cały czas się uśmiechał – „Chodź tu na chwilę.”
O: „To nie
jest dobry pomysł. Musisz iść spać, żeby wypocząć przed koncertem.” – nie
mogłam się oprzeć, żeby się nie podroczyć.
P: „Dlatego
powiedziałem na chwilę.” - podeszłam do wspólnej barierki.
P: „Thank you for your coming here.”
O: “Thank you
for the tickets here.” – uśmiechnął się, aż znowu nogi mi zmiękły, przeczesał
dłonią włosy i kontynuował:
P: „Ola, ja
tak na poważnie Ci dziękuję. Widzę, że to było nam potrzebne, Tobie i mnie. Że
ten wyjazd, to będzie przełom. Wybaczysz mi, prawda? To, że Ci wtedy nie
powiedziałem prawdy?” – widziałam, że nie jest pewny mojej odpowiedzi na to
pytanie, był zmieniony na twarzy, czekał. Wzięłam go za rękę.
O: „Patrick,
już Ci wybaczyłam. Dokładnie dwie godziny temu na plaży. Wybaczyłam, ale nie
wymazałam z pamięci. Nie chcę, żebyś kiedykolwiek mnie okłamał albo nie mówił
całej prawdy. Bo drugi raz już nie będę umiała wybaczyć.”
P: „Wiem Ola,
wiem. Zawsze będę z Tobą szczery. I teraz będzie tak jak powinno być.” – widać
było, że odetchnął, widać było ulgę na twarzy. Postawił szklankę na podłodze i
przyciągnął mnie do siebie mocno ściskając. Oderwałam się po dłuższej chwili,
dałam buziaka w czoło, kazałam iść spać i życzyłam powodzenia na próbie i
koncercie.
I zgadzam się z tą Oleńką, że rozmowa to jednak podstawa związku, jak się nie rozmawia to wiadomo czym to się kończy:P Fajny rozdział, taki niesamowicie pozytywny, i mimo, że wcale nie ma jakichś opisów uczuć, pocałunków czy czegoś tam, to i tak się tą miłość wyczuwa w powietrzu, bo ona jest. Może taka trochę zwyczajna, ale taka jest przecież najpiękniejsza :) Już czekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńHmm... Tak naprawdę, to cala historia jest taka zwyczajna. Nie wiem czy dotrwasz do konca :D hehe! Ale dziekuje za mile slowa.
OdpowiedzUsuńA dlaczego mam nie dotrwać do końca? Mnie się akurat właśnie coś takiego podoba :)
UsuńNo właśnie może dlatego, że jest takie 'zwyczajne' ? Ale cieszę się, że Ci się podoba. A w sumie, to trochę będzie się działo :P
UsuńJuż się dzieje, jakoś się te rozdziały napisały, więc akcja jest, i to bardzo fajna akcja :), ale tak serio to przydają się też czasem takie opowiadania, które są trochę odskocznią od zawałów serca i nie wiadomo jeszcze czego, takie które sobie spokojnie opowiadają jakąś historię, bo się je dużo lżej czyta :)
UsuńTo bardzo miłe, że tak piszesz :)
Usuńjak zaczynałyśmy było tylko kilka opowiadań i nie były jeszcze tak rozpowszechnione :)
Zapraszamy na dalsze losy O i A :)
zawsze będę z tobą szczery.- no mam nadzieje, że nie zmieni zdania bo strzele go!:P
OdpowiedzUsuńI radzę sobie zapamiętać to zdanie :P
OdpowiedzUsuń