Parę
piw później dziewczyny zaczęły rozmawiać po polsku, faceci po hiszpańsku i nikt
się nie skarżył na zmianę języków.
O:
„Też tak czasem masz, że zupełnie nie wiesz, jak coś po angielsku powiedzieć i
wychodzą Ci śmieszne rzeczy?"
A:
„Bardzo często tak jest, może teraz już mniej, ale na początku było
ciężko."
O:
„W Hiszpanii tak miałam, a ten zamiast mi pomagać, to śmiał się ze mnie jak
dziecko. A tak odnośnie Hiszpanii, to naprawdę, dziękuję Ci bardzo, że tam
byłaś i skojarzyłaś fakty. Byłam uparta jak jasny gwint i gdyby nie Ty, to nie wiem, jak on by mnie
znalazł."
A:
„Naprawdę nie ma za co dziękować, polecam się na przyszłość."
O:
„Oj, mam nadzieję, że nie będzie już potrzeby na przyszłość i takiej sytuacji,
ale w razie co dziękuję. No i teraz ja jestem Twoją dłużniczką, więc w razie
czego wal śmiało."
A:
„No mam nadzieje, że żadna z nas nie będzie potrzebowała pomocy. A zmieniając
temat, byłaś tu już u Paddy’ego?"
O:
„Nie, to mój pierwszy raz tutaj. Ale wiesz, miasta nie widziałam, bo Patrick
nie chce się pokazywać publicznie póki nie powie rodzinie o mnie, bo pewnie
wiesz, że jeszcze nic nie wiedzą."
A:
„Wiem, że nie wiedzą, może to i dobrze. Ja poznałam ich siostry bardzo są
sympatyczne, ale za to Jim, ach, Joey'a bardzo to irytuje."
O:
„Paddy coś wspominał o Jimie, że specyficznie się zachowuje, ale że trzeba mu
dać czas. No i wspomniał, że przypiął się Joey'a. Przykre to."
A:
„No przykre, kiedyś Joe i Jim byli przyjaciółmi, a teraz nie potrafią się
dogadać."
O:
„Mam nadzieję, że Jimmy będzie się normalnie zachowywał, bo powiem Ci, mam
obawy przed poznaniem akurat jego osoby."
A:
„No z tego co Joseph mi mówił, to Jim twierdzi, że on się martwi. Tylko
dziękuję za taką formę martwienia się."
Właśnie
podeszli panowie z kolejnym piwem w ręce.
J:
„A o czym rozmawiacie?"
A:
„A o Tobie."
O:
„I o Tobie." - powiedziała Ola wskazując na Patricka.
P:
„Mówiłem, że tak będzie bracie, mówiłem."
A:
„Bardzo dobrze! Wy też rozmawiacie na bank o nas, a my nic nie rozumiemy.
Jesteśmy kwita!"
Roześmiali
się wszyscy i przy kolejnym piwie zaczęli opowiadać sobie historie jak się
poznali, jak potem spotykali, trochę o dzieciństwie, o plątającym się języku
Josepha przez telefon - Paddy się zdziwił, że wtedy już Joe dzwonił do Ani, a
przecież był na tym spotkaniu i nic nie skojarzył, o gitarze na wycieczce w
Hiszpanii i wielu innych. Nie raz popłakali się ze śmiechu. Tak dobrze się
razem bawili, że zrobiło się późno. Wszyscy dość dużo wypili, a Joey’owi język
się plątał. Ann powiedziała do Joey'a:
A:
„Joey musimy iść, późno już."
J:
„Ale mi się nie chce iść, jestem pijany."
A:
„No co Ty? Nie możemy przeszkadzać."
J:
„Ale ja nigdzie kochanie nie idę." - I zwracając się do Patricka
powiedział – „Paddy, dasz nam jakiś koc i się prześpimy na kanapie, dobra? Nie
czuję się na siłach, żeby wracać do domu."
P:
„Yyyyy, nooooo, tak, pewnie."
J:
„To dziękuje, bo chyba zbyt się upiłem. Haha, ale jestem zabawny hehe."
A:
„Ty rzeczywiście zbyt dużo wypiłeś, jakoś Ci się język plącze"
J:
„Tak, ale mam dobry humor, hahaha."
Ann
sceptycznie popatrzyła na Josepha, ale ani Paddy, ani Ola tego nie zauważyli,
bo patrzyli na siebie.
No Joey i ten jego plączący się język :P Podoba mi się, znaczy nie, że wcięty Joey, ale taka fajna przyjacielska atmosfera w tym rozdziale. Tak więc, "Ale ja nigdzie kochanie nie idę" z tego bloga i czekam na ciąg dalszy :P
OdpowiedzUsuń:) Joeyowi znowu plącze się język, a jak pisała już Ola, okaże się jutro dlaczego :)
Usuńfajnie, ze Ci się podoba, więc nie idź z tego bloga :) i zapraszamy jutro :)
no to kanapa zajęta, co teraz? ;)
OdpowiedzUsuńOlę i Paddyego czeka noc w jednym łóżku ciekawe co z tego wyniknie. Joey i Ann mają wspólny pierwszy raz za sobą, więc ich to nie przeraża.
OdpowiedzUsuńSzybko czytam kolejną część.
Joey to niezły spryciarz...
Usuń