środa, 12 marca 2014

53. Ola – wrzesień 2010

W czwartek 16 września Michał zadzwonił z pytaniem czy jadę z nimi motorami na weekend do Krakowa. Ucieszyłam się bardzo, bo nie miałam planów poza łajbą, a przynajmniej nie będę tak tęsknić jak się czymś zajmę. Mieliśmy jechać na cztery motory prosto po pracy w piątek, nawet mojego kuzyna namówiłam. W Internecie szukałam fajnego miejsca na sobotni wieczór i oczom nie mogłam uwierzyć, kiedy natknęłam się na informację o koncercie Patricii Kelly. Michał był jedyny, który dał się namówić na koncert, więc szybko zamówiłam bilety przez Internet. Nie pytał, czemu mi tak zależy na tym koncercie, ale stwierdziłam, że powiem mu prawdę, bo nigdy nie komentował tylko słuchał, a info trzymał dla siebie. Podczas pakowania się rozmawiałam z Patrickiem i mówiłam, że jadę, ale z tego amoku ani nie podałam miasta ani nic więcej niż to, że jadę.

W piątek, gdy tylko wsiedliśmy z Michałem na motor opowiedziałam, dlaczego chcę iść na koncert Patricii, że to siostra Patricka i że kiedyś śpiewali razem w The Kelly Family i w ogóle trochę opowiedziałam o mnie i o Patricku, ale nie za wiele, żeby Michałowi nie było przykro. On już się z tym pogodził, tak mówił, ale ja miałam czasem wrażenie, że nie do końca i że ma nadzieję. Poprosiłam, żeby podłączył mój telefon do kasku i że jak będzie dzwonił Patrick, to żeby mnie połączył. Co prawda pisałam do niego na postojach, że my w drodze i że pierwszy postój, to on potem odpisał, że po co nam postój, no to na kolejnym przystanku odpisałam, że przecież to jest męczące i trzeba rozprostować kości. Wtedy chyba Paddy skapnął się, że mówimy o dwóch różnych rzeczach i zadzwonił, ale byliśmy już w drodze.

Mc: „Halo.”
P: „Eee… halo… eee is Ola there?”
Mc: “Yes, moment.” – przełączył, żebym i ja słyszała – „Ola, Patrick dzwoni.”
O: „O, dzięki. Cześć Patrick. Właśnie nas złapałeś na drodze. Michał też na linii, bo inaczej nie da rady.”
P: „Ola, bardzo słabo słyszę, ale na jakiej drodze? Gdzie Ty jesteś?”
O: „Na motorze. Z Michałem. Mówiłam Ci, że w weekend jedziemy na wycieczkę.” – w słuchawce cisza. – „Halo, Patrick? Oddzwonię na kolejnym postoju, dobrze?”
P: „Eee… dobrze, ale ja byłem pewny, że Ty na łajbie jesteś z koleżankami.”
O: „Nie, nie, jedziemy na południe w cztery motory. Mówiłam Ci o tym wczoraj.”
P: „Nie zrozumieliśmy się w takim razie. Zadzwoń jak staniecie.”
O: „Dobrze, pa!”
P: „Pa.”
Mc: „Pa.”

Mc: „Chyba nie był zbyt szczęśliwy, że ja odebrałem?”
O: „Zdziwił się, bo się nie zrozumieliśmy. Wczoraj mówiłam, że się pakuję i jadę, a potem coś o łajbie opowiadałam. Zwykłe nieporozumienie.”
Mc: „Mam nadzieję, że nie będziesz miała problemów?”
O: „Nie no, coś Ty, to normalny chłopak.”

Dzwoniłam na postoju, ale nie odebrał, więc napisałam, że na kolejnym zadzwonię, też nie odebrał. Trochę się zmartwiłam, zastanawiałam się czy Michał nie miał racji, ale jak już dojechaliśmy na miejsce i część osób poszła się rejestrować, to się dodzwoniłam.

P: „Cześć.”
O: „Cześć. Nareszcie!”
P: „Przepraszam, miałem małe spotkanie, nie mogłem odebrać.”
O: „Ok, rozumiem. To się wczoraj dogadaliśmy na tym Skypie. Jestem na południu Polski, znajomi wpadli na pomysł wycieczki wczoraj, więc voila i jesteśmy.”
P: „Ja myślałem, że Ty na łajbie z dziewczynami, a Ty na motorze z facetem. Ech…”
O: „Oj tam, z facetem, tu jest dużo osób. Mówię Ci, musisz kiedyś z nami pojechać na taką wycieczkę.”
P: „Może kiedyś… A ile Was tam jest?” – usłyszałam zazdrość w jego głosie.
O: „Osiem osób na cztery motory. Jesteś zły?”
P: „Nie, nie jestem zły.” – nie brzmiał przekonywująco – „Ale nie jesteś z Michałem w pokoju?”
O: „Jesteśmy razem w czwórce.”
P: „To dobrze.”
O: „No Patrick, chyba mnie trochę znasz.”
P: „No znam, znam, ale przykro mi, że nie mogę być tam z Tobą.”
O: „Też bym chciała, żebyś tu był. Muszę kończyć, idziemy do pokoi.”
P: „No to baw się dobrze. CMOK.”
O: „CMOK.”

W piątek legliśmy wszyscy od razu, żeby w sobotę mieć siłę i czas na zwiedzanie. Pogoda była bardzo ładna, słonko świeciło, ale trzeba było mieć kurtkę. Wieczorem poszliśmy z Michałem na koncert Patricii. Byłam pod wrażeniem jej muzyki i zachowania. Porwała całą publiczność. Dużo opowiadała o dzieciństwie, mówiąc m.in., że Paddy był strasznie brzydki jako dziecko. Wywołała tym szmer wśród publiczności, a ja postanowiłam sobie, że muszę go spytać o zdjęcia. Obserwowałam fanki. Niektóre widać, że zwariowane na jej punkcie, a inne normalnie przeżywały, widać było, że przyszły, aby posłuchać. Po bisie od razu wyszliśmy i dołączyliśmy do znajomych na mieście.

Patrick zadzwonił do mnie ok. północy, właśnie wracał od Angelo. Robili u niego w piwnicy mini studio, przygotowywali wszystko, bo byli wolni, reszta rodzeństwa koncertowała solowo. Mówił, że Angelo próbował go zagaić, prowokował, ale Paddy mówił tylko o muzyce, więc brat dał sobie spokój. Powiedział też, że w końcu umówili się z Joey’em na spotkanie we środę, bo ciągle się mijali i nie mieli czasu, żeby sobie pogadać. Mówił, że w piątek będzie u mnie ok. 19, więc żebym nie jechała po niego na lotnisko, bo trafi sam. Dopiero jak wylał z siebie ten potok słów dał mi dojść do głosu, to mu powiedziałam, że byłam na koncercie Patricii. Najpierw zdumiał się, aż zaniemówił, po czym uśmiał się mocno mówiąc, że jestem szalona i że opowiem mu wszystko jak się spotkamy.

Wycieczka udała się bombowo, mieliśmy też czas z Michałem na wyjaśnienie sobie pewnych kwestii. Mówił, że jeszcze coś czuje, ale radzi sobie z tym i nie chce tracić ze mną kontaktu i że będzie na pewno ok.

2 komentarze:

  1. Wycieczka na motorach? Ja też tak chcę :D A tak poza tym, to fajny rozdział, ale czemu Michał? Serio, miałam już wcześniej pytać, wiesz, że to jest jedyne imię męskie, którego nie trawię? Chyba złe wspomnienia z dzieciństwa :P Już nie mogę się doczekać co będzie dalej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam! Są genialne! A czemu Michał? Oj, ma to swoją historię. Michał dlatego, bo nie mógł być tym, kim pierwotnie był. Hehehe! Ja mam za to mega fajne doświadczenia z Michałami :P

      Usuń