czwartek, 13 marca 2014

55. Narrator – wrzesień 2010

Nadszedł dzień spotkania Josepha i Patricka. Było ono organizowane u Patricka, bo ten chciał pokazać bratu zmiany zaistniałe w jego mieszkaniu, więc zaproponował spotkanie u siebie. Otworzył drzwi o 18, bo Joey jak zawsze był punktualny. Widząc w rękach brata skrzynkę piwa zrobił wielkie oczy i powiedział:
P: „Wow! To chyba nie cała dla nas?”
J: „No, dla nas.”
P: „Nie wiem czy damy radę, cześć bracie.”
J: „Cześć, damy radę!”
P: „Wreszcie udało nam się spotkać i mamy dużo czasu na pogadanie, a powiem Ci szczerze, że brakowało mi tego, żeby z kimś na spokojnie pogadać. A że znasz sprawę, to tym lepiej.”
J: „No, coś o tym wiem. Ja też muszę z kimś porozmawiać, więc się dobraliśmy.”
P: „To otwieraj te browce, a ja nakładam jedzenie, bo właśnie gotowe.”
J: „Oooo, nie spodziewałem się.”
P: „Jedzenia czy tego, że gotowe?”
J: „Jedzenia! Myślałem, że zamówimy pizzę.”
P: „No to udało mi się Ciebie zaskoczyć. Zrobiłem spaghetti. Bo najprostsze.”
J: „No i super, lubię.”
P: „Wiem, w końcu nie znamy się od dziś. To co tam, bracie w trawie piszczy?”
J: „Ech… Nie jest lekko. Z Tanją same kłopoty, Leon płacze nie wiadomo dlaczego, dobrze, że chociaż z Ann nam się układa.” – przy ostatnim stwierdzeniu uśmiechnął się, co nie umknęło uwadze Patricka.
P: „A co ona teraz wyrabia? Dalej do Ciebie dzwoni i zawraca Ci gitarę? Po tym wszystkim, co odstawiła?”
J: „A, daj spokój. Ostatnio wymyśliła, że dzieci nie mogą do mnie przyjeżdżać na weekend, bo nie mają gdzie spać. Chyba muszę pomyśleć o większym mieszkaniu.”
P: „Joe, bez przesady, przecież ważne, żeby dzieci były z Tobą, a czy w ciasnym mieszkaniu, to chyba najmniejszy kłopot.”
J: „Dla niej, to problem.”
P: „A czy ona przypadkiem specjalnie nie wymyśla tych problemów, aby Ci utrudnić kontakt z dzieciakami?”
J: „Niestety, też tak myślę. Może to się skończyć w sądzie.”
P: „W sądzie? To jest aż tak źle?”
J: „Gorzej niż źle.”
P: „No i co zamierzasz? Myślisz, że sprawa większego mieszkania rozwiąże sytuację?”
J: „Wiesz, wolałbym się z nią dogadać niż kłócić.”
P: „Pewnie, w końcu przeżyliście też i miłe chwile razem.”
J: „Ja przede wszystkim myślę o dzieciach.”
P: „Racja, to one są tutaj najważniejsze i niewinne błędów rodziców.”
J: „Ach, szkoda słów.”
P: „A co z Leonem? Tylko z nim jest problem? Lily i Luke w porządku?”
J: „Trudno powiedzieć, bo nic nie pokazują po sobie, a Leon cały czas reaguje… jakoś tak… emocjonalnie.”
P: „Cały czas płacze i robi awantury Tanji?”
J: „Z tego, co ona mówi, to tak, ale trudno powiedzieć, bo ostatnio nie chce, abym z nim nawet rozmawiał.”
P: „O rany, to naprawdę nie wesoło. Ale przecież nie może Ci zabraniać widywać się z dzieciakami czy też gadać z nimi. Masz do tego pełne prawo.”
J: „No mam, ale co z tego?”
P: „Może właśnie powinieneś porozmawiać z Leonem na osobności, zabrać go gdzieś samego, bez Lily i Luke’a, może wtedy on sam Ci powie, o co chodzi. To przecież już duży chłopak.”
J: „Kurde, no masz rację, dobry pomysł, dzięki bracie.”
P: „Nie ma sprawy. Po to jestem i po to tu jesteśmy, żeby sobie dopomóc. Chcesz dokładkę?”
J: „Chętnie, bardzo mi smakuje. Nie wiem co robić... spróbuję wykorzystać to, co powiedziałeś o Leonie.”
P: „Koniecznie musisz z nim pogadać. Może skończmy już te smutne momenty i przejdźmy do tego przyjemniejszego. Jak Ty w ogóle poznałeś się z Ann?”

J: „Dawaj drugie piwo, to Ci opowiem.”

9 komentarzy:

  1. Fajna zmiana narracji :-)

    OdpowiedzUsuń

  2. Musiało być inaczej, bo rozmawiają panowie, a nie dziewczyny opowiadają :)
    Jeszcze parę dni z panami :) bo oni się dopiero rozkręcają :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie, chyba pierwszy raz tak z innej strony :) Ale fajnie, podoba mi się. No i w ogóle wreszcie się bracia spotkali i pogadali tak sobie od serca. Co prawda troszkę mi dziewczyn brakowało, ale w końcu takie rozdziały też są fajne, bo mam szansę za nimi zatęsknić i jeszcze bardziej czekać na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. :) fajnie, że sie podoba, bo my osobiście uwielbiamy ich rozmowę :)
    No to jeszcze za dziewczynami potęsknisz, bo panowie, dopiero wypili po dwa piwa, a maja całą skrzynkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę w ich umiejętności :P Skoro można na raz wypić całą butelkę, to wiele czasu na zgrzewkę nie potrzeba :P

      Usuń
    2. Oj tak! A skrzynka, to przecież wcale nie tak dużo. Aniu, wypróbujemy ilość % w sobotę :D :D :D Ja dzisiaj po dwóch urodzinowych drinkach, ale trzymam się dobrze :)

      Usuń
  5. Hihihi Ola to jest to te rozmowy panow.... Hihi był ubaw jak to pisalysmy i ten pomysł haha. Przejdzie do historii jak to "ja. A Ty kto?" Hihihi

    OdpowiedzUsuń
  6. hahaha nadal mnie bawi rozmowa Panów i to jak musiałyśmy "pracować" żeby ta rozmowa babska nie wyszła hahhahahah :)

    OdpowiedzUsuń