niedziela, 9 marca 2014

50. Ola – wrzesień 2010

Zdumiałam się, nie wiedziałam, jak zareagować, chciałam go chwycić za rękę, ale nie zdążyłam. Wyszedł. Nie poszłam za nim, chciałam, żeby pobył sam, skoro miał taką potrzebę. Wrócił po 40 min, zmieniony na twarzy. Siedziałam w kokpicie. Pierwszą rzeczą, którą zrobił było przytulenie mnie.

P: „Przepraszam, Ola, bardzo Cię przepraszam. To jest dla mnie bardzo trudne, musiałem pobyć chwilę sam.” – dopiero teraz odwzajemniłam uścisk.
O: „Wszystko w porządku Patrick.” – spojrzał na mnie, zobaczył, że się nie gniewam i jeszcze mocniej mnie przytulił.
O: „Przejdziemy się na spacer i porozmawiamy?”
P: „Tak, chodźmy.”
O: „Weź bluzę, zabiorę Cię w fajne miejsce kawałek stąd.”

Szliśmy w milczeniu brzegiem jeziora, po drugiej stronie mając las. Po 20 minutach w tym samym momencie chcieliśmy rozpocząć rozmowę i zawołaliśmy się po imieniu. Spojrzeliśmy po sobie ze znaczącym uśmiechem i Patrick kontynuował.

P: „Ola, bardzo Cię przepraszam za moje zachowanie. Pewnie myślisz, że jestem kretynem, ale po prostu się przestraszyłem. Jednak sześć lat życia w celibacie i odosobnieniu robi swoje.”
O: „Po pierwsze nie uważam Cię za kretyna, po drugie wierzę, że pobyt w zakonie trochę Cię przyblokował w pewnych sprawach, a po trzecie powiedz mi proszę, czego się przestraszyłeś?”
P: „To będzie głupie, co powiem, ale przestraszyłem się… eee… no wiesz czego.”
O: „Patrick, pamiętasz? Szczerość u nas, to podstawa. Nazywaj rzeczy po imieniu.”
P: „Przestraszyłem się, że do czegoś między nami dojdzie i… i ja…”
O: „…i nie będziesz w stanie, tak?”

Widać było, że dla niego jest to bardzo trudna rozmowa i zacinał się nie wiedząc, co mówić. Ja zawsze byłam odważna na tyle, żeby nazywać rzeczy po imieniu.

P: „No… tak.” – przeczesał włosy i zasłonił dłońmi twarz.

Zatrzymałam się, żeby go przytulić i dać CMOKa w nosek, po czym ruszyłam dalej.

O: „To, że się całujemy nie oznacza, że skończy się tak, jak sobie pomyślałeś. Są jeszcze inne etapy po drodze. Poza tym, ja bym jeszcze nie chciała, bo uważam, że to stanowczo za wcześnie.” – aż wypieków dostałam od tej rozmowy.
P: „Ale ja wiem, że to za wcześnie, też bym jeszcze nie chciał i dlatego właśnie jest to głupie, bo przestraszyłem się za bardzo na zapas. Nie zrobiłbym niczego, czego byś sobie nie życzyła.”
O: „Spokojnie. To wiem. Na tyle zdążyłam Cię już poznać. Ale rozumiem Twoje obawy co do późniejszych sytuacji i chcę, żebyś wiedział, że ja rozumiem to, że potrzebujesz czasu na to, aby się odblokować. W Twojej sytuacji jest to całkiem naturalne.”
P: „Ola, ja naprawdę nie mogę uwierzyć, że Ty jesteś tak bardzo wyrozumiała. Dziękuję.”
O: „Patrick, to nie jest nic nadzwyczajnego. Tylko trzeba o tym rozmawiać. Też mam jakieś swoje wyobrażenia i swoje zasady. Jestem osobą poukładaną i lubię wszystko robić po kolei i wolę poczekać do odpowiedniego momentu, nastroju, a nie ulegać wpływom chwili.” – wbrew pozorom mi też nie było tak łatwo o tym rozmawiać.
P: „Ola, to jak już rozmawiamy tak szczerze, to powiem Ci, że mój jeden strach raczej nie przejdzie tak od razu.”
O: „Jaki strach? Przed czym?” – Patrick przeczesał włosy, widać było, że chce coś powiedzieć, ale szuka odpowiednich słów.
P: „O rany, jak trudno jest o tym mówić.”

O: „Wiem, ale jak przez to przejdziemy, to będzie nam obojgu łatwiej. Chodź, siądźmy na chwilę.”

5 komentarzy:

  1. No mówiłam, że uroczy ten nasz Padduś :) A tak serio, to bardzo mi się podoba, że tak sobie szczerze rozmawiają, bo to jednak jest podstawa związku. Mimo, że te rozmowy wcale nie są łatwe, to i tak jest to łatwiejsze niż trzymać coś w sobie, bo to "coś" może nas w końcu rozwalić od środka. A tak sobie na spokojnie wyjaśnili i doszli do wniosku, że w sumie myślą dokładnie tak samo, że to zdecydowanie za wcześnie, i jak dla mnie mają rację. :) Także jak to mówią w Mam Talent, jestem na TAK :) I czekam na więcej :))

    OdpowiedzUsuń
  2. nie ma co się spieszyć :D będzie jeszcze na to czas a wtedy będzie ogień

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozmowa jeszcze nie skonczona, ale fakt, trzeba rozmawiac. Ja tez uwazam,ze to podstawa zwiazku. Dziekuje Wam za tak pozytywne komentarze. Staralysmy się pisac dobrze mimo ze do szuflady. Ale teraz widze,ze to byla dobra decyzja z ta publikacja. Dzikujemy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda co pisze Ola, dziękujemy :)
      I właśnie zaczynamy się rozkręcać i teraz już będzie coraz lepiej :)
      Będzie czasem fajne, miło, romantycznie, smutno, wesoło :)
      Zapraszamy :)

      Usuń