wtorek, 18 marca 2014

60. Ola – wrzesień 2010




Tomek: „Ola, no chodź coś zatańczymy.”


O: „Nawet mowy nie ma! Mówiłam Ci o tym i powinieneś się z myślą pogodzić.”
Tomek: „No, ale już wystarczająco długo wytrzymałem. No proszę! Panu Młodemu się nie odmawia.”
O: „Pan Młody był uprzedzony wcześniej. Mówiłam Ci, że jemu nie mówiłam?” – wskazałam oczami na Patricka – „Poza tym, nie mam stroju ani butów.” - Paddy widział, że Tomek chce coś uzyskać ode mnie, ale nie wiedział, o co chodzi, Asia stała i nie wtrącała się.
Tomek: „Ja mam Twój strój i buty, no proszę Cię.” - O mało ich nie oplułam colą! Tomek wziął mnie za rękę i ciągnął do góry, a ja siedziałam, zapierałam się, a ten i tak ciągnął, żebym wstała.
O: „Jeju, Tomek, ale mówiłam Ci, że Patrick o niczym nie wie.” – na to Paddy zdziwioną minę zrobił.
Tomek: „No to tym lepiej, zaskoczysz go pozytywnie. Zgódź się, chodź! Wiesz, że chciałem zatańczyć na własnym weselu.” – W końcu wtrąciła się Asia, a zaraz za nią Paddy:
Asia: „Ola, no weź się zgódź, bo kombinował z tym strojem i nie da Ci spokoju.”
P: „Hello, what’s going on?”
O: „Asia will tell you.” – byłam już parę kroków dalej i krzyczę do Asi – “Powiedz mu, że mu jeszcze o tym nie mówiłam i że sam zobaczy, ok?”
Asia: „Dobra, dobra” – i zaczęła coś Patrickowi tłumaczyć po angielsku.
O: „Postawiłeś mnie przed faktem i się jeszcze cieszysz.”
Tomek: „Cieszę się, że się udało, bo to naprawdę dla mnie ważne.”

Przebraliśmy się w stroje, układ miał być z Dirty Dancing. No teraz, to byłam ciekawa, co Patrick na to powie. Zespół zapowiedział, że teraz para młoda z przyjaciółmi pokaże swoje show dla gości i myślałam, że padnę jak zobaczyłam Asię i innych tancerzy przebranych w stroje do tańca. No pięknie! Oni sobie to wszystko razem zaplanowali. Tancerze nas zasłonili, byliśmy na końcu, ale dojrzałam rozglądającego się Patricka i poczułam się jak przed jakimś konkursem. Poleciały pierwsze dźwięki, tancerze się rozstąpili i jak Paddy mnie zobaczył, wybałuszył oczy ze zdziwienia, wstał, podszedł bliżej i z prawie rozdziawioną buzią się patrzył. Spojrzałam na niego tylko parę razy, bo musiałam skupiać się na krokach. Końcówkę tańczyliśmy razem z tancerzami i nawet Asia umiała kroki. Dostaliśmy oklaski, wszyscy krzyczeli bis, więc zespół puścił jeszcze jeden utwór z Dirty Dancing, Tomek tańczył z Asią, ja z kolegą, chciałam podejść do Patricka, ale goście zaczęli tańczyć z nami salsę, zaczęliśmy się wymieniać. W końcu Paddy podszedł, zrobił odbijanego i zaczął tańczyć ze mną. Nie mogłam rozgryźć jego miny, bo się nie uśmiechał.
W końcu roześmiał się w głos, podniósł mnie, okręcił i postawił mówiąc „amazing, you were amazing!” Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, bo znowu ktoś mnie odbił, a był to kolega tancerz, więc Patrickowi znowu się oczy rozszerzyły ze zdziwienia. Na koniec znowu były oklaski i wszyscy poszli się przebrać. Wyszłam potem z Patrickiem na korytarz.

P: „Wiedziałem, że dobrze tańczysz już w Hiszpanii, ale czegoś takiego się nie spodziewałam. Czemu mi nic nie powiedziałaś?”
O: „Nie chciałam wszystkiego od razu o sobie mówić. Magda miała Cię kiedyś zabrać na występ i sam miałeś zobaczyć, ale Tomek i Asia uknuli spisek.”
P: „Jestem pod wrażeniem. Jesteś genialna i niesamowita! Z resztą Tomek też jest dobry. W ogóle razem się dobrze zgrywacie. Teraz będę jeszcze bardziej zazdrosny.” – uśmiechnął się szelmowsko.
O: „Daj spokój, tańczymy razem cztery lata, znamy się od pięciu, a dzisiaj Tomek się ożenił.”
P: „Żartuję przecież. Ale nadal nie mogę wyjść z podziwu.”
O: „Wierzę. Ale podobało Ci się?”
P: „Pięknie, naprawdę. Widziałem, jak tańczyliście wcześniej, że strasznie fajnie Wam wychodzi, ale nie myślałem, że to zasługa tylu treningów.”
O: „Oj tak, bardzo wielu godzin pracy, ale właśnie to uwielbiam. No i wtedy, co odjechałam z Tomkiem spod pracy, to prosto na próbę, aby pomóc Asi w krokach na pierwszy taniec.”
P: „To teraz już wszystko rozumiem. I będę się wstydził z Tobą tańczyć.”
O: „O nie! Tylko nie to! Teraz, to dopiero nie dam Ci spokoju!”

Wróciliśmy na parkiet i bawiliśmy się do białego rana. Skończyliśmy o piątej, Magda nas odwiozła i wróciła do siebie. Byliśmy wykończeni, więc od razu padliśmy jak muchy. W niedzielę spaliśmy do południa, potem prysznic, śniadanie i omawialiśmy sobie wesele. Patrick był zachwycony tym jak się ludzie bawią.

O: „No to skoro byłeś ze mną na polskim weselu, to teraz możesz iść na kolejne, prawda?”
P: „Masz jeszcze jedną taką imprezę?”
O: „W sumie, to tylko ślub cywilny i potem obiad, ale u mojej serdecznej przyjaciółki i jestem tam świadkową.”
P: „Ulalala! To poważna rola. A kiedy to?”
O: „9 października, za dwa tygodnie.”
P: „Chyba mam wolne, ale muszę sprawdzić. Dużo masz jeszcze ślubów?”
O: „W tym roku, to tyle. Będą jeszcze imprezy urodzinowe i imieninowe.”
Paddy sprawdził w kalendarzu i powiedział:
P: „Rodzina ma koncert wtedy w sobotę, ale ja nie gram.”
O: „To pójdziesz ze mną?”
P: „Pójdę, dzięki za zaproszenie. Joey będzie turlał się ze śmiechu.”
O: „Joey? Czemu?”
P: „Spodobało mu się, że zaczynam żyć jak człowiek. Normalnie. A dobrym przykładem jest właśnie wesele.”
O: „Haha, no w sumie tak.”
P: „Joey bardzo chciałby Cię poznać.”
O: „To tak jak ja jego. Z samych opowieści darzę go sympatią. A co u niego i Ani?”
P: „A właśnie, był u mnie w środę, mówiłem Ci. Opowiadał trochę. Z Ann układa mu się dobrze, ale ma problemy z byłą żoną i synem. Ona mu robi wyrzuty, że to przez niego syn się źle zachowuje i nie może sobie dać z nim rady, a jak Joey chce pomóc i porozmawiać z małym, to mówi, że ma na niego zły wpływ. Szkoda gadać.”
O: „Kurczę, no przykre to. Oni się rozeszli, a mały cierpi na tym. A z tego, co pamiętam, to ona go zdradziła i odeszła, tak?”
P: „No tak. Ale to teraz nie ma znaczenia, bo Leon ciągle płacze za Joey’em.”
O: „A ile ma lat?”
P: „Czekaj… sześć już! Jeju, jak ten czas leci!
O: „Oj, to małe dziecko jeszcze. A próbowałeś jakoś pomóc?”
P: „Dużo nam obu dał ten wieczór, pogadaliśmy, oderwaliśmy się. Ale też poddałem pomysł, żeby Joey zabrał Ann na wakacje tylko we dwoje, spędzą czas razem, oderwie się, a może wpadnie na pomysł jak dotrzeć do Leona.”
O: „To świetny pomysł! Mam nadzieję, że pojadą i będą się dobrze bawić.”
P: „No raczej tak. Joey już coś kombinuje.”
O: „A kiedy teraz przyjedziesz?” – spytałam z nadzieją w głosie, bo nie poruszał tego tematu.
P: „No to w czwartek, dobrze będzie?” – odpowiedział nadal wertując kalendarz.
O: „W ten czwartek?” – aż podskoczyłam.
P: „Nie, nie, w ten przed ślubem, za 2 tygodnie.”
O: „Eee, myślałam, że o tym myślisz. Szkoda.”
P: „Wiem, ale jeszcze mam parę spraw do pozałatwiania, a potem jak będą próby, to już w ogóle nie będzie możliwości, więc muszę zrobić to teraz.
O: „Ok, rozumiem, ale i tak szkoda.”

4 komentarze:

  1. Oh yeah, Dirty Dancing, to jest to :) I oczywiście genialne podnoszenia :) Chciałabym to kiedyś na jakimś weselu spotkać :P Ale wracając do rozdziału. Jak zawsze świetny, widzę tą zaskoczoną minę Padda, który widzi swoją dziewczyna TAK tańczącą, to musiało być dla niego niezłe przeżycie :P No i już się kolejna impreza szykuje. Oj się Paddy nachodzi, ale przynajmniej polskie zwyczaje pozna :P Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że poznaje zwyczaje polskich wesel i ogólne zwyczaje polaków :)
      Na pewno był zaskoczony, że jego dziewczyna tańczy, tego się nie spodziewał :)

      Usuń
  2. Padzik w tym opowiadani jest słodki :-)Taki grzeczny i niewinny,chociaż ręce pod bluzkę wkładał hihi :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mnie dziś rozbawiłaś tym komentarzem, hehehe! No tak, grzeczny i niewinny, ale chyba już się rozkręca. Powoli, bo powoli, ale jednak :P

      Usuń