Kolejnego
dnia rano poszliśmy na śniadanie i rozmawiając stwierdziliśmy, że nie chce nam
się nic robić, nawet iść na basen. Więc poszliśmy do pokoju. Leżeliśmy na łóżku
przytuleni. Joseph głaskał mnie delikatnie po plecach, a ja robiłam szlaczki po
jego torsie. Pocałowałam go w ramię. Powiedział ochrypniętym głosem „łeee tylko
tak” i pocałował mnie w usta. Najpierw delikatnie, a potem coraz namiętniej. Po
chwili leżał już na mnie całując coraz mocniej, a ja nie pozostałam mu dłużna.
W pewnym momencie popatrzył mi w oczy, a ja się uśmiechnęłam i pogłaskałam go
po policzku. Obydwoje chcieliśmy tego, by być właśnie teraz razem. Pocałował
mnie znowu, a jego ręce wędrowały, gdzie tylko mogły. Nie było dużo do ściągania,
więc szybko pozbyliśmy się ubrań. Joey całował mnie po szyi, a ręce były już
wszędzie. Dotykałam go po torsie, plecach, rękach, twarzy. Było coraz
namiętniej, goręcej. Nie było już czym oddychać, a nasze oddechy były coraz
szybsze. Joey jeszcze raz popatrzył mi w oczy, dotknął moich ust, a potem
pocałował. Potem wszystko nabrało prędkości i świat zawirował, a my razem z
nim. Było piękniej niż mogłabym to sobie wyobrazić. Leżeliśmy potem przytuleni,
zmęczeni, ale szczęśliwi. Nasze oddechy powoli wracały do normy. Wzięliśmy
razem prysznic i wróciliśmy do łóżka nie mogąc się doczekać dalszej części
wieczoru i nocy. Kilka dni, które pozostały spędziliśmy więcej w pokoju, niż
gdzieś indziej. Nie mogliśmy się sobą nasycić. Noc czy dzień było nam wszystko
jedno. Było cudownie. Poza tym dużo rozmawialiśmy, a ja wręcz czytałam z jego
myśli nim je wypowiedział. Śmialiśmy się z tego, że to jest niesamowite.
Spędzaliśmy ze sobą 24 godziny na dobę i nigdy się nie nudziliśmy. Chcieliśmy,
to rozmawialiśmy, a jak nam się nie chciało, to milczeliśmy. Poznawaliśmy się
coraz bardziej i lepiej. W środę wróciliśmy do Kolonii. Był wieczór, byłam
bardzo zmęczona, więc chciałam iść szybko spać, ale Joey mnie zatrzymał mówiąc,
że chciałby pogadać.
J:
„Kochanie, chciałem tylko zapytać czy wszystko ok? Nie rozmawialiśmy o tym, co
się wydarzyło w Egipcie, a to było to znaczy jest ważne. Wszystko ok?”
A:
„Joey, ale Ci się zebrało na rozmowę. Wszystko jest dobrze. Trudno o tym
rozmawiać, jakoś tak przeszliśmy do porządku dziennego, ale rozumiem, że
powinnyśmy pogadać. Chcę tylko powiedzieć, że było cudownie, a z każdym dniem
jest coraz lepiej.”
J:
„Ja bym nawet powiedział, że nie z każdym dniem tylko z…”
A:
„Joey!”- zaczęłam się śmiać.
J:
„Z każdym pocałunkiem chciałem powiedzieć, a Ty co myślałaś? No wiesz! Jak
możesz mnie tak podejrzewać?” - popatrzył na mnie z rozbrajającym uśmieszkiem.
A:
„Dobra, dobra. Naprawdę jest cudownie i dziękuję, że czekałeś tyle czasu
chociaż czasem było Ci trudno. Coś o tym wiem!” - w tym momencie Joseph tak na
mnie popatrzył, że aż mi tchu zabrakło - „Joey, no nie patrz tak, czułam, że Ci
było trudno i we Wrocławiu i potem, aaa i nawet w Hiszpanii.” – musiałam się
uchylić, bo bym dostała poduszką.
J:
„No wiesz, okropna jesteś. Ja tu tak miło pytam, taki wyrozumiały jestem, a Ty
mi tu wyskakujesz z…”
A:
„Ach żartowałam, wszystko jest w porządku, jest cudownie, a to, że miałeś
problem to mi pochlebia.”
J:
„Ann!”- uśmiechnął się, bo widział, że sobie żartuję.
A:
„Dobra, już nic nie mówię. Pójdę spać, tylko jeszcze chcę dostać buziaka, bo
zasłużyłam sobie.” – Joey znowu się roześmiał.
J:
„Dostaniesz go za darmo.”
Podszedł
do mnie i pocałował tak, że zabrakło nam tchu. Tak się tuliliśmy do siebie, że
okazało się, że nie miałam jak się wydostać, bo dotykałam plecami ściany. Więc
gdy tylko złapałam oddech powiedziałam:
A:
„No i mówiłam, znowu masz problem.”- na co Joey się uśmiechnął i jeszcze
bardziej przytulił.
J:
„To chyba teraz spać nie pójdziesz?”
A:
„A właśnie, że pójdę.” - chciałam się
trochę podroczyć, ale wiedział, że żartuję, więc wziął mnie na ręce i poszedł
do sypialni, gdzie szybko zapomniałam o żartach na jego temat.
Rano
Joey zrobił kawę i w przy domowym sklepie kupił słodkie bułki, ale poza tym nic
w domu nie było do jedzenia. Wiadomo było, że musimy iść potem do sklepu.
Trochę się to przeciągnęło, bo Joey’owi zachciało się pocałunków i
wylądowaliśmy w łóżku. Poszliśmy na zakupy, a tam zauważyliśmy, że jesteśmy
obserwowani przez trzy dziewczyny i Joey’owi się wydawało, że zrobiły zdjęcia,
ale nie przejmowaliśmy się. Gdy wróciliśmy do domu Joseph przeprosił mnie, ale
musiał sprawdzić maile. Ja posprzątałam trochę i zrobiłam kolację, bo już się
zbliżał wieczór. Po kolacji poszłam spać, a Joey wrócił przed laptop. Przyszedł
do łóżka około jedenastej, budząc mnie, gdy całował mnie po szyi. Jego ręce
błądziły już wszędzie. Chciałam coś powiedzieć, ale zamknął mi usta
pocałunkiem. Było tak miło i tak dobrze, że zasnęliśmy nad ranem.
Jakoś tak strasznie gorąco nam się tu zrobiło, i to nie przez wiosnę i te 18 stopni na dworze dzisiaj :) Bardzo mi się podoba :) A zwłaszcza to, że "było tak miło, że zasnęliśmy nad ranem" :P Jestem ciekawa kiedy taki rozdział pojawi się z Paddym w roli głównej, bo już się nie mogę doczekać :P :))
OdpowiedzUsuńGorąco, gorąco! Mnie się najbardziej podobało, jak Ann wie, kiedy Joey ma problem :P Hehehe! A z Paddym, to wcale nie wiadomo czy takie będzie :( :( :(
UsuńTak się naczekali, że do rana się zeszło :) :)
Usuńoj tam oj tam Ola...
Jak to z Paddym nie będzie? Musi być :P
UsuńJak to mówi zawsze mój kuzyn: "Musi, to na Rusi, a w Polsce - jak chce" :D Nie mogę za wiele zdradzić, ale może okaże się, że wcale nic nie wyjdzie, bo,,, Paddy nie da rady? Oj cicho Ola, cicho!
UsuńBo Paddy się wstydzi i może mu się nie udać... :(
UsuńA Joey i Ann zadowoleni :) :)
A jak dopowiada mój tatuś, "A że Polska niedaleko Rusi, to w Polsce też musi" także, ja nadal na to czekam :P I jak Paddy mógłby nie dać rady? Paddy? Nie ma mowy :P
UsuńOjej, jakoś wszyscy czekali na ten moment, teraz jak on przyszedł to jakoś tak... dziwnie... Już?!
OdpowiedzUsuńPięknie i milutko. Oj rozmarzyłam się... Takie wspólne pierwsze razy zawsze są fascynujące. Cudownie...
OdpowiedzUsuńZapomniałabym
Może macie ochotę poczytać coś mojego? U mnie na razie milutko nie jest, raczej burzowo i huraganowo.
Zapraszam
http://loveimagination.blog.pl
Ooooo
OdpowiedzUsuń