poniedziałek, 10 marca 2014

51. Ola – wrzesień 2010

Patrick usiadł na ławce, oparł łokcie na kolanach, głowę na dłoniach i patrzył w ziemię.
P: „Eee, no więc… Teraz odczuwam ogromny strach przed naszym pierwszym zbliżeniem, bez względu na to, kiedy miałoby ono nastąpić.” – wymówił to jednym tchem, po czym podniósł głowę i jeszcze na mnie nie patrząc dodał cicho:
P: „Ojej, powiedziałem to.”
Teraz ja się zacukałam. W sumie wiedziałam, co chcę powiedzieć, ale nie umiałam ubrać w słowa. Zauważył to Patrick, spojrzał na mnie z ukosa, na co odetchnęłam głęboko i mówię:
O: „No, to też rozumiem. Ale uważam, że teraz nie masz się czym przejmować, bo wszystko wyjdzie w praniu.”
P: „Właśnie obawiam się tego, że wcale nie wyjdzie.” – to się rozkręcił.
O: „No to wyjdzie następnym razem. Ale nie możesz od razu zakładać najgorszej wersji.”
P: „Wiem, ale nie chciałbym Cię zawieść i tego się boję.”
O: „Ojej, ale nie zawiedziesz, bo ja rozumiem Twoją sytuację. Spójrz na mnie.” – po chwili musiałam powtórzyć – „Patrick, spójrz na mnie.” – W końcu po dłuższym czasie podniósł oczy, był zakłopotany, patrzyliśmy na siebie.
O: „Patrick, niczym się na razie nie przejmuj. Jak przyjdzie co do czego, to będziemy się martwić. Jeśli mamy ochotę się przytulić, to róbmy to. Jeśli mamy ochotę się dotknąć, to róbmy to. Jeśli chcemy się całować, to się całujmy.”
P: „Ola, Ty mnie ciągle zaskakujesz. Jesteś niesamowita. I Twoje podejście do tych spraw. Naprawdę jestem pod wrażeniem. I bardzo, bardzo Ci za to dziękuję.”
O: „Oj tam, przecież ja nic takiego nie zrobiłam.”
P: „Zrobiłaś! I to dużo. Mi jest dużo lepiej i lżej na sercu po tej rozmowie. Dziękuję.”
O: „Już nie dziękuj tylko wstawaj i chodźmy dalej.”

Podniosłam się, odwróciłam gotowa do drogi, gdy poczułam ręce Patricka oplatające mnie od tyłu. Dostałam CMOKa w policzek, słowa były zbędne. I tak zostało ich powiedzianych już wiele. Wyswobodziłam się i dalej szliśmy w milczeniu, ale uśmiechając się czasem do siebie i z lżejszym sercem. Gdy doszliśmy do wąwozu opowiedziałam mu trochę jego historię. Unikaliśmy bliskiego kontaktu, ale wracaliśmy trzymając się za ręce.

Patrick zasnął o 23, ja jakoś nie mogłam, myśli kłębiły mi się w głowie, wyszłam więc do kokpitu i zadzwoniłam do przyjaciółki. Mówiłam po cichu, o Patricku, o tym, że teraz śpi na łajbie, że dobrze, że wtedy pojechałam na lotnisko, że mam nadzieję, że wszystko się ułoży. Po pół godzinie rozmowy Patrick pojawił się przy mnie pytając czy wszystko w porządku, więc zakończyłam rozmowę i poszłam na dół szczękając jednocześnie zębami, bo wyszłam w samej pidżamie i lekkiej bluzie, a ciepło wcale nie było. Patrick pokręcił tylko głową, że chyba zwariowałam, że siedziałam nie ubrana na takim zimnie, wziął swój śpiwór i nie pytając o nic położył się obok mocno mnie przytulając. Ze zdziwienia nie wydusiłam słowa. Było tak błogo i spokojnie. Myślałam, że zostanie do rana, ale gdy przestałam dygotać wrócił na swoją koję. Już zasypiając powiedziałam:
O: „Dziękuję.”
P: „Proszę bardzo, tylko nie rób więcej takich głupot.”
O: „Właśnie będę częściej.” – powiedziałam to tak cicho jak tylko mogłam.
P: „Słucham?” – wiedziałam, że usłyszał, bo poczułam, że się uśmiechnął.
O: „Dobranoc.”
P: „Dobranoc. Słodkich snów.”

Sobotę i niedzielę spędziliśmy na żeglowaniu, obijaniu się, odpoczywaniu, przytulaniu i całowaniu. Gestów było bardzo wiele, uśmiechaliśmy się do siebie bez powodu, Patrick bardziej się oswajał. Magda przyjechała na pół soboty i zdziwiło mnie to, że się już jej nie krępował i dał mi ze dwa razy buziaka nie zważając czy ona patrzy. Wspomniała o tym po polsku i się uśmiechnęła.

Do tej pory nie myślałam o tym, że niedługo nasz czas się skończy, ale w niedzielę miałam nos na kwintę, co zauważył Patrick i po śniadaniu, gdy siedzieliśmy w kokpicie spytał:

P: „Ola, co jest?” – wzruszyłam ramionami i oparłam głowę na podkurczonych kolanach.
P: „Wiem, mi też się już robi smutno.” – przeszedł na moją stronę i objął mocno.
P: „Ale nie dajmy smutkowi zepsuć nam dnia. Mamy jeszcze przecież całą dobę.”
O: „Wiem, ale potem tak długo się nie spotkamy.”
P: „Nie spotkamy się, ale będziemy do siebie pisać i dzwonić. Wytrzymamy to, a potem będziemy się bawić na weselu.”
O: „Oj tak, będziemy. Zobaczysz jakie fajne są polskie wesela.”
P: „Give me a CMOK honey.”
O: “Proszę KISS kochanie.” – popatrzył zdumiony, po czym zorientował się, że przestawiłam język na tych samych słowach i roześmiał się tym swoim śmiechem.


Do domu wróciliśmy w dobrych nastrojach, niezbyt późno, bo Patrick chciał zdążyć na wieczorną mszę. Na drugi dzień z rana poleciał do siebie. Przez tydzień pisaliśmy, bo miał dostęp do maila, rozmawialiśmy codziennie na Skype. Drugi tydzień załatwiał jakieś swoje sprawy. Kontakt był zdecydowanie słabszy przez ten czas.

8 komentarzy:

  1. Witam :)
    Czytam od początku, chociaż wcześniej się nie wypowiadałam. Bardzo mi się podoba opowiadanie, choć części są dośc krótkie. Plusem jest jednak to, że pojawiają się codziennie :)
    Pozdrawiam i czekam na dalszy rozwój akcji.

    Małgosia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liczy się jakość, a nie ilość, a jakość jest świetna. :) Ja wiem, że się powtarzam, no ale co ja mam biedny żuczek zrobić skoro Paddy za każdym razem jest taki uroczy, że to aż niewiarygodne? :P Chociaż "Właśnie będę więcej" i tak jest tekstem odcinka :P Trzeba umieć podejść faceta, jest to bardzo przydatna umiejętność, a Ola, jak widać ją posiada i bardzo dobrze :P Będzie dzięki temu jeszcze weselej :P Już czekam na ciąg dalszy :)

      Usuń
    2. Hehe! No tak się starałam, żeby Ola posiadała to czy tamto. Hahaha! No, a Paddy wycofany, cóż... Ma prawo.
      P.S. Jak klikacie "odpowiedź" pod poprzednim postem, to tak właśnie wychodzi komentarz jak M.D, a jeśli całkiem na dole napiszecie, to będzie na końcu. Takie przydatne info.
      P.S.2. Małgosiu, możesz wybrać "odpowiedz jako"-->"nazwa/adres URL" wpisać tylko nazwę i będzie jako Małgosia, a nie Anonimek :) Jak ja lubię imię Małgosia... Ach! Wszystkie, które znam są fajne :)

      Usuń
  2. Witamy Cię Małgosiu :)
    Cieszymy się, że się "odanonimowałaś" :) i napisałaś do Nas
    Na początku były rzeczywiście krótkie, ale teraz staramy się dawać dłuższe, a jak są krótkie to wtedy są dwie dziennie o 18 i 18;01 :)
    napisz co jest fajne, co nie, co Ci się podoba lub nie, bo to dal Nas autorek bardzo ważna sprawa :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam i ja :) Zastanawiałam się nad tym czy części nie są zbyt krótkie, ale nikt nie narzekał, a nawet któraś napisała, że dobrze, że są krótkie, hehe! Możemy pomyśleć nad dłuższymi, co Ania?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podyskutujemy nad tym Ola, ale nie wiem czy się uda, sama wiesz dlaczego. Możemy obiecać, że postaramy się dać dłuższe :)

      Usuń
    2. Witam :) Dziękuję za bardzo miłe powitanie. Aż się zaczerwieniłam :) Napiszę przy kolejnej części. Pozdrawiam

      Usuń
  4. zacukałaś- translator potrzebuję :D
    dobrze że sobie to wyjaśnili, było im to potrzebne aby poźniej było lepiej :D a będzie lepiej jestem przekonana Paddy nie krępuj się i do dzieła!

    OdpowiedzUsuń