Pewnego
wrześniowego dnia wieczorem siedziałam przy laptopie i przeglądałam strony
szukając jakichś informacji o Josephie, byłam ciekawa, co o nim piszą.
Natknęłam się na informację o koncercie Patricii w Krakowie za kilka dni.
Pomyślałam sobie, że chętnie bym zobaczyła jej koncert i stwierdziłam, że
pojadę. Przed koncertem słyszałam tylko Paddy to, Paddy tamto. Wszędzie Paddy,
ale było to zrozumiałe, bo dziewczyny domyślały się, że opuścił zakon.
Rozmawiały również o reszcie, ale najwięcej o Paddym. Kupiłam bilet, weszłam i
siadłam sobie gdzieś na końcu. Koncert był świetny, a Patricia miała bardzo
dobry kontakt z publicznością. Opowiadała również o swoim rodzeństwie i
dowiedziałam się, że dawno temu Joey i Jimmy urwali głowę jej ukochanej lalce
Heidi. Bardzo mi się podobało. Nie to, że urwali głowę, ale sposób, w jakim
opowiadała. Była to magia, którą stworzyła Patricia. Po koncercie wyszłam chyba
ostatnia i wydawało mi się, że widzę Olę, ale pomyślałam, że to niemożliwe.
Szłam po schodach i piętro niżej spotkałam Patricię. Stanęłam i popatrzyłam na
nią, a ona na mnie. Uśmiechnęłam się i pomyślałam, że ona pewnie myśli, że to
jakaś fanka i chciałam pójść dalej. A ona spytała czy mi się koncert podobał i
wydaje jej się, że gdzieś mnie już widziała. Uśmiechnęłam się i powiedziałam,
że to niemożliwe, bo to dopiero pierwszy jej koncert, na którym byłam, ale w
sierpniu byłam w Barcelonie.
Pt:
„Ale naprawdę gdzieś Cię widziałam” - powiedziała.
A:
„To może właśnie w Barcelonie. Ja Ciebie również tam widziałam przed i po
koncercie. Mijałyśmy się w drzwiach jak wychodziłam.”
Pt:
„Hm… Mam pytanie. Czy Ty nie masz może na imię Ann?”
A:
„Tak. To moje imię. Miło mi.”
Pt:
„Mi też. A powiedz mi czy Ty lubisz Londyn?”
A:
„Tak. A szczególnie maratony na środku głównej ulicy i kawę ze Starbuksa.”
Pt:
„Hahaha! Słyszałam. Teraz wiem, że to Ty. Czemu jesteś sama? Joseph nie mówił,
że tu będziesz.”
A:
„Bo on nic nie wie. To taki impuls, że tu przyjechałam. Chciałam posłuchać jak
śpiewasz.”
Pt:
„To super. Cieszę się, że mogłam Cię poznać. On mi opowiedział o Was, ale
musiałam to z niego wyciągnąć. A normalnie, to gaduła.”
A:
„Czasem, aż za bardzo.”
Zaczęłyśmy
się śmiać. Podszedł do nas Rolf, który grał z Patricią. Powiedział, że samochód
spakowany i mogą jechać. Patricia zapytała jak tu przyjechałam, odpowiedziałam,
że pociągiem. Stwierdziła, że nie będę sama wracać i że mogą mnie odwieźć, bo
to i tak po drodze. Całą drogę rozmawiałyśmy. Opowiadała mi o koncertach i o
swoich synkach oraz mężu. Była godzina 00:30 jak zadzwonił mój telefon.
Spojrzałam na niego, Joey. Pewnie się martwił. Nie wiedziałam czy odebrać czy
nie, ale Patricia powiedziała, żebym się nie krępowała. Odebrałam. Joseph był
bardzo zdenerwowany.
A:
„Halo.”
J:
„No nareszcie! Telefon miałaś wyładowany czy jak? Dzwonię już od 20:00.”
A:
„Nie, nie miałam. Wyłączony był, a potem nie spojrzałam na niego. Przepraszam.”
J:
„Aha. A ja się denerwuję.”
A:
„Nic się nie stało, nie denerwuj się już. A czy możesz tak za godzinkę do mnie
zadzwonić?”
J:
„Nie możesz teraz rozmawiać? Ale ok zadzwonię koło 2:00. Może być?”
A:
„Tak będzie dobrze.”
J:
„To gdzie Ty jesteś?”
A:
„Eeee… Na autostradzie, w samochodzie, z Patricią…”
J:
„Że jak? Z Patricią w samochodzie? Jaką Patricią? Aaaa, ona miała dziś koncert!
To Ty byłaś w Krakowie?”
A:
„No tak.”
J:
„Ha ha ha! Ok zadzwonię później.”
A:
„Bardzo śmieszne. Na razie.”
J:
„Pa.”
Popatrzyłyśmy
z Patricią na siebie i wybuchłyśmy śmiechem. Powiedziałam, że Joey był trochę
zdziwiony, że byłam na koncercie, ale potem miał ze mnie ubaw. Na co odparła,
że tak się śmiał, że i ona słyszała. Reszta drogi upłynęła nam szybko. Pod moim
blokiem pożegnałyśmy się, Patricia nie zdążyła wsiąść do samochodu, jak
zadzwonił mój telefon. Zaczęła się śmiać i powiedziała, że właśnie jest 2:00, a
brat jest punktualny. Pomachałam jej i odebrałam telefon. Opowiedziałam
Josephowi o koncercie i Patricii. Powiedziałam mu, że było cudnie, a jego
siostra jest sympatyczna i miła. Oczywiście musiałam dodać, że chyba widziałam
Olę, na co on wybuchnął śmiechem i stwierdził, że wszędzie ją widzę. Było już
późno, więc mu powiedziałam, że jutro porozmawiamy, a dziś trzeba już spać.
No i wreszcie Ania poznaje rodzinę Joeya, przynajmniej częściowo :) Fajnie, że się polubiły i znalazły wspólny język z Patricią :) No i Joey dzwoniący zmartwiony w środku nocy, kochany to jest jednak facet :) Już się nie mogę doczekać co tam dalej planujesz :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam Josepha w tym opowiadaniu. Jest taki, jakim go sobie wyobrażam. Hehehe! No coś tam jest w planie jest ciekawego, ale teraz znowu wtrąci się Ola :P
Usuńajjj troszkę inaczej bym to rozegrała. mam na myśli ich rozmowę telefoniczną przekazala bym dla zabawy telefon Patce :D umarła by ze śmiechu gdyby on o niczym nie wiedział i sobie pogadał z siostrą. :D
OdpowiedzUsuńAle naprawdę na tym koncercie była Ola😃 nasz pierwszy wspólny koncert, tam się poznaliśmy.
OdpowiedzUsuńTaaak! Ania? Ola?
OdpowiedzUsuń