wtorek, 11 marca 2014

52. Ania – wrzesień 2010

Pewnego wrześniowego dnia wieczorem siedziałam przy laptopie i przeglądałam strony szukając jakichś informacji o Josephie, byłam ciekawa, co o nim piszą. Natknęłam się na informację o koncercie Patricii w Krakowie za kilka dni. Pomyślałam sobie, że chętnie bym zobaczyła jej koncert i stwierdziłam, że pojadę. Przed koncertem słyszałam tylko Paddy to, Paddy tamto. Wszędzie Paddy, ale było to zrozumiałe, bo dziewczyny domyślały się, że opuścił zakon. Rozmawiały również o reszcie, ale najwięcej o Paddym. Kupiłam bilet, weszłam i siadłam sobie gdzieś na końcu. Koncert był świetny, a Patricia miała bardzo dobry kontakt z publicznością. Opowiadała również o swoim rodzeństwie i dowiedziałam się, że dawno temu Joey i Jimmy urwali głowę jej ukochanej lalce Heidi. Bardzo mi się podobało. Nie to, że urwali głowę, ale sposób, w jakim opowiadała. Była to magia, którą stworzyła Patricia. Po koncercie wyszłam chyba ostatnia i wydawało mi się, że widzę Olę, ale pomyślałam, że to niemożliwe. Szłam po schodach i piętro niżej spotkałam Patricię. Stanęłam i popatrzyłam na nią, a ona na mnie. Uśmiechnęłam się i pomyślałam, że ona pewnie myśli, że to jakaś fanka i chciałam pójść dalej. A ona spytała czy mi się koncert podobał i wydaje jej się, że gdzieś mnie już widziała. Uśmiechnęłam się i powiedziałam, że to niemożliwe, bo to dopiero pierwszy jej koncert, na którym byłam, ale w sierpniu byłam w Barcelonie.

Pt: „Ale naprawdę gdzieś Cię widziałam” - powiedziała.
A: „To może właśnie w Barcelonie. Ja Ciebie również tam widziałam przed i po koncercie. Mijałyśmy się w drzwiach jak wychodziłam.”
Pt: „Hm… Mam pytanie. Czy Ty nie masz może na imię Ann?”
A: „Tak. To moje imię. Miło mi.”
Pt: „Mi też. A powiedz mi czy Ty lubisz Londyn?”
A: „Tak. A szczególnie maratony na środku głównej ulicy i kawę ze Starbuksa.”
Pt: „Hahaha! Słyszałam. Teraz wiem, że to Ty. Czemu jesteś sama? Joseph nie mówił, że tu będziesz.”
A: „Bo on nic nie wie. To taki impuls, że tu przyjechałam. Chciałam posłuchać jak śpiewasz.”
Pt: „To super. Cieszę się, że mogłam Cię poznać. On mi opowiedział o Was, ale musiałam to z niego wyciągnąć. A normalnie, to gaduła.”
A: „Czasem, aż za bardzo.”

Zaczęłyśmy się śmiać. Podszedł do nas Rolf, który grał z Patricią. Powiedział, że samochód spakowany i mogą jechać. Patricia zapytała jak tu przyjechałam, odpowiedziałam, że pociągiem. Stwierdziła, że nie będę sama wracać i że mogą mnie odwieźć, bo to i tak po drodze. Całą drogę rozmawiałyśmy. Opowiadała mi o koncertach i o swoich synkach oraz mężu. Była godzina 00:30 jak zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na niego, Joey. Pewnie się martwił. Nie wiedziałam czy odebrać czy nie, ale Patricia powiedziała, żebym się nie krępowała. Odebrałam. Joseph był bardzo zdenerwowany.
A: „Halo.”
J: „No nareszcie! Telefon miałaś wyładowany czy jak? Dzwonię już od 20:00.”
A: „Nie, nie miałam. Wyłączony był, a potem nie spojrzałam na niego. Przepraszam.”
J: „Aha. A ja się denerwuję.”
A: „Nic się nie stało, nie denerwuj się już. A czy możesz tak za godzinkę do mnie zadzwonić?”
J: „Nie możesz teraz rozmawiać? Ale ok zadzwonię koło 2:00. Może być?”
A: „Tak będzie dobrze.”
J: „To gdzie Ty jesteś?”
A: „Eeee… Na autostradzie, w samochodzie, z Patricią…”
J: „Że jak? Z Patricią w samochodzie? Jaką Patricią? Aaaa, ona miała dziś koncert! To Ty byłaś w Krakowie?”
A: „No tak.”
J: „Ha ha ha! Ok zadzwonię później.”
A: „Bardzo śmieszne. Na razie.”
J: „Pa.”


Popatrzyłyśmy z Patricią na siebie i wybuchłyśmy śmiechem. Powiedziałam, że Joey był trochę zdziwiony, że byłam na koncercie, ale potem miał ze mnie ubaw. Na co odparła, że tak się śmiał, że i ona słyszała. Reszta drogi upłynęła nam szybko. Pod moim blokiem pożegnałyśmy się, Patricia nie zdążyła wsiąść do samochodu, jak zadzwonił mój telefon. Zaczęła się śmiać i powiedziała, że właśnie jest 2:00, a brat jest punktualny. Pomachałam jej i odebrałam telefon. Opowiedziałam Josephowi o koncercie i Patricii. Powiedziałam mu, że było cudnie, a jego siostra jest sympatyczna i miła. Oczywiście musiałam dodać, że chyba widziałam Olę, na co on wybuchnął śmiechem i stwierdził, że wszędzie ją widzę. Było już późno, więc mu powiedziałam, że jutro porozmawiamy, a dziś trzeba już spać. 

5 komentarzy:

  1. No i wreszcie Ania poznaje rodzinę Joeya, przynajmniej częściowo :) Fajnie, że się polubiły i znalazły wspólny język z Patricią :) No i Joey dzwoniący zmartwiony w środku nocy, kochany to jest jednak facet :) Już się nie mogę doczekać co tam dalej planujesz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja uwielbiam Josepha w tym opowiadaniu. Jest taki, jakim go sobie wyobrażam. Hehehe! No coś tam jest w planie jest ciekawego, ale teraz znowu wtrąci się Ola :P

      Usuń
  2. ajjj troszkę inaczej bym to rozegrała. mam na myśli ich rozmowę telefoniczną przekazala bym dla zabawy telefon Patce :D umarła by ze śmiechu gdyby on o niczym nie wiedział i sobie pogadał z siostrą. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale naprawdę na tym koncercie była Ola😃 nasz pierwszy wspólny koncert, tam się poznaliśmy.

    OdpowiedzUsuń