Joey
jednak mówił poważnie i faktycznie zaczął się zbierać do spania. Patrick stał
skonsternowany, ale w końcu ruszył do sypialni mówiąc ściszonym głosem:
P:
„Ola, sorry, ale ja naprawdę nie miałem tego w planach. A Joey się trochę
wstawił i sama widzisz.”
O:
„A czemu Ty mnie przepraszasz?” – zrobiłam zdziwioną minę.
P:
„Halo! Ziemia do Oli! Przecież ja mam w domu tylko dwa łóżka!” – widać było
zakłopotanie na jego twarzy, przeczesał ręką włosy.
O:
„Ale ile podłogi!” – rzekłam i poszłam do łazienki. W duchu cieszyłam się, że
wzięłam taki cienki szlafrok. Wychodząc powiedziałam dobranoc Ani i Josephowi i
weszłam do sypialni, gdzie Paddy lokował koc na podłodze.
O:
„Paddy, przecież ja żartowałam z tą podłogą! Weź ten koc na łóżko, damy radę.”
Popatrzył
na mnie chwilę, przeniósł koc na łóżko i poszedł do łazienki. Wybrałam się
jeszcze do kuchni po wodę, zamieniłam słowo z Anią i Joe i już razem z
Patrickiem poszłam do sypialni. Dostałam CMOKa na dobranoc i stanęliśmy jak te
sieroty po obu stronach łóżka patrząc na siebie.
O:
„Ty pierwszy.”
P:
„Czemu?”
O:
„Bo ja mam seksowną pidżamę.”
P:
„ A ja śpię nago!”
O:
„No dobra, pobiłeś mnie.”
Sytuacja
napięta jak łuk indiański, ale widać było, że zbiera nam się na śmiech, po czym
oboje w jednej chwili roześmialiśmy się w głos. Na to Ania i Joe też zaczęli
się śmiać.
P:
„No i czego się śmiejecie?”
J:
„To Wy czego się śmiejecie?”
P:
„Nie Twój biznes. Śpij już lepiej, bo rano będzie Cię głowa bolała.”
Jak
tak się przegadywał, to wślizgnęłam się pod swój koc. Patrick też się ułożył,
ale w bezpiecznej odległości, pod swoim kocem. Mijał czas, a ja nie mogłam
zasnąć. Kręciłam się ciągle, ale czułam, że Patrick też nie śpi, bo też się
kręcił. W końcu spytał:
P:
„Ola, śpisz?”
O:
„Nie, nie mogę zasnąć, a Ty?”
P:
„Też nie mogę.”
Odwróciliśmy
się głowami do siebie i zostałam obdarzona jednym z piękniejszych uśmiechów
Patricka zanim przysunął się i zaczął delikatnie całować moją twarz, włosy i
usta. Poddaliśmy się nieco miłej chwili jednocześnie starając się być cicho,
żeby Ania i Joey nie usłyszeli. Gdy już zbrakło tchu Patrick oparł się na
łokciach, spojrzał na mnie i powiedział głosem twierdzącym, lecz bez pełnego
przekonania.
P: „I think, that we don’t need the second blanket, do
we?” – po chwili milczenia trochę się speszył.
O: „I’m thinking what should I answer.”
P: “I’m sorry, if you don’t want to I understand, it
was…” – teraz całkiem się zacukał.
O: “Oh no, no, I agree with you but I’m thinking about
correct form in English. Should I say ‘yes, we do’ or ‘no, we don’t’?”
P: “Ola! Can you sometimes forget about correctness in
English?”
O: “No, because I want to speak fluently.”
P: “ Damn it! Come here sweetheart!”
Wsunęłam
się pod jego koc, delikatnie ułożyłam, po czym on zrzucił mój koc całkiem na
podłogę. Ułożyliśmy głowy na poduszkach obok siebie i długo się na siebie
patrzyliśmy.
O:
„Oni zrobili to specjalnie, prawda?” – Paddy stłumił śmiech w poduszkę.
P:
„Nie oni tylko on. Dam sobie rękę uciąć, że taki był jego zamysł.” – teraz
oboje zakryliśmy buzię jaśkami.
O:
„No i udało mu się. A co będzie, jak nam się spodoba?”
P:
„A co ma być? Przecież Ty też masz duże łóżko w domu, to się zmieścimy.” –
znowu flirtujący Paddy.
O:
„No racja. Chodźmy już spać.”
P:
„Dobrze. Chodźmy spać. A mogę Cię bardziej przytulić?”
O:
„Możesz spróbować.” – odpowiedziałam również flirtując.
Podłożył
mi rękę pod głowę i objął w pasie, ale tak delikatnie i niezdecydowanie, jakbym
była jajkiem. Uśmiechnęłam się sama do siebie.
O:
„Niiiice.”
P:
„Halo, to mój tekst! Ale faktycznie: niiiiiice!”
O:
„Dobranoc.”
P:
„Dobranoc.”
Niby
całą noc spaliśmy razem, ale jednak nie byliśmy zbyt blisko. Czułam, że Paddy
ma obawy, ale i tak spanie w jednym łóżku i pod jednym kocem, to już był
przełom. Nie zamierzałam niczego przyspieszać, a swoją drogą było to tym
bardziej pociągające.
Rano
idąc do łazienki zawinęłam jego koszulę. Potem robiłyśmy z Anią śniadanie, Joey
czytał gazetę, a Patrick miotał się po sypialni, aż w końcu krzyczy z niej:
P:
„Czy ktoś widział moją koszulę? Kładłem wczoraj na krześle.”
Powiedziałam
po polsku do Ani, że to ta, co mam na sobie, po czym zaczęłyśmy chichotać, na
co Joe nawet nie podnosząc oczu znad gazety
odkrzyknął:
J:
„Nie wiem, o co chodzi, ale chyba dziewczyny wiedzą coś na ten temat.”
Razem
krzyknęłyśmy „Joseph!”, po czym znowu zaczęłyśmy chichotać. Paddy wyszedł z
sypialni, spojrzał na nas i biorąc się pod boki mówi:
P:
„No ładnie! Ty znowu przywłaszczasz sobie moją koszulę?”
O:
„Aha! Trzeba było jej pilnować albo schować przede mną. Weź sobie drugą.”
P:
„Nie będę nic przed Tobą chował głuptasie.” – podszedł do mnie całując mnie
przelotnie w usta, na co Ania zajęła się ochoczo krojeniem pomidora i tylko
zdążyłam zauważyć, że Joey wyjrzał zza gazety z szelmowskim uśmiechem.
Tak sobie pomyślałam teraz o M.D i stwierdziłam, niech ta część będzie z dedykacją dla niej :) Ania na pewno nie będzie miała nic przeciwko :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że nie ma nic przeciwko - MD to z dedykacją dla Ciebie :)
UsuńFakt, pominęłam i bardzo przepraszam, jakoś tak mi na telefonie umknął. :) Alę dziękuje za dedykację, nie spodziewałam się aż takiego wyróżnienia :) I bardzo, bardzo mi się podoba rozdział. Znowu mi się tak cieplutko robi jak czytam, a przy tej części to chyba nawet bardziej niż cieplutko :P I nawet jeżeli Joey zrobił to specjalnie, to ja jestem pierwsza, która mu za to serdecznie podziękuję. Oby tak dalej, chłopie:P A ta koszula rano to już w ogóle całkowicie mnie kupiła. Najbardziej seksowne ubranie kobiety rano. :)
UsuńGenialne dialogi! No genialne! flirciarskie "Możesz próbować!" - N. bardzo luuuubi! Kolejna czesc przy której smieje sie jak głupi do sera.
OdpowiedzUsuń„Nie będę nic przed Tobą chował głuptasie.” – podszedł do mnie całując mnie przelotnie w usta, na co Ania zajęła się ochoczo krojeniem pomidora i tylko zdążyłam zauważyć, że Joey wyjrzał zza gazety z szelmowskim uśmiechem.
OdpowiedzUsuńWOW :)
lubimy "pomidora" :)
Bardzo lubię ten poranek we czwórkę 😁 nice
UsuńTa część jest mega! Paddy lokowal koc na podłodze, Joey Pszczynie podnosząc oczu zza gazety, Ania zajela się ochoczo krojenie pomidora, czego się śmiejecie... dobre!
OdpowiedzUsuń