Jakie było moje zdziwienie jak
dostałam od Oli maila w środę. Napisała:
„Cześć Aniu
Przepraszam, że dopiero teraz piszę,
ale wiesz, poprosiłam chłopaków o zorganizowanie maila do Ciebie i
trochę im się zeszło. Ci faceci….A pomyślałam, że kontakt nam
się przyda, tak na wszelki wypadek.
Nie wiem, jak to napisać, ale
dziękuję opatrzności za to, że stałaś obok mnie na tym
koncercie w Barcelonie. Gdyby nie ten zbieg okoliczności, to nie
wiem czy bym się kiedykolwiek zdecydowała na rozmowę z Patrickiem.
A tak, to wyszło, jak wyszło, wiesz z resztą, nie będę się
powtarzać. Dziękuje Tobie i Joey’owi.
Przykro mi, że Joey ma takie
problemy, mam nadzieję, że szybko się rozwiążą. Po Waszym
wyjściu Paddy aż miał zdziwioną minę, bo nie myślał, że to aż
tak poważnie.
Pozdrawiam Cię ciepło,
Ola”
Tak się ucieszyłam, że dopiero
byłam w stanie po paru godzinach sklecić do niej maila zwrotnego. W
końcu mi się udało i wysłałam do Oli maila o treści:
„Cześć Olu,
Cieszę się, że do mnie napisałaś.
Joseph mi mówił, że dał Paddy’ emu mój adres mailowy dla
Ciebie. A mail się przyda, bo faktycznie nigdy nie wiadomo.
Nie masz za co dziękować, to ja się
cieszę, że mogliśmy z Joey’ em Wam pomóc. Cieszę się również,
że wszystko się dobrze skończyło.
No niestety Joe ma poważne problemy z
Tanją, a Leon bardzo przeżywa rozstanie z Tatą. Poznałam go, to
bardzo mądry i fajny sześciolatek. Czuję, że musi się w końcu
poukładać.
Pozdrawiam Cię serdecznie,
Ania”
To było takie miłe z jej strony, że
napisała. Była pierwszą osobą, z którą mogłam porozmawiać o
swoich odczuciach, obawach i swojej miłości. Z nikim do tej pory
nie rozmawiałam o tym, tylko z Josephem, ale jemu też nie o
wszystkich chciałam mówić. A Olę polubiłam od razu i wiele nas
łączyło. Oczywiście nie omieszkałam powiedzieć Josephowi przez
telefon, że Ola do mnie napisała. Stwierdził, że dobrze, że mamy
kontakt. Niestety nie mogliśmy się spotkać chyba z miesiąc. Joey
miał zawody, a w weekendy brał chłopców. Tanja wreszcie pozwoliła
na to i wiedziałam, że to teraz ważne. Wspierałam go w tym.
Rozmawialiśmy często przez telefon albo skypa. Wtedy się chociaż
widzieliśmy.
Moje maile są zdecydowanie dłuższe :P A tak serio to fajnie, że dziewczyny się polubiły, bo jednak obie są z braćmi Kelly i mogą o wielu rzeczach porozmawiać, wygadać się po prostu, no i czasem ponarzekać, jak to my przecież lubimy :P
OdpowiedzUsuńMoje też są dłuższe, ale to był pierwszy i jeszcze się dziewczyny wstydziły :)
UsuńPewnie, że czasem można ponarzekać, kto by na nich nie ponarzekał...
Haha, jak ktoś wymienia np 50 maili dziennie, to nie ma bata, muszą być krótkie. My tak zaczynałyśmy z szanowną Autorką :)
UsuńPamiętasz nasze maile 9 lat temu?
OdpowiedzUsuńMaile były super ale chyba wolę nasza ostatnia drogę pisania i gadania do telefonu włącznie z nagrywaniem sobie info haha np. o pilniku hihi maile tego nie oddadzą
Usuń:) sweet i nice
OdpowiedzUsuń