O: „Cześć,
idziemy na obiad?”
P: „Nie jestem
głodny.”
O: „Aha,
wolisz spacer?”
P: „Może być.”
– ruszył w stronę alejki.
O: „A co się
stało?”
P: „Nie wiem.”
O: „Jak to,
nie wiesz?”
P: „Bo może Ty
mi powiesz?” – zgłupiałam po tym do reszty, nie wiedziałam, o co mu chodzi.
O: „Patrick,
czy Ty możesz wysławiać się jaśniej?”
P: „Tak,
mogę.” – widziałam, że był poddenerwowany – „Chcę Ci zrobić niespodziankę i dać
Ci buziaka po pracy, a przed tym jak będziesz coś załatwiać. Czekam sobie pod
budynkiem, a Ty o 16 wylatujesz jak torpeda, całujesz się z jakimś gościem,
wsiadasz z nim do auta i odjeżdżasz. Nawet mnie nie zauważyłaś.”
Przez chwilę
musiałam się zastanowić jak zareagować i co odpowiedzieć, ale jednak śmiech był
silniejszy ode mnie. Patrick jeszcze mocniej spochmurniał.
O:
„Przepraszam, ale sytuacja jest tak zabawna, że nie mogę się opanować.” –
próbowałam przestać się śmiać – „Nie wiedziałam, że Patrick Kelly jest takim
zazdrośnikiem.”
P: „A Ty,
jakbyś zobaczyła taką scenę, to byś nie była?”
O: „Nie wiem,
może bym była. Ale najpierw bym Ciebie spytała, o co chodzi, a nie robiła od
razu wyrzuty. Już Ci mówię. Ten gość, to Tomek, kolega ze studiów. Za miesiąc
żeni się z moją koleżanką i to ja ich zapoznałam. Dzisiaj pomagałam im w
przygotowaniach do ślubu, dlatego nie mogłam się z Tobą spotkać wcześniej, bo
obiecałam im to już dawno temu. I co Ty na to?” – nie chciałam, żeby nasza
rozmowa brzmiała jak sprzeczka, więc przybrałam wesoły, pozytywny ton.
P: „No… Trochę
mi głupio.” – przeczesał włosy – „Trochę sobie za bardzo wyobraziłem. Ale
przecież on Cię przytulił i dał CMOKa.”
O: „Patrick,
my w Polsce jesteśmy bardzo serdeczni i jeśli jest jakaś grupa znajomych, to
każdy z każdym się tak wita. Dziewczyny z chłopakami też. To jest normalne.”
P: „Ola,
strasznie mi głupio w takim razie. Nie wiedziałem, że tu tak jest i jak
zobaczyłem taką scenę, to mnie wryło. Przepraszam Cię.”
O: „No nic nie
szkodzi, ale na drugi raz, to zapytaj mnie najpierw, a nie dopowiadaj sobie Bóg
wie czego, bo pewnie nie raz będzie u nas widać różnice kulturowe.”
P: „Nie
gniewasz się na mnie?” – minę miał zbitego psa. Podeszłam bliżej, zarzuciłam mu
ręce na szyję, on od razu objął mnie w pasie, oparłam czoło o czoło i
powiedziałam:
O: „Nie
gniewam się. Nie myślmy już o tym.”
Delikatnie
pocałowałam go w czoło, a on dosłownie wycałował mnie po twarzy.
P:
„Przepraszam. Dopiero co sobie wszystko wyjaśniliśmy i zaczynało być tak jak
być powinno, a ja tak wyskoczyłem.”
O: „Ale po co
o tym jeszcze mówisz? Zapomnijmy o tym. Czy teraz jesteś głodny?”
P: „Jesteś
niesamowita. Tak, teraz możemy iść zjeść. I już nie będę o tym mówić.”
O: „Dobrze. To
zmieniając temat zapraszam Cię jutro do siebie na obiad. Tylko jak wiesz nie
będę miała czasu, aby go zrobić, więc zrobimy go razem.”
P: „Nie ma
problemu. Cieszę się, że zobaczę jak mieszkasz.”
O: „To jest
mały dom, ale przynajmniej mieszkam sama.”
P: „Pamiętam.
Opowiadałaś mi w Hiszpanii.”
Kochany zazdrośnik :P Nie ma to jednak jak zazdrosny facet, którego udaje się przekonać, że nie ma racji, a on tak uroczo później przeprasza :P
OdpowiedzUsuńBo on jest uroczy :)
UsuńOj tak! Szkoda, że mój nie jest zazdrosny ;) Hihi!
UsuńNie przejmuj się, mój też jeszcze nie miał okazji :P Ale wszystko przed nami. :)
OdpowiedzUsuńEch, u mnie, to nic niestety nie działa :( Hehe! Chociaż w sumie o Padzika był trochę zazdrosny :P
UsuńEch...słodki Padzik...A to jego "przeczesywanie ręką włosów" mnie kręci :)Fajne są takie początki związku.Ach rozmarzyłam się...Buziak!
OdpowiedzUsuńMnie też kręci Clarisso :)
Usuńhahaha w Polsce serdeczni ludzie :D
OdpowiedzUsuńEj, wbrew pozorom, w Polsce naprawdę my się serdecznie witamy wśród znajomych i często się przytulamy. Chyba, że może to tylko moje odczucie?
OdpowiedzUsuńtez sie zdiwiłam tą serdecznością :P Oj, daleko nam do innych nacji hihi i dobrze :D
OdpowiedzUsuńOj myślałam, że będzie ostrzej. Ona dalej nie powiedziała mu o tańcu.
OdpowiedzUsuń